Kolejnym grupowym rywalem Polek w mistrzostwach Europy będą Węgierki. Drużyna prowadzona przez Alessandro Chiappiniego nie jest jednak zaliczana do europejskich tuzów, a dla odmłodzonej kadry wielkim sukcesem będzie wygranie jakiegokolwiek meczu w Gandawie.
Na Węgrzech sportem numer jeden jest piłka wodna. Ogromną popularnością cieszą się też między innymi pływanie, kajakarstwo czy gimnastyka. Wśród dyscyplin drużynowych królują piłka nożna oraz piłka ręczna. Siatkówka nie cieszy się ogromną popularnością, a węgierskie reprezentacje narodowe nie należą nawet do europejskich średniaków. Węgierki obecnie są 36. drużyną rankingu FIVB, a sam awans na czempionat Starego Kontynentu jest dla nich już sporym osiągnięciem.
Każdy wygrany set będzie sukcesem dla Węgierek
Obecnie węgierską kadrę prowadzi dobrze znany w Polsce włoski szkoleniowiec – Alessandro Chiappini. Pod jego wodzą Węgierki jednak nie zawojowały Złotej Ligi Europejskiej, bowiem w grupie zajęły dopiero trzecie miejsce za Ukrainkami i Francuzkami, odnosząc tylko jedno zwycięstwo. W trakcie przygotowań do mistrzostw Europy rozegrały szereg meczów kontrolnych, w których spisywały się ze zmiennym szczęściem. Dwukrotnie uległy Czeszkom, odniosły dwa zwycięstwa z Rumunkami, natomiast Holenderkom w dwumeczu ugrały tylko seta. Przed wylotem do Belgii sparowały jeszcze z Kamerunkami, wygrywając obie potyczki.
Bez wątpienia gwiazdą węgierskiej kadry jest atakująca, Anett Németh. To na niej opiera się gra tamtejszej kadry. Warto też zwrócić uwagę chociażby na przyjmującą, Zurę Glemboczki. Nie ulega jednak wątpliwości, że skład drużyny został znacząco odmłodzony. Szczególnie na rozegraniu włoski trener postawił na dwie młode zawodniczki – Liliána Berkó, Ágnes Boskó, a w samych mistrzostwach Europy zadebiutuje aż 8 Węgierek. – Naszym priorytetem było odmłodzenie kadry. Młode i utalentowane zawodniczki będą miały szansę się wykazać. Jednocześnie w kadrze na te mistrzostwa znajdzie się mniej rutynowanych siatkarek, ale w pewnym momencie trzeba dać szansę młodym. Inaczej nie miałyby okazji do zdobycia doświadczenia – powiedział na łamach hunvolley.hu Alessandro Chiappini.
Węgierki do mistrzostw przebijały się przez kwalifikacje. Uległy w nich Ukrainkom, ale za plecami pozostawiły Portugalki i Cypryjki, dzięki czemu znalazły się w gronie 24 zespołów, które zagrają w czempionacie Starego Kontynentu. Zmagania w Gandawie zaczną od meczu z gospodyniami, czyli Belgijkami. Następnie czekają je potyczki z Ukrainkami, Polkami, Słowenkami i Serbkami. Wydaje się, że wraz z Ukrainkami i Słowenkami będą toczyły walkę o czwartą lokatę, która pozwoli im awansować do 1/8 finału, który zostanie rozegrany w Brukseli.
– W miarę zbliżania się mistrzostw Europy podekscytowanie w drużynie rośnie, ale jest to naturalne i bardzo zdrowe uczucie. Rozmawiałem z dziewczynami, aby przekazać im, jak właściwie radzić sobie z tymi emocjami. Oczywiście, zawodniczki, które po raz pierwszy zagrają w seniorskich mistrzostwach Europy, inaczej przechodzą przez mentalną część przygotowań. Chcę im w tym pomóc. Poprosiłem je, aby podczas treningów i meczów przygotowawczych walczyły, jakby były już na mistrzostwach Europy, aby później nie przestraszyły się wyjątkowej atmosfery tego turnieju. Chciałbym, aby drużyna przyjechała do Belgii naładowana emocjonalnie, ale nie nadmiernie podekscytowana – zakończył Alessandro Chiappini.
źródło: inf. własna