Na tegorocznych mistrzostw świata bardzo dobrze spisuje się reprezentacja Serbii, która wygrała wszystkie mecze fazy grupowej i nie straciła przy tym ani jednego seta. W ostatnim spotkaniu pokonała Tunezję, a Uroš Kovačević był w nim najlepiej punktującym zawodnikiem.
Uroš, przede wszystkim gratuluję kolejnego zwycięstwa i świetnego występu. Tunezja to mistrz Afryki. Wasz trener przestrzegał, że chociaż to nie jest rywal ze światowego topu, nie można go lekceważyć. Czy z przeciwnikiem, którego znasz słabiej i nie wiesz, czego możesz się spodziewać gra się trudniej?
Uroš Kovačević: – Tunezyjczycy to dobrzy zawodnicy, a do tego świetnie weszli w mecz. My tego nie zrobiliśmy, chociaż powinniśmy. To był nasz cel, ale nie udało się go zrealizować. Ostatecznie wygraliśmy tego pierwszego seta, co było ważne dla nas. Naszym celem była wygrana w tym starciu, zdobyliśmy trzy punkty i tyle.
Zostałeś najlepiej punktującym zawodnikiem tego spotkania. Co według ciebie było kluczem do wygranej? Dobra, mocna zagrywka?
– To zależało tylko od nas. Zaczęliśmy słabiej tego pierwszego seta, bo nie weszliśmy dobrze w mecz. Nasze głowy nie były jeszcze skupione na graniu. Gdy nagle zobaczyliśmy, że rywale mają pięć punktów przewagi nad nami, zaczęliśmy robić swoje. No tacy już jesteśmy. Uratowaliśmy pierwszą partię, a potem wygraliśmy całe spotkanie.
Trzy wygrane bez straty seta w fazie grupowej to świetny rezultat.
– Tak, zdobyliśmy 9 punktów i czekamy na kolejnego rywala.
System tegorocznych mistrzostw sprawia, że pomiędzy ostatnim meczem fazy grupowej, a fazą pucharową macie kilka dni przerwy. W przypadku Serbii obędzie się też bez podróży. Czy taka długa przerwa dobrze wpłynie na wasz zespół?
– Według mnie to dobre rozwiązanie. Będziemy mieć w końcu chwilę przerwy, czas na spokojny trening. Będziemy mogli troszkę odpocząć. Lubię sposób w jaki jest zorganizowany ten turniej bo nie grasz meczu za meczem i tak powinny wyglądać mistrzostwa świata.
źródło: aluroncmc.pl