MCKiS Jaworzno po dwóch latach nieobecności powrócił do I ligi mężczyzn. Droga nie była łatwa, jaworznianie do końca musieli walczyć o przepustkę do I ligi. – Sportowe, w tym oczywiście siatkarskie, życie bywa okrutne, ale trzeba się z tym pogodzić i pracować, by w końcu zrealizować swój cel – powiedział trener Tomasz Wątorek.
PORAŻKA W TORUNIU ZMOBILIZOWAŁA JAWORZNIAN
Działacze z Jaworzna założyli, ze ich przerwa w występach w I lidze mężczyzn będzie trwała jeden sezon. Tak się jednak nie stało. Półfinałowy turniej w Toruniu zweryfikował ich plany. – W pierwszym sezonie pracy w Jaworznie – w II lidze – nie mieliśmy sobie równych. No ale potem pojechaliśmy na turniej półfinałowy do Torunia, gdzie przegraliśmy mecz z miejscowymi Aniołami i było po naszych planach i ambicjach. Do awansu do finału zabrakło nam kilku punktów (dokładnie 13 – przyp. red.) i wszyscy byliśmy mocno rozczarowani. Ale ta porażka jeszcze bardziej nas zmobilizowała, zdobyliśmy nowe doświadczenia i staliśmy się siatkarsko bardziej dojrzali – skomentował trener.
W minionym sezonie ekipa z Jaworzna rozgrywki w grupie czwartej przeszła jak burza notując tylko jedną porażkę. Z kolei w turnieju półfinałowym oraz finałowym musiała walczyć do ostatniej piłki o przepustkę do wyższej ligi. – I znów nam towarzyszyły niesłychane emocje, które – najwyraźniej – są do nas przypisane – mówi Tomasz Wątorek, nieco podekscytowany trener zespołu. – Wygraliśmy z gospodarzami, ale nieoczekiwanie przegraliśmy z Wieluniem. O awansie do finału miał zadecydować mecz z Chełmem i wygraliśmy 3:2. W finale w Chełmie było podobnie, bo na inaugurację przegraliśmy z gospodarzami 0:3, a potem pokonaliśmy AZS Częstochowa 3:0. O awansie miała zadecydować potyczka ze Spartą Grodzisk Mazowiecki. – Wygraliśmy po tie-breaku, choć przegrywaliśmy w nim 5:9; ostatecznie wygraliśmy do 12. Wyciągaliśmy piłki spod band, po czym niemal wszystkie były kierowane do Patryka Strzeżka, a ten zdobywał punkt po punkcie. Teraz, gdy już emocje opadły, mogę tylko stwierdzić, że to była świetna, wręcz niebywała sportowa zabawa dla nas wszystkich – powiedział ucieszony szkoleniowiec.
STABILNA SYTUACJA DRUŻYNY
W ekipie beniaminka panuje stabilna i pewna sytuacja, trener ma komfort pracy. – Jako trener nie mogę na nic narzekać. Wszystko, co jest potrzebne, oczywiście w granicach rozsądku, mam zapewnione – mocno akcentuje Tomasz Wątorek. – Szefowie klubu, mówię to bez żadnej kurtuazji, robią wszystko, by nasza współpraca przebiegała bez żadnych zakłóceń. Wyszli z założenia, że jestem specem od siatkówki i to ja układam skład, ale też konsultuje wszystkie decyzje personalne. W składzie nie będzie rewolucji; zostaje dziewięciu zawodników. Zamierzamy dokonać kilku ciekawych transferów i jestem przekonany, że zespół będzie mocniejszy. Zresztą niebawem będziemy ogłaszać jego skład. Naszym celem będzie utrzymanie – zakończył młody szkoleniowiec.
źródło: sportdziennik.com