Strona główna » TAURON Liga. DevelopRes Rzeszów na czele. „Gorące krzesła” trenerów. Nowe gwiazdy reprezentacji? (felieton)

TAURON Liga. DevelopRes Rzeszów na czele. „Gorące krzesła” trenerów. Nowe gwiazdy reprezentacji? (felieton)

inf. własna

fot. PressFocus

We wtorek TAURON Liga zakończyła rundę zasadniczą. Ćwierćfinały wystartują już w czwartek wieczorem. To dobry czas, by podsumować, co do tej pory wydarzyło się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nie zawiodła „wielka czwórka”, do samego końca nie był też znany spadkowicz. W ostatnich kolejkach byliśmy świadkami wielu ciekawych i ważnych spotkań. Nie mniej działo się w kuluarach. Dwaj trenerzy czołowych zespołów stracili swoje posady. Czego można się spodziewać do końca sezonu? Zapraszamy na naszą analizę.  

„Wielka czwórka” – DevelopRes Rzeszów na szczycie

Przed sezonem 2024/2025 można było się zastanawiać, jak będą wyglądały tegoroczne rozgrywki. Kto przejmie schedę po LOTTO Chemiku Police? Czy poziom całej ligi znacznie się obniży? Zgodnie z oczekiwaniami, najsolidniej prezentowały się cztery zespoły, które były stawiane w roli faworytów do medali mistrzostw Polski. Do ostatniej kolejki nie było wiadomo, kto ostatecznie zajmie 1. miejsce po fazie zasadniczej. Swoich szans nie wykorzystał w końcu ŁKS Commercecon Łódź, który najpierw męczył się w zaległym meczu z Energa MKS-em Kalisz, a potem zdecydowanie przegrał derby Łodzi. Mimo, że na wcześniejszym etapie sezonu dwukrotnie pokonywał PGE Grot Budowlanych Łódź, tym razem ta sztuka się mu nie udała.

Oczywiście wokół ŁKS-u w ostatnim czasie dzieje się bardzo dużo, o czym będziemy jeszcze mówić w tym artykule. Niedyspozycję łodzianek wykorzystał KS DevelopRes Rzeszów. We wtorek pokonał na wyjeździe 3:1 Chemika Police i tym samym wrócił na fotel lidera, który zajmował wcześniej przez 6 kolejek. Rzeszowianki grały najrówniej w trakcie rundy zasadniczej. Wygrały 20 spotkań, a porażki ponosiły tylko dwukrotnie, obie właśnie z ŁKS-em Łódź. Jednak w walce o TAURON Puchar Polski, nie dały już sobie odebrać zwycięstwa i to one sięgnęły po to trofeum, a łodzianki trzeci raz z rzędu musiały obejść się smakiem.

Budowlane i BKS zgodnie z oczekiwaniami

Nie zawiodły też Budowlane Łódź, które grały na miarę oczekiwań, a moim zdaniem nawet lepiej niż można się było spodziewać. Trener Maciej Biernat stworzył ciekawy team, który wygrywał najważniejsze mecze. Jego siatkarki zapisały na swoim koncie 18 zwycięstw, przy zaledwie 4 porażkach. Takie same wyniki osiągnął też ŁKS Łódź, który punktowo wyprzedził Budowlane o 3 „oczka”. Podopieczne trenera Biernata zaliczyły tylko jedną wpadkę, w 19. rundzie zostały pokonane 3:0 przez Pałac Bydgoszcz. Pozostałe porażki poniosły z drużynami z top 3 – DevelopResem i ŁKS-em. Zastanawia mnie, czy przy zawirowaniach związanych ze zmianą trenerów w Rzeszowie i Łodzi, to Budowlane nie sprawią w tych rozgrywkach jakiejś większej niespodzianki.

Ostatni zespół, który wszedł to tzw. „wielkiej czwórki”, to BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała. Bielszczanki miały w fazie zasadniczej lepsze i gorsze momenty. Jednak nawet te ich słabości nie wpłynęły na spadek w tabeli TAURON Ligi. Przez wiele kolejek niezmiennie zajmowały 4. pozycję i do końca tej rundy to się nie zmieniło. Ostatecznie zgromadziły 47 punktów, a do Budowlanych zabrakło im pięciu „oczek”. Największym problemem BKS-u była bardzo niestabilna forma ich atakującej – Kertu Laak. Estonka nie grała dotąd tak rewelacyjnie jak w ubiegłym sezonie. Za ofensywę w gruncie rzeczy odpowiadała głównie Julita Piasecka, wspierana przez środkowe. Niestety czasem to nie wystarczało.

