Weronika Centka-Tienianiec, środkowa reprezentacji Polski i mistrzyni kraju z KS DevelopResem Rzeszów, w podcaście „Siatkarskie Ligi” na YouTubie opowiedziała o konieczności podjęcia trudnej decyzji o zakończeniu sezonu kadrowego z powodu kontuzji kciuka. Jak zdradziła w rozmowie, decyzja została podjęta wspólnie z trenerem Stefano Lavarinim. – To się niestety do takiego stopnia rozwinęło, że trzeba było powiedzieć pas – przyznała środkowa. Teraz zawodniczka szykuje się do debiutu w tureckim klubie – Kuzeyboru Daikin, gdzie zagra u boku dwóch innych Polek.
Uraz, który wyklucza z mistrzostw świata
Na początku sezonu reprezentacyjnego Weronika Centka-Tienianiec doznała niegroźnie wyglądającego urazu kciuka. Początkowo wydawało się, że przerwa nie będzie długa, że ominie tylko jeden turniej Siatkarskiej Ligi Narodów, jednak badania wykazały zerwanie więzadła po jednej stronie i naderwanie po drugiej. – Lekarz od razu mi powiedział, że to kwalifikuje się do operacji, ale jak każdy sportowiec odpowiedziałam, że nie mam czasu, bo zaraz muszę albo wracać do kadry, albo jechać do klubu – wspominała w podcaście „Siatkarskie Ligi”. Zabieg chirurgiczny wykluczyłby ją na długie miesiące. – Gdyby ta operacja miała miejsce to tak naprawdę to jest wyłączenie na trzy, cztery miesiące i to tak lekką ręką. A jeśli chodzi o ten zastrzyk to tak powiedzmy że około na miesiąc – tłumaczyła w programie.
Ostatecznie zamiast operacji zdecydowano o zastrzyku z osocza PRP i miesiącu w ortezie, jednak rokowania dalej są niepewne. – Rokowania z tym zastrzykiem są takie że jest 50/50, że albo się uda albo się nie uda i gdzieś tam będę się później martwiła o tego kciuka. Liczę też po prostu na to, że on się na tyle zagoi, że nie będzie mnie bardzo bolało i nie będzie doskwierał, bo po prostu końcówka już tego sezonu kadrowego, tym bardziej ten turniej w Łodzi, wyglądała tak że już w ogóle nie mogłam odbijać palcami – przyznała ze smutkiem. Konieczność dalszej rehabilitacji oraz miesięczne usztywnienie palca i świadomość, że więzadła są już poważnie uszkodzone, skłoniły ją do decyzji o rezygnacji z występów w reprezentacji Polski na mistrzostwach świata.
Cena kontuzji — więcej niż tylko ból fizyczny
Uszkodzenie więzadeł w kciuku sprawiło, że nawet proste czynności stały się wyzwaniem. Weronika Centka-Tietianiec przyznała, że utrata sprawności w lewej ręce wpływała na każdy aspekt jej życia. – Tak naprawdę lewej ręki w ogóle nie używam. Żeby złapać głupią szklankę, to już był bardzo duży problem i duże wyzwanie — wszystko mi leci z rąk – wspomniała środkowa. Treningi stawały się coraz większą męczarnią, bo każdy kontakt piłki z uszkodzonym kciukiem oznaczał przeszywający ból. – Wystarczył lekki dotyk i musiałam kończyć trening, siadać z woreczkiem lodu. W pewnym momencie nie wkładałam już rąk do bloku, bo bałam się kolejnego uderzenia – mówiła. Ten ciągły dyskomfort, połączony z poczuciem, że nie może pomóc drużynie, doprowadził ją do decyzji o zakończeniu sezonu kadrowego.
