Już 14 września wybrzmi pierwszy gwizdek arbitra na plusligowym parkiecie. Ten sezon z pewnością przyniesie wiele emocji i wydarzeń, które zapiszą się w pamięci kibiców, zawodników, ekspertów… A jak było rok temu? Oto najciekawsze momenty sezonu 2023/2024 PlusLigi, które sprawiły, że miniony sezon był inny niż wszystkie.
POWROTY NA PODIUM PO LATACH
Przede wszystkim miłym zaskoczeniem była obecność na szczycie drużyn, które od kilku sezonów czekały na powrót do ścisłej czołówki. Mistrz Polski się nie zmienił – jastrzębianie obronili tytuł z sezonu 2022/2023, wygrywając po drodze także srebrny medal Ligi Mistrzów.
Zmienił się za to skład pozostałych dwóch miejsc. Pierwszy w historii srebrny i drugi ogólnie medal mistrzostw kraju zdobyli podopieczni Michała Winiarskiego. Aluron CMC Virtu Warta Zawiercie w finale przegrał z Jastrzębskim Węglem, ale za to w Pucharze Polski triumfowali Jurajscy Rycerze. Brązowy krążek zawisł na szyjach stołecznych siatkarzy, dla których był to trzeci medal w historii PlusLigi i powrót na piedestał po trzech sezonach.
BOGDANKA ROZBŁYSŁA, ZAKSA ZGASŁA
W rozliczeniach po sezonie standardowo dzieliło się zespoły na te, które zaskoczyły pozytywnie i na te, których niestety nie było dane oglądać w dobrej dyspozycji przez większość czasu. Po raz pierwszy od bardzo dawna kłopoty pojawiły się w Kędzierzynie-Koźlu. Trzykrotni mistrzowie Europy mimo ogromnego potencjału drzemiącego w nazwiskach nie zachwycali w minionym sezonie. Coś nie zagrało, czegoś stale brakowało i drużyna Tuomasa Sammelvuo zakończyła rozgrywki jeszcze przed fazą play-off, plasując się dopiero na 10. miejscu.
Problemy w zespole, jak się później okazało sprowadziły lawinę pożegnań. Już w styczniu od pracy odsunięto głównego fińskiego trenera. Później z klubem stopniowo żegnali się kluczowi siatkarze, którzy byli twórcami historycznych sukcesów ZAKSY – Aleksander Śliwka, Łukasz Kaczmarek czy Bartosz Bednorz. Łącznie kędzierzyńskie szeregi opuściło 11 zawodników oraz trener Adam Swaczyna.
Zupełnie inne nastroje panowały w Lublinie. Tamtejsza Bogdanka w swoim trzecim sezonie w najwyższej lidze rozgrywkowej wspięła się na wyżyny i wystąpiła w fazie play-off. Mało tego, lublinianie zakończyli sezon na wysokim piątym miejscu, wcale nie mając w składzie wielkich nazwisk i głośnych transferów. Nadchodzący rok może być dla lublinian jeszcze piękniejszy – przypomnijmy, że do drużyny dołączy wicemistrz olimpijski, Wilfredo Leon.
ROLA BENIAMINKA W CZĘSTOCHOWIE, OSTATNI SEZON W LUBINIE
Szansę gry w najwyższej klasie rozgrywkowej w ubiegłym roku otrzymał zespół Exact Systems Hemarpol Częstochowa. Podopieczni Leszka Hudziaka nie ugrali zbyt wiele, ale na utrzymanie to wystarczyło. Częstochowianie wygrali siedem spotkań, przegrali aż 23. Najwyższą pozycję w sezonie zajmowali po 1. i 14. kolejce, a ostatecznie zakończyli rozgrywki na przedostatnim, 15. miejscu.
Bardzo duże zmiany nastąpiły wewnątrz klubu z Dolnego Śląska. Oficjalnie w maju ogłoszono fuzję między drużynami z Gorzowa Wielkopolskiego i Lubina, co wiązało się z pożegnaniem Miedziowych z Cuprum Areną. Roszady nastąpiły także w składzie, bo odejść postanowiło siedmiu siatkarzy i tyle samo pojawiło się nowych nazwisk. Dodatkowo na siatkarskiej mapie Polski pojawił się nowy-stary punkt, w nadchodzącym sezonie klub ten zobaczymy w lubuskim rejonie.
REPREZENTANCI POLSKI ROŚLI W SIŁĘ
Już w sezonie ligowym mieliśmy przedsmak tego, czym zachwycali później w reprezentacji polscy siatkarze. Głównymi bohaterami rekordów w minionym sezonie byli dwaj zawodnicy Jastrzębskiego Węgla oraz jeden reprezentant Aluronu Virtu Warty Zawiercie. Norbert Huber stał się nowym rekordzistą, jeśli chodzi o ilość zdobytych punktowych bloków w jednym sezonie. Wynik Dmytro Paszyckiego z sezonu 2014/2015 (116 bloków) poprawił już w pierwszym meczu ćwierćfinałowym mistrzostw Polski. Niewiele brakowało, by w ostatnim meczowym akcencie sezonu przekroczył granicę 150 bloków – zdobył ich bowiem łącznie 149. Nie jest więc zaskoczeniem, że uczyniło go to liderem w rankingu blokujących, bo drugi Szymon Jakubiszak dysponował wynikiem o niemal połowę mniejszym.
Swoje momenty mieli także Tomasz Fornal czy Mateusz Bieniek. Ten pierwszy, zanim stał się liderem reprezentacji Polski, w Jastrzębiu-Zdroju świętował swój 3000. zdobyty punkt w rodzimej lidze. Właściciel drugiej największej ilości statuetek MVP znalazł się także w TOP6 najlepiej punktujących i co ciekawe, był tam najlepszym na pozycji przyjmującego, wraz z Arturem Szalpukiem zdobyli po 512 punktów w sezonie. Wyżej klasyfikowani byli tylko panowie grający na ataku. Środkowy z Zawiercia również świętował swój mały sukces – on z kolei przekroczył barierę 400 asów serwisowych. Zrobił to jako trzeci w historii PlusLigi.
Poprzedni sezon obfitował w wiele momentów godnych zapamiętania – zarówno tych bardziej, jak i mniej przyjemnych. Jaki będzie ten nadchodzący? Biorąc pod uwagę zawirowania transferowe będzie na pewno ciekawie. Polska liga stoi na wysokim poziomie i niewątpliwie możemy liczyć na kolejne tego dowody. Być może pierwsze z nich za nieco ponad trzy tygodnie!
Zobacz również:
źródło: inf. własna