ŁKS Commercecon Łódź ponownie pokonał Moya Radomkę Radom 3:0. Ligowe starcie miało bardzo podobny przebieg do tego, które rozegrało się w półfinale turnieju finałowego o puchar polski. Tym razem skład ŁKS-u nieco się różnił. Więcej przestrzeni do gry dostały środkowa, Sonia Stefanik i atakująca, Weronika Gierszewska. Obie udowodniły, że długa ławka będzie bardzo cenna w nadchodzących momentach sezonu.
Zacięta walka na początku i końcówka pod dyktando ŁKS Commercecon Łódź. Tak można opisać przebieg konfrontacji z Moya Radomką Radom. Łodzianki tydzień wcześniej grały przeciwko zespołowi z Radomia w półfinale pucharu polski.
POWTÓRKA Z ROZRYWKI
Ten sam wynik, podobny przebieg meczu i ten sam przeciwnik. Chyba gdzieś to już widzieliśmy.
– Na początku bardzo ciężko było nam wejść na nasz właściwy poziom. Turniej w Elblągu nas kosztował nas bardzo dużo. Zarówno fizycznie, jak i mentalnie było nam po nim po prostu ciężko. Pierwszy set właśnie to pokazał, bo potrzebowałyśmy czasu, żeby wejść we właściwy rytm i poczuć boisko. Pierwszy set był po to, żeby się przemóc.
A potem wszystko wskoczyło na swoje miejsce.
– Doświadczenie wielu dziewczyn nam bardzo pomogło. Każda z nas walczyła i trenerzy na bieżąco przypominali nam o założeniach taktycznych. Nie ma co ukrywać. W tym meczu nie było miejsca na błąd. Dwa punkty przewagi i bardzo łatwo byłoby to przegrać. Wystarczyłoby dotknąć małym palcem siatki, albo popełnić głupi błąd. Cieszę się, że wszystkie utrzymałyśmy skupienie i wykonałyśmy kawał dobrej roboty.
LICZĄ SIĘ KOŃCÓWKI
Może to powiedzenie jest trochę wyświechtane, ale znowu się sprawdziło. „Najlepsze zespoły poznaje się nie po tym – jak zaczynają, a po tym – jak kończą”. Dźwignęłyście jego ciężar.
– Zdecydowanie to dźwignęłyśmy. To powiedzenie jest prawdą. Właśnie w końcówkach wychodzi to, jak trenowałyśmy i jak jesteśmy skupione. Najtrudniejsze jest wygrywanie w końcówkach.
Widziałam po pierwszym secie, że Zbigniew Bartman wziął ciebie i Marlenę Kowalewską na rozmowę indywidualną. O czym rozmawialiście?
– Rozmawialiśmy o jednej akcji pod koniec seta, która była potrzebna, żeby się przemóc i tak jakby „chwycić” Radom. Dostałyśmy od niego kilka wskazówek.
A jak ty się czujesz sportowo? Ten sezon był dla ciebie różny, a w końcu weszłaś i zagrałaś od początku do końca dobry mecz.
– Sezon był różny…to prawda. Na szczęście widzę, że to wszystko zmierza w dobrym kierunku.
DOBRZE POKAZAŁY SIĘ TRENEROWI
Trener Alessandro Chiappini mając na uwadze trudy sezonu, dokonał rotacji w składzie. Annę Obiałę zastąpiła Sonia Stefanik. Podczas pierwszego seta okazało się, że będzie potrzebna również pomoc Weroniki Gierszewskiej. Środkowa zdobyła dla swojego zespołu 9 punktów. Atakująca zaś 15.
Ty i Sonia Stefanik dałyście drużynie w tym meczu bardzo dużo.
– Trzeba pamiętać, że jesteśmy tylko ludźmi i każdy ma swoje słabsze, albo lepsze momenty. Ciężko mi było się przestawić. Właściwie cały czas to robię, bo intensywność pracy tu i tam jest bardzo różna. Mam okazję pracować z tą drużyną i bardzo się z tego powodu cieszę. Każda z nas będzie potrzebna. Tak naprawdę nie ma wśród nas osoby, która by nie pomagała.
WIELKI REWANŻ JUŻ ZA CHWILĘ
Nie ma czasu na odpoczynek, bo już 2 marca czas na mecz z Developresem Rzeszów. Traktujecie to trochę, jak taki mały rewanż za puchar?
– Faktycznie czeka nas szybka powtórka z Rzeszowem. Mamy trochę czasu do meczu, więc będziemy ciężko pracować. Musimy też oczywiście odpocząć. Każda z nas chce się odwdzięczyć za mecz finałowy. Każda z nas bardzo chciała zrobić to trofeum, a to już się nie wydarzy w tym sezonie. Będziemy robić wszystko, żeby każdy z potrzebnych do wygrania elementów przygotować jak najlepiej.
Hit kolejki, czyli mecz ŁKS Commercecon Łódź kontra KS Developres Rzeszów odbędzie się w niedzielę, 2 marca o godzinie 20:30. Transmisję będzie można obejrzeć na antenie Polsatu Sport 1.
Zobacz również:
Asseco Resovia traci swojego asa!
źródło: siatka.org