Sprawa Mikołaja Sawickiego i pozytywnego wyniku jego testu antydopingowego wciąż elektryzuje środowisko siatkarskie. Zawodnikowi grozi czteroletnie zawieszenie. Ostatnio na ten temat wypowiedział się jego klubowy kolega Wilfredo Leon – Nie wierzę, że przyjąłby niedozwoloną substancję, wiedząc, że może to przypłacić karierą – powiedział reprezentant Polski.
Przypomnijmy, że na początku czerwca świat obiegła wiadomość o pozytywnym wyniku testu antydopingowego u siatkarza Bogdanki LUK Lublin Mikołaja Sawickiego. Test został przeprowadzony po drugim meczu finałowym PlusLigi. Skutkowało to natychmiastowym zawieszeniem, a także odesłaniem ze zgrupowania reprezentacji Polski.
Leon po stronie Sawickiego
Wilfredo Leon w wywiadzie dla tvpsport.pl przyznał, że nie wierzy, aby Sawicki przyjął niedozwolone środki z intencją poprawienia wydolności. Według reprezentanta Polski – zawodowi sportowcy zdają sobie sprawę, że takie zachowanie może pogrzebać ich karierę. Podchodzi też do tej sprawy z empatią, starając się zrozumieć sytuację kolegi i mu pomóc. – Widziałem, jak przeżył tę sytuację. Jednak jest jak jest i musi teraz spróbować to wszystko wyjaśnić. Tyle.
Sawickiemu grożą cztery lata zawieszenia za obecność modafinilu w jego organizmie. Decyzja zależy od panelu dyscyplinarnego. Leon jednak zamierza wspierać klubowego kolegę w tej trudnej sytuacji. Powiedział Sawickiemu, że jest w grupie osób, na którą może liczyć, bo w sporcie liczy się drużyna i jeżeli coś dotyka jednostkę, to w jakimś stopniu cały zespół tego doświadcza.
Doping to strzał w kolano – sportowcy nie ryzykują stargania reputacji
Również próbka B pokazała, że siatkarz miał w swoim organizmie niedozwolone środki, a konkretnie modafinil. Sawickiego grożą cztery lata zawieszenia, a jego sprawą zajmie się panel dyscyplinarny. Leon jest w gronie zawodników, którzy stoją murem za swoim kolegą z zespołu, który wywalczył pierwsze w historii klubu mistrzostwo Polski. – Kontrole pojawiają się w różnych sportach. Czasami coś zostanie wykryte – jak choćby w przypadku Igi Świątek czy Jannika Sinnera, czyli u osób będących gwiazdami swojej dyscypliny. Na pewno nie szargaliby swojej reputacji celowym dopingiem, ale trzeba to udowodnić – mówi Leon.
Przyznaje też, że dla sportowców sprawa dopingu jest niezwykle trudno, bo pomimo ciągłej uwagi i próby skontrolowania wszystkiego, co przyjmują, nie zawsze jest to możliwe. Przekonuje również, że zawodnicy, którzy świadomie stosują doping, strzelają sobie sami w kolano, bo prawdopodobieństwo przyłapania jest bardzo duże i według Leona sportowcy mają tego świadomość.