Siedemnastą kolejkę TAURON Ligi zakończyło starcie Energi MKS Kalisz z Grupą Azoty Chemik Police. Spotkanie okazało się niezwykle wyrównane. Znakomicie weszły w nie kaliszanki, które po dwóch partiach wygrywały 2:0 i wydawało się, że są na najlepszej drodze do zapisania na swoim koncie kompletu punktów. Policzanki nie złożyły jednak broni i po dwóch kolejnych setach o wyniku meczu ostatecznie decydował tie-break. W nim lepsze ponownie okazały się przyjezdne, które pokonały MKS do 12.
Od prowadzenia 4:0 rozpoczęły to spotkanie kaliszanki. Po czasie wziętym przez Ferhata Akbasa z szóstej strefy trafiła Zuzanna Szperlak, kontrę kończyła Monika Gałkowska, a dodatkowo Karolina Bednarek ustawiła skuteczny blok i było już 7:0. Pierwszy punkt policzanki zdobyły po błędzie serwisowym Szperlak. Gospodynie cały czas kontrolowały przebieg tego seta. Dużo dobrego działo się dzięki Aleksandrze Gromadowskiej, która widoczna była zwłaszcza w ofensywie. Po błędzie Gałkowskiej dystans zmalał do pięciu oczek, ale jej poprawka okazała się już skuteczna i zrobiło się 14:7. Trener przyjezdnych cały czas rotował składem, gdyż gra jego podopiecznych wyraźnie się nie układała. Zmiany te sprawiły, że zaczęło się naprzemienne zdobywanie punktów, ale stan taki nie utrzymywał się długo. Po autowych uderzeniach Martyny Łukasik oraz Indy Baijens było 14:21. Do końca premierowej odsłony spotkania nic się już nie zmieniło. Wprawdzie po wykorzystaniu kontry przez Łukasik straty zmniejszyły się, ale na doprowadzenie do remisu było już za późno (20:25).
Druga partia od początku miała zdecydowanie bardziej wyrównany przebieg, ale obie drużyny popełniały sporo błędów. Po ataku po antence Martyny Łukasik miejscowe uzyskały dwupunktową przewagę, ale szybko ją straciły, gdyż Zuzanna Szperlak nie trafiła w pomarańczowe. Wynik cały czas oscylował wokół remisu, a żadna z drużyn nie mogła uciec swoim rywalkom. Po zablokowaniu Jovany Brakocević-Canzian oraz asie serwisowym Aleksandry Gromadowskiej to podopieczne Jacka Pasińskiego miały dwa oczka więcej. Dodatkowo dobrymi uderzeniami do skosu popisała się Szperlak i zrobiło się 18:14. Zawodniczki Energi MKS-u zagrały świetny fragment seta zwłaszcza w obronie, ale policzanki nie zamierzały się poddawać i po wykorzystaniu przechodzącej piłki przez Igę Wasilewską zmniejszyły różnicę do dwóch punktów. Dodatkowo dobra zagrywka Olgi Strantzali i było już tylko 18:19. Na boisku pojawiła się Emilia Mucha, która zadebiutowała w szeregach kaliskiego zespołu. Gra miejscowych w samej końcówce nieco się rozsypała i po dwóch asach serwisowych to siatkarki Chemika miały dwupunktową przewagę. Końcówkę rozegrały jednak źle, a gdy z niedokładną piłką nie poradziła sobie Natalia Mędrzyk przegrywały już 0:2.
W trzecim secie na boisku pozostała Natalia Mędrzyk. Po wyrównanym początku na pierwsze dwupunktowe prowadzenie wyszły policzanki po krótkiej granej z Igą Wasilewską (7:5), które zwiększyły, gdy Jovana Brakocević-Canzian ustawiła szczelny blok (9:6). To właśnie za sprawą tego elementu mistrzynie Polski budowały sobie przewagę. Niemniej w dalszym ciągu miały problemy w ofensywie, co pozwalało ich rywalkom grać kontrataki. Gospodyniom udało się nawet zbliżyć na punkt, ale atak w antenkę Zuzanny Szperlak oraz as serwisowy Indy Baijens ponownie dawały wysokie prowadzenie zawodniczkom Chemika (17:12). Do dobrej dyspozycji powróciła Brakocević-Canzian, która po słabym początku w końcu zaczęła punktować. Strat tych nie udało się kaliszankom odrobić. Po dobrej zagrywce Martyny Grajber zrobiło się 23:17, a całego seta zakończył autowy atak Moniki Ptak.
Po asie serwisowym Zuzanny Szperlak zrobiło się 3:1. Prowadzenie to kaliszanki szybko straciły, gdyż Monika Gałkowska nie zdołała umieścić piłki w boisku. Po stronie policzanek w dalszym ciągu świetnie funkcjonował blok oraz rozegrała się Jovana Brakocević-Canzian. Siatkarka ta wspomagana przez Olgę Strantzali była wyraźną liderką swojego zespołu. Taka sytuacja wyraźnie ułatwiła rozegranie Marlenie Kowalewskiej. Kaliszanki natomiast dobrze spisywały się w obronie i to po jednej z nich i ataku Moniki Gałkowskiej nastąpiło wyrównanie. Od tego momentu rozpoczęło się zdobywanie punktów głównie przy zagrywce rywalek obu drużyn. Na jednopunktowym prowadzeniu były gospodynie, które grały ciekawszą siatkówkę. Przyjezdne skupiały się bowiem tylko na wystawianiu piłek do Serbki i choć kaliszanki dobrze czytały rozegranie, to nie potrafiły zatrzymać atakującej z Polic. Przełamanie nastąpiło po trafieniu do prostej Strantzali (22:21), po którym trener Pasiński poprosił o czas. Decydująca dla losów tej partii okazała się akcja wygrana przez Brakocević-Canzian na 24:22. Po niej Zuzanna Szperlak zaatakowała bez bloku w aut i o zwycięzcy tego pojedynku miał zadecydować tie-break.
Tego lepiej rozpoczęły przyjezdne, ale skuteczny blok Karoliny Bednarek sprawił, że zrobiło się po 2. Nieporozumienie na linii Marlena Kowalewska-Indy Baijens dawało prowadzenie ich rywalkom, ale kiedy Monika Gałkowska nie zahaczyła w ataku o ręce blokujących, to mistrzynie Polski miały punkt więcej. Po zmianie stron skuteczną czapą popisała się Jovana Brakocević-Canzian i sytuacja miejscowych stawała się coraz trudniejsza. Tym bardziej, że widać też było po ich stronie coraz większe zmęczenie, co przekładało się na brak kończącego ataku (7:11). Do końca seta nic się już nie zmieniło. Kropkę nad i postawiła Brakocević-Canzian, która została wybrana najlepszą zawodniczką tego spotkania.
MVP: Jovana Brakocević-Canzian
Energa MKS Kalisz – Grupa Azoty Chemik Police 2:3
(25:20, 25:23, 18:25, 22:25, 12:15)
Składy zespołów:
MKS: Gromadowska (12), Bednarek (10), Szperlak (16), Ptak (10), Polak (2), Gałkowska (20), Łysiak (libero) oraz Mucha (1), Kucharska
Chemik: Grajber (5), Kowalewska, Kąkolewska (1), Brakocević-Canzian (30), Stranzali (14), Wasilewska (11), Maj-Erward (libero) oraz Baijens (13), Łukasik (4), Mędrzyk (1), Bałdyga (1)
Zobacz również:
Wyniki i tabela TAURON Ligi
źródło: inf. własna