– Pierwsza dedykacja była dla mnie. Jednak dobrze pamiętam, że w momencie, w którym spadła ostatnia piłka, spojrzałam na rodzinę siedzącą na trybunach. Przez cały turniej towarzyszyli mi dziadek i chłopak. W finale znaleźli się także mama, tata i brat. Zwycięstwo przy nich było jeszcze piękniejsze – mówiła w rozmowie z gazzetta.it o myślach po zdobyciu mistrzostwa olimpijskiego Sarah Fahr, środkowa reprezentacji Włoch oraz Imoco Conegliano.
LIGA ROBI SIĘ BARDZIEJ WYRÓWNANA
Imoco Conegliano po raz kolejny przystępuje do zmagań we włoskiej Serie A w roli faworyta. Ekipa z Treviso piastuje tron nieprzerwanie od 2018 roku. W ostatnich dwóch latach kwestia złota rozstrzygała się pomiędzy Imoco a Vero Volley Mediolan. Gdyby tego było mało, również w ostatnim finale Ligi Mistrzyń, który miał miejsce kilka miesięcy temu, spotkały się dwie najlepsze włoskie ekipy. Joanna Wołosz i spółka po tym, jak w minionych rozgrywkach zdobyły wszystko, chcą powtórzyć wyczyn również i w zmaganiach 2024/2025. Podopieczne Daniele Santarellego będą grać jednak na więcej aniżeli czterech frontach, choć jeden już za nimi, wszak zdobyły Superpuchar Włoch. Dochodzą także Klubowe Mistrzostwa Świata, które bezsprzecznie pochłoną niemałe pokłady energii.
– Myślę, że z sezonu na sezon Serie A1 staje się coraz bardziej wyrównana i konkurencyjna. To nie przypadek, że prawie wszyscy najlepsi sportowy świata, z wyłączeniem Amerykanów grają w naszym kraju. Dlatego też uważam, że wyzwanie, jakim jest gra o mistrzostwo nie będzie rozstrzygać się wyłącznie pomiędzy nami a drużyną z Mediolanu. Jeśli nie wyjdziesz na boisko na 100%, wówczas przeciwnicy będą czyhać tuż za rogiem – powiedziała w rozmowie z gazzetta.it Sarah Fahr, środkowa Imoco Conegliano.
droga
W połowie sierpnia żeńska reprezentacja Włoch odniosła historyczny sukces na igrzyskach olimpijskich. Nie tylko po raz pierwszy awansowała do strefy medalowej, ale od razu sięgnęła po mistrzostwo olimpijskie. Jedną z autorek wielkiego sukcesu była właśnie Fahr. W samym finale zdobyła 7 punktów, a w półfinale 6. Włoszka podzieliła się swoimi dedykacjami złotego medalu tuż na gorąco, po zakończeniu finałowej konfrontacji z reprezentacją USA.
– Nie chcę wyjść na samolubną, ale przypomniało mi się cierpienie podczas długiej drogi. Ból, którego doświadczyłam (dwie operacje – przyp. red.). Pierwsza dedykacja była dla mnie. Jednak dobrze pamiętam, że w momencie, w którym spadła ostatnia piłka, spojrzałam na rodzinę siedzącą na trybunach. Przez cały turniej towarzyszyli mi dziadek i chłopak. W finale znaleźli się także mama, tata i brat. Zwycięstwo przy nich było jeszcze piękniejsze – oznajmiła Fahr.
Zobacz również:
Wyniki i tabela włoskiej Serie A kobiet
źródło: gazzetta.it