Po hitowym starciu trzeciej kolejki TAURON Ligi niepokonane pozostały siatkarki KS DevelopResu Rzeszów. Gorycz porażki musiały za to przełknąć bielszczanki. – Nie był to na pewno dobry dzień pozostałych skrzydłowych – powiedział szczerze trener Bartłomiej Piekarczyk.
POZIOM ZADOWALAJĄCY MIMO PRZEGRANEJ
Starcie w Rzeszowie miało charakter zaciętej walki. Zespoły rozegrały pięć setów, ale decydującą o zwycięstwie akcję wykonały gospodynie. Trener Bartłomiej Piekarczyk w rozmowie dla klubowych mediów społecznościowych wskazał, kto sprawił jego drużynie największe problemy. – Na pewno możemy być zadowoleni z walki i poziomu, bo uważam, że było to niezłe spotkanie. Na pewno przez dwa i pół seta, później Rzeszów zagrał naprawdę wyśmienity mecz. Atakująca Machado weszła na świetne obroty. U nas zabrakło przede wszystkim ofensywy. Julita Piasecka trzymała grę w ataku, natomiast nie był to na pewno dobry dzień pozostałych skrzydłowych.
Ekipa z Bielska-Białej zdecydowanie lepiej weszła w ten mecz, jednak mimo prowadzenia 2:0, pozwoliła rywalkom na odwrócenie losów spotkania. – Każdy zespół, jeśli da się im grać i da się im trochę oddechu, tak jak my to zrobiliśmy w trzecim secie, zaczyna grać. Szczególnie taki zespół jak Rzeszów, który ma w swoim gronie naprawdę świetne zawodniczki. Brakowało nam skuteczności i efektywności w ataku w trzecim secie bo moglibyśmy go domknąć przy 20:18. Gdyby były lepsze decyzje, zamknęlibyśmy ten mecz trzy do zera – przyznał szkoleniowiec BKS-u.
DĄŻĄ DO PERFEKCJI
Brązowe medalistki minionego sezonu mierzą wysoko i póki co mają na swoim koncie cztery punkty, co daje im 5. lokatę w tabeli. Przed drużyną jeszcze sporo pracy, bo forma ma wciąż rosnąć. – Rewelacyjna siatkówka to jeszcze nie jest. Gramy solidnie na ten moment, my chcemy dążyć do perfekcji w każdym elemencie. Dziś jeszcze zagrywka nie funkcjonowała tak jak powinna. Wiele można poprawić, skupiamy się na następnym meczu i na pewno nie spuszczamy głów, bo wiemy z kim graliśmy dziś i o jakie cele będzie w tym roku walczył Rzeszów. My też walczymy o najwyższe – zakończył trener.
SPORTOWA ZŁOŚĆ
Przez całe spotkanie o linię obrony dbała Kinga Drabek. Libero BKS-u zanotowała 14 obron oraz grała na poziomie 30% pozytywnego przyjęcia. – Jestem zła, jak potoczył się ten mecz. Nie wiem, czy zabrakło nam sił czy sportowej złości ale wiem, że w przyszłości odwdzięczymy się innym wynikiem.
Bielszczanki miały wszystko w swoich rękach w trzeciej partii. Mimo prowadzenia, nie dowiozły go jednak do końca. Kolejnego seta przyjezdne przegrały wysoko, bo do 15. Libero zespołu zapewniła jednak, że wtedy drużyna nie poddała się, a w głowie nie miały myśli o przegraniu tego spotkania. – Z mojej strony nie było takich myśli, że może to być koniec, bo siatkówka jest nieprzewidywalna. Wydaje mi się, że był to fajny mecz dla oka. Nasza końcówka nie wyglądała tak, jak miała wyglądać ale trzeba się skupiać na pozytywach.
Zobacz również:
Weronika Centka-Tietianiec i Marrit Jasper po wygranej batalii
źródło: BKS Bielsko-Biała - YouTube