Pół wieku minęło i wreszcie polscy siatkarze awansowali do finału igrzysk olimpijskich – Gdyby ktoś przed Paryżem zapytał czy dam sobie urwać nogę za medal, dałbym dwie – mówił w rozmowie dla PLS TV środkowy, Mateusz Bieniek. Z kolei Jakub Kochanowski nie krył dumy z tego osiągnięcia. – Zrobiliśmy coś wielkiego i nie będziemy udawać.
NAJWIĘKSZY KIBIC SPOZA BOISKA
Jednym z tych, którzy spotkanie półfinałowe oglądali zza boiska był Mateusz Bieniek. Środkowy doznał kontuzji w jednym z ostatnich spotkań, a za niego do składu został dołączony Bartłomiej Bołądź. Oglądanie tak zaciętego spotkania bez możliwości pomocy kolegom z boiska sporo go kosztowało. – Dużo trudniej niż na boisku. Mega ogromne emocje. Trzy razy miałem zawał, ale naprawdę dziękuję chłopakom za to zwycięstwo. Gdyby przed Paryżem ktoś mnie zapytał czy dam sobie urwać nogę za medal – dałbym sobie urwać dwie – mówił w nawiązaniu do kontuzji środkowy. – To pokazuje jak dobry i mocny jest ten zespół, że nas takie przeciwności losu wzmacniają. Innych pewnie by takie sytuacje dobiły, a nas wzmacniają i pewnie dlatego ten zespół aż tyle wygrał – dodał, nie kryjąc zadowolenia z zespołu.
DUMA ROZPIERA RÓWNIEŻ SIATKARZY
Polacy dokonali czegoś niesamowitego. Niezależnie od wyniku w meczu finałowym, mogą być z siebie ogromnie dumni. – Myślę, że łzy nas wszystkich pokazują jak się czuliśmy po ostatniej piłce. Zrobiliśmy coś wielkiego i nie będziemy udawać – nie ma czegoś takiego dla nas jak limit. Mamy trochę pecha bo nie jest łatwo jak obserwuje się jednego, drugiego czy trzeciego kolegę, który schodzi z parkietu ze łzami w oczach przez kontuzję. Ale cały czas mamy pod górkę i cały czas brniemy dalej – zauważył w rozmowie dla PLS TV również grający na pozycji środkowego, Jakub Kochanowski.
Zobacz również:
źródło: inf. własna, PLS TV