Wiemy, że z Siatkarską Ligą Narodów przynajmniej na rok musi się pożegnać Korea Południowa. Zastąpi ją Ukraina. Kadra prowadzona przez Jakuba Głuszaka okazała się być najwyżej w rankingu FIVB z drużyn, które aspirowały do gry w tych elitarnych rozgrywkach.
Męska reprezentacja Ukrainy debiutancki sezon w Siatkarskiej Lidze Narodów ma już za sobą. Ukraińcy otarli się o play-off, zajmując dziewiąte miejsce w rozgrywkach, wygranych przez Polskę. Teraz pora na kobiety. Mimo trwającej w Ukrainie wojny, siatkówka w tym kraju radzi sobie całkiem przyzwoicie. Oczywiście musi się zmagać z dodatkowymi problemami, typu stacjonowanie swoich zespołów w innych krajach, ale jak widać efekty są dobre.
Nieudana pogoń Portoryko, ranking FIVB nieubłagany
Ukrainki pod wodzą Jakuba Głuszaka wygrały Złotą Ligę Europejską i to głównie sukcesy w tych rozgrywkach pozwoliły Ukrainie piąć się w rankingu. Dodatkowo pomógł im kalendarz siatkarski w Ameryce Północnej. Bardzo blisko bowiem ukraińskiej kadry była reprezentacja Portoryko, ale Portorykanki mogły tylko siedzieć i obserwować wyniki osiągane przez nasze wschodnie sąsiadki, bo one swój sezon reprezentacyjny rozpoczęły znacznie później i można powiedzieć, że nie zdążyły wyprzedzić Ukrainy.
Wszystko to wynika z faktu, że Portoryko właśnie teraz gra Puchar Panamerykański, ale on już dla układu rankingu w odniesieniu do Ligi Narodów nie ma znaczenia. Dość powiedzieć że Portorykanki są przed Ukrainą w rankingu, ale… od poniedziałku. Finalnie w tym sezonie Ukraina rozegrała osiem spotkań rankingowych, a Portoryko tylko trzy. Oczywiście jako, że ranking zmienia się po każdym meczu można powiedzieć, że z kolei Portoryko miało mniej szans na stratę punktów niż Ukraina i większą szansę na zachowanie dorobku z poprzedniego sezonu, ale to już rozważania matematyczne.
Wydaje się jednak, że skoro brany jest pod uwagę ranking FIVB, to powinien odzwierciedlać on stan reprezentacji na tym samym etapie, więc po sezonie reprezentacyjnym. Portoryko nie zdążyło zagrać jeszcze Pucharu Panamerykańskiego, a obie reprezentacje czeka jeszcze występ w mistrzostwach świata, gdzie mogą osiągnąć diametralnie różne wyniki. Przecież do kolejnej edycji Ligi Narodów jest tyle czasu, że można poczekać dosłownie kilka tygodni, żeby poznać efekty gry wszystkich reprezentacji w danym sezonie. FIVB postanowiła jednak, że o awansie do VNL będzie decydować ranking na koniec Ligi Narodów, w której przecież zespoły aspirujące nie biorą udziału. Cóż, nie pierwsza to dziwna decyzja światowej federacji.
Już trzech sąsiadów Polski w VNL
Tym samym Polska w przyszłych rozgrywkach będzie rywalizowała aż z trzema sąsiadującymi krajami. W Lidze Narodów od dawna grają bowiem Niemki, a niedawno do elity dołączyły Czeszki. Teraz również Ukraina będzie mogła zmierzyć się z najlepszymi. Z naszych sąsiadów oczywiście w rozgrywkach nie mogą rywalizować Rosja i Białoruś, a sportowo na razie zbyt słabe są Słowacja i Litwa.