Strona główna » LUK Lublin zrobił ważny krok do mistrzostwa. Wilfredo Leon: Spróbujemy powtórzyć to w Lublinie

LUK Lublin zrobił ważny krok do mistrzostwa. Wilfredo Leon: Spróbujemy powtórzyć to w Lublinie

Polsat Sport

fot. PressFocus

Bogdanka LUK Lublin zaskoczyła w pierwszym meczu finałowym PlusLigi, gładko ogrywając Aluron CMC Wartę Zawiercie na ich parkiecie – 3:0. Wilfredo Leon w swoim debiucie w grze o mistrzostwo Polski w rozmowie pomeczowej z Martą Ćwiertniewicz z redakcji Polsatu Sport z przymrużeniem oka powiedział: – To mój pierwszy finał PlusLigi, więc nie mam jeszcze wielkiego doświadczenia. Uważam, że naszą największą siłą jest to, że nie mamy nic do stracenia. Przyjmujący bardzo pomógł drużynie w trzecim secie.

LUK Lublin narzucił swój styl

Bogdanka LUK Lublin od początku spotkania narzuciła swoje warunki gry i nie pozwoliła gospodarzom na rozwinięcie skrzydeł. Zawodnicy trenera Massimo Bottiego imponowali szczególnie w zagrywce, punktując tym elementem aż dziewięciokrotnie. Warta nie potrafiła znaleźć odpowiedzi na tak dobrą dyspozycję lublinian. Ten arcyważny mecz zakończył się zwycięstwem 3:0 dla zespołu z Lubelszczyzny, którzy bardzo pewnie otworzyli całą rywalizację finałową.

Obie drużyny bardzo chciały wygrać, ale dziś nie pokazaliśmy może najładniejszej siatkówki. Pojawiło się sporo błędów po obu stronach, co jest zrozumiałe w tak emocjonującym meczu jak finał. Najważniejsze, że każdy dał z siebie wszystko. Spróbujemy powtórzyć to w Lublinie – mówił w rozmowie pomeczowej Wilfredo Leon.

Siła zagrywki i moc drużyny

Wilfredo Leon nie miał wątpliwości, co w tym pojedynku było kluczem do zwycięstwa. – Nie ukrywam, że nasza zagrywka robi różnicę. To zdecydowanie ułatwia nam późniejszą grę. Oczywiście są jeszcze inne elementy, które wymagają poprawy, ale pracujemy krok po kroku, żeby również one funkcjonowały równie dobrze – podkreślił przyjmujący LUK-u Lublin.

Chociaż statystycznie tym razem był trzecią opcją w ataku (13 punktów, 56% skuteczności w ataku i 3 asy serwisowe), odegrał kluczową rolę w końcówce meczu, wyprowadzając drużynę z opresji w trzecim secie. Sam przyznał jednak, że nie czuje większej presji, a jego zespół gra z pełnym zaangażowaniem.

Naszą największą siłą jest to, że nie mamy nic do stracenia. Dajemy z siebie wszystko – jeśli się uda, to świetnie, a jeśli nie, to będziemy próbować dalej. To rywalizacja do trzech zwycięstw, więc jeżeli zagramy z taką koncentracją i jakością jak dziś, nie musimy się niczego obawiać – zaznaczył reprezentant Polski.

Mikołaj Sawicki chce złota

Na gorąco po meczu głos zabrał również wybrany MVP spotkania, Mikołaj Sawicki, który tym razem był liderem swojej drużyny. Co czuł po pierwszym finałowym meczu? – Ekscytację. W końcu to jest finał PlusLigi. Cieszę się, że to my wygraliśmy, tylko trzeba to jeszcze dociągnąć – wspomniał w rozmowie z Martą Ćwiertniewicz. Przyjmujący marzy o tym, by zamknąć całą rywalizację w zaledwie trzech spotkaniach. – Mam nadzieję, że jeszcze tylko dwa mecze, żeby w końcu założyć ten upragniony medal – mówił MVP pierwszego meczu finałowego.

W pojedynku nie mógł wziąć udziału pierwszy atakujący Warty Zawiercie – Karol Butryn. W meczu półfinałowym nabawił się urazu stawu skokowego, który wykluczył go z gry. Odnosząc się do możliwego osłabienia rywali przed całą rywalizacją finałową, Sawicki powiedział: – Tak, widzieliśmy już wczoraj, że z Karolem są problemy. Myślę, że nasz sztab zrobił bardzo dobrą robotę. Przygotowaliśmy się na wszystkich zawodników i to podziałało – docenił pracę trenerów swojego zespołu.

LUK Lublin z przewagą, ale medale wciąż daleko

Zespół z Lublina prowadzi 1:0, ale walka o mistrzostwo Polski dopiero się rozpoczęła. Drugi mecz finału odbędzie się już 3 maja o 14:45 w Hali Globus Lublinie. Bilety na to spotkanie wyprzedały się w rekordowym tempie. Gospodarze będą chcieli wykorzystać przewagę własnego parkietu oraz niesamowity doping lubelskich fanów. Finałowa seria toczy się do trzech zwycięstw – emocji na pewno nie zabraknie. Czy Warta Zawiercie w sobotę wyrówna stan rywalizacji?

PlusLiga