W PlusLidze nie ma już niepokonanych drużyn. Swojej pierwszej porażki doznał LUK Bogdanka Lublin. Lublinianie z Wilfredo Leonem w składzie przegrali 1:3 z Projektem Warszawa. – Nie jestem jedynym motorem napędowym tej drużyny – powiedział po meczu atakujący zespołu z Lublina.
Bilety rozchodzą się w kwadrans
Lublin to w tym roku charakterystyczne miejsce na siatkarskiej mapie Polski. Żeby dostać się na mecz LUK-u trzeba mieć sporo szczęścia, bo bilety rozchodzą się w kilka minut po rozpoczęciu sprzedaży. – To nie tylko moja zasługa – zaznacza Wilfredo Leon, przyjmujący drużyny z Lublina, który w tym sezonie debiutuje w PlusLidze.
Porażka zepchnęła lublinian na drugie miejsce w tabeli, ale to wciąż świetna pozycja dla klubu, który tak naprawdę po raz pierwszy w swojej plusligowej historii jest postrzegany jako coś więcej, niż kandydat do do środka tabeli. — My też sprawiliśmy wcześniej trochę niespodzianek. Nie należy zapominać, że liga jest długa, drużyny zbilansowane. Nie jesteśmy w sytuacji, gdy tylko jeden zespół jest faworytem, bo to grono jest zdecydowani szersze. My chcemy utrzymać się w czołowej szóstce po pierwszej rundzie fazy zasadniczej –powiedział po meczu Leon.
zabrakło równowagi
Tym razem lublinianom zabrakło w meczu zrównoważenia wszystkich elementów gry. Sam Leon podkreślał, że w ataku i bloku jego drużyna prezentowała się dobrze, ale już zagrywka pozostawiała sporo do życzenia.
– Nie będziemy grali przez cały czas tym samym składem i rotacje są potrzebne. Ja też nie jestem jedynym motorem napędowym drużyny, bo chodzi nam o to, by mieć zrównoważony zespół – zaznaczył po meczu Leon.
Za najgroźniejszego przeciwnika gwiazdor PlusLigi uważa jednak wciąż Jastrzębski Węgiel. – Myślę, że jeszcze trudniejszym przeciwnikiem będzie Jastrzębski Węgiel – podkreśla Leon. Spotkanie z aktualnymi mistrzami Polski zaplanowano na koniec listopada.
źródło: przegladsportowy.onet.pl