W moim odczuciu to wśród tych czterech klubów należy szukać medalistek mistrzostw Polski. Zdecydowanie zdominowały one fazę zasadniczą. Warto podkreślić, że wyprzedziły prawie wszystkie pozostałe drużyny o ponad 20 punktów. Tu widać olbrzymie dysproporcje między najlepszą czwórką a resztą zespołów. Może dzięki temu liga była ciekawsza, ale poziom na pewno trochę się obniżył.

Radomka Radom dopięła swego

Od miejsca 5-9. różnice punktowe były minimalne. Do ostatniej kolejki nie było wiadomo, kto znajdzie się w ćwierćfinałach mistrzostw Polski, a kto pożegna się z TAURON Ligą. W końcu były wyczekiwane emocje, których w poprzednich sezonach czasem brakowało. Mecze między teoretycznie słabszymi zespołami można było oglądać z zaciekawieniem, bo często trudno było wskazać jednoznacznie faworyta pojedynku. Przed startem rozgrywek można było się spodziewać, że w pierwszej piątce znajdzie się MOYA Radomka Radom. W jej składzie znalazły się byłe i obecne reprezentantki Polski. Radomianki na początku sezonu miały sporo problemów z kontuzjami.

Forma przez większość fazy zasadniczej falowała. Potrafiły wygrywać ważne mecze w Pucharze CEV, by potem przegrywać w lidze z zespołami z drugiej części zestawienia. Liderką, szczególnie po odejściu Marii Jordanowej stała się Monika Gałkowska, która atakowała olbrzymią ilość razy i zwykle zdobywała najwięcej punktów. Choć jej skuteczność ataku czasem nie była najwyższa. Mimo świetnego startu, w trakcie trwania rozgrywek swoją formę straciła Kamila Witkowska. Jednak w kilku meczach świetnie zastąpiła ją Kornelia Garita. Koniec końców z 10 zwycięstwami Radomka Radom obroniła 5. lokatę w tabeli.

Pałac Bydgoszcz zaplusował

O tym, kto zajął kolejne miejsca dowiedzieliśmy się dopiero po ostatniej, 22. kolejce. Po zwycięstwie 3:1 nad Sokołem Mogilno, na 6. pozycję ponownie wrócił Metalkas Pałac Bydgoszcz. Bydgoszczanki podobnie jak siatkarki z Radomia zakończyły fazę zasadniczą z bilansem 10 wygranych i 12 porażek. Trzeba przyznać, że dobre mecze przeplatały słabymi, jednak odniosły w tym sezonie kilka zaskakujących zwycięstw. Pozabierały punkty faworytkom. Jako jedyne z niżej notowanych potrafiły ograć obie łódzkie ekipy. Na początku sezonu w pięciu setach pokonały ŁKS Łódź.

Pod koniec rundy zasadniczej wykorzystały chwilę słabości Budowlanych i wygrały z nimi za pełną pulę. Kilka zawodniczek zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie. Po pierwsze Marta Łyczakowska, która bardzo dobrze prowadziła grę swojego zespołu. Zdecydowaną liderką okazała się być jednakśrodkowa – Swietłana Dorsman, która zdobyła najwięcej punktów w całej drużynie. Wiele dobrych meczów rozegrała też Pola Nowakowska. Dyspozycja tych zawodniczek pozwoliła bydgoszczankom na zajęcie 6. lokaty, którą z pewnością można określić na duży plus względem poprzednich sezonów.

Walka do samego końca

Do ostatnich minut ważyły się losy ITA TOOLS Stali Mielec, która mogła nie awansować do najlepszej ósemki. Sama musiała sobie wyszarpać możliwość gry w fazie play-off. Po tym jak opolanki wygrały z #VolleyemWrocław, tylko zwycięstwo z Energą MKS-em Kalisz dawało im przepustkę do upragnionego ćwierćfinału. Mielczanki nie dość, że spełniły swoje marzenia, to jeszcze ostatecznie pogrążyły kaliszanki, które po porażce 1:3 spadają do I ligi kobiet. Motorem napędowym ekipy z Mielca jest Oliwia Sieradzka. Atakująca jest najlepiej punktującą siatkarką w całej TAURON Lidze. W rundzie zasadniczej zdobyła 396 punktów, co przełożyło się się na prawie 5 „oczek” na set.

Wiele dobrych spotkań zagrały też środkowe: młoda – Agata Milewska i doświadczona – Gabriela Ponikowska. To było bardzo dobre połączenie na tej pozycji. Drużyna zdecydowanie odżyła, kiedy dołączyła do nich przyjmująca – Aleksandra Kazała, która dzielnie wspierała w ofensywie Sieradzką. Czy mielczanki pokuszą się jeszcze o jakieś niespodzianki? W tym sezonie udało im się już pokonać BKS Bielsko-Biała. Obecność Stali Mielec w ćwierćfinale mistrzostw Polski uważam za małą niespodziankę