BKS BOSTIK Bielsko-Biała wrócił z Łodzi z wygraną. Po zaciętej walce podopieczne Bartłomieja Piekarczyka zamknęły sprawę pojedynku z Budowlanymi w czterech setach, a na boisku pomimo słabszych momentów było widać dobrze działającą drużynę.
Zacięta walka w Łodzi ostatecznie zakończyła się po czterech setach. Lepszy okazał się BKS, co wywołało wśród bialskich siatkarek wielką radość. – Po taki meczu jesteśmy w wielkiej euforii. Mecz bardzo falował. Mimo, że gorzej zaczęłyśmy i one w końcówce wygrywały, to my wygrałyśmy zespołowością przede wszystkim. Byłyśmy też dobrze taktycznie przygotowane do tego meczu – oceniła libero Julia Mazur.
Trener Piekarczyk ponownie zadecydował się na grę z dwoma libero. Widać było, że taki system się sprawdza, a żadnej z siatkarek nie wybija to z rytmu grania. – Myślę, że się razem wspólnie się dobrze dopełniamy. Przy takim meczu są takie emocje, że nawet nie zwracamy uwagi na to, ze zaraz na chwilę zejdziemy. To wszystko jest tak, że parę akcji gra Kinga, a parę ja i obie się wspieramy. Przez emocje tego się aż tak nie czuje – wyjaśniła Mazur.
Pomeczowej radości nie ukrywała też Weronika Szlagowska. – Do mnie na przykład nie dociera jeszcze, że wygrałyśmy. Miałyśmy swoje problemy, ale myślę, że udało się wygrać zespołowością. Udowodniłyśmy, że jesteśmy lepszym zespołem, to trzeba napisać dużymi literami. Każda ma swoje zadania na boisku i każda wie, co robi i jaką ma rolę. Dlatego wydaje mi się, że Julka z Kingą bardzo dobrze się uzupełniają, trochę jak ying i yang – podsumowała przyjmująca.
źródło: inf. własna