KPS Siedlce doznał już piątej porażki w lidze. Tym razem siedlczanie ulegli BAS-owi Białystok. Trener Witold Chwastyniak komplementował po meczu przeciwników. – Ta porażka trochę boli, ale też z drugiej strony BAS nie dał nam pograć i nawet się do siebie zbliżyć. Pierwszy raz prowadzenie objęliśmy dopiero w trzecim secie. Mieliśmy oczywiście swoje szanse, ale przy tej ilości prostych błędów nie byliśmy w stanie nawiązać walki. To doświadczony i zgrany zespół, co było widać. Pokazali dziś dobrą siatkówkę, którą grają od początku ligi.
Trener przyznał, że zespół wciąż nie może odnaleźć swojego rytmu i nad tym będzie w najbliższym czasie pracował. – My cały czas szukamy swojego grania. Ktoś powie, że to już piąty mecz, ale cały czas szukamy optymalnego zestawienia. Trzeba cierpliwości, bo tu nerwowość niewiele da. Trzeba dużo trenować, wyeliminować proste błędy i zmusić przeciwnika do większego ryzyka.
Do Tomaszowa po trzy punkty
Libero KPS-u Bartosz Tomczak nie krył rozczarowania po meczu. – Nie możemy sobie odmówić walki i zaangażowania, ale na takiego przeciwnika jakim jest dziś BAS Białystok, to jest za mało. Byli lepsi w praktycznie każdym elemencie, każdy set zaczynał się od ich przewagi i czegoś nam brakowało. Musimy coś zmienić, bo nie jest fajnie przegrać piąty mecz z rzędu.
KPS wystąpił w meczu z BAS-em w nieco zmienionym składzie. Libero siedleckiego zespołu nie upatruje w tym przyczyn porażki, ale przyznaje, że zespół potrzebuje pozytywnego impulsu. – Trener decyduje o składzie. Widzi, kto się prezentuje lepiej lub gorzej na treningach. My musimy porozmawiać z sobą w szatni i coś zmienić, bo nie może być tak, że przegrywamy w trzech setach i w każdym z nich przeciwnik ma dużą przewagę. Jesteśmy zgraną ekipą, młodą i drzemie w nas duży potencjał, który pokażemy. W Tomaszowie będą nas interesować tylko trzy punkty.
źródło: inf. własna, KPS Siedlce - Facebook