Ciężkie chwile: „Nie mogę nic dać drużynie”
Ból fizyczny nie był jedynym problemem. Najtrudniejszy stał się tzw. „ból mentalny” – świadomość, że nie może dać nic od siebie drużynie, że to koniec marzeń o mistrzostwach świata. – Generalnie w pewnym momencie ten ból taki mentalny, to było z tyłu głowy takie przekonanie, że ja tak naprawdę nie mogę już nic dać drużynie. Nie mogę wejść na boisko, nie mogę tak naprawdę się pokazać z dobrej strony, bo gdzieś jest ta blokada w głowie. W pewnym momencie ten ból taki chyba psychiczny był większy niż ból fizyczny. Próbowałam sobie w pewnym momencie powiedzieć, nawet wmówić, że będzie lepiej, będzie dobrze, że to nie jest pierwszy taki mój sezon w kadrze, ale to się niestety do takiego stopnia rozwinęło że trzeba było powiedzieć: pas – powiedziała ze łzami w oczach Weronika Centka-Tietianiec.

Decyzja podjęta wspólnie z trenerem
Ostatecznie, po rozmowie z trenerem Stefano Lavarinim, zawodniczka sama postanowiła zakończyć tegoroczne występy w reprezentacji Polski. – Powiedziałam mu, że to moja decyzja, bo ten kciuk jest już w tym momencie za dużym problemem, szczególnie bólowo. Nie widziałam trochę dalej sensu „bawienia się” z tym palcem, dawania sobie szans, gdzie już przez dwa miesiące dawałam sobie szanse, że może się z tym kciukiem wydarzy się coś lepszego. Niestety doszliśmy do takiego momentu, że już nawet nie mogłam odbijać palcami – przyznała. Opowiedziała też, jak wyglądały jej ostatnie treningi w trakcie Ligi Narodów. Niestety prześladował ją pech. – Na treningu jeszcze akurat miałam zawsze takiego farta, że na początku treningu dostawałam w tego palca i tak naprawdę do końca już nie trenowałam, bo był taki ból że po prostu nie dało się trenować – mówiła o swoich doświadczeniach.
Nowe wyzwanie w Turcji
Po zakończeniu przygody z DevelopResem Rzeszów i sześciu sezonach w polskiej lidze, środkowa rozpocznie swoją pierwszą zagraniczną przygodę. Transfer do klubu takiego jak Kuzeyboru Daikin oznacza ważny krok w karierze. – Już się powoli przygotowuję do swojego sezonu klubowego w Turcji. Umowa już się zaczęła, więc nie dziwię się, że nowy klub chce mnie tam na miejscu – mówiła. Jak zdradziła, w nowym zespole zagra u boku dwóch innych Polek, Malwiny Smarzek i Martyny Czyrniańskiej, co będzie dla niej dużym wsparciem jeżeli chodzi o porozumiewanie się na co dzień. W Turcji towarzyszyć jej będą także mąż i pies. – No oczywiście bardzo się ucieszyłam, bo to zawsze jest jest jakiś tam kontakt ze swoim ojczystym językiem i w takim porządku dziennym na treningach, czy na spotkaniach. Będąc 10 miesięcy poza granicami kraju i fajnie jest usłyszeć język polski więc się bardzo cieszę że będę miała dwie koleżanki w zespole – przyznała środkowa.
Podniesienie swojego poziomu
Choć obecnie zmaga się z niedyspozycją, Weronika wierzy, że rehabilitacja i zakończenie sezonu kadrowego pozwolą jej wrócić silniejszą do klubu i na kolejny sezon reprezentacyjny. To doświadczenie z gry w silnej lidze ma procentować na przyszłość. Wierzy, że gra poza Polską pozwoli jej rozwinąć swoje umiejętności do tego stopnia, że i reprezentacja Polski na tym skorzysta. – Cieszę że mamy szansę wyjechać za granicę pokazać się tam. Mamy możliwość po prostu wejścia na inne rynki międzynarodowe, pograć o coś więcej niż tylko w polskich ligach. To jednak też jest bardzo duży dodatek jeśli chodzi o reprezentację. Jeśli my indywidualnie podniesiemy nasze umiejętności, to w reprezentacji będzie to jeszcze lepiej wyglądało – dodała na zakończenie rozmowy Weronika Centka-Tienianiec.
Zobacz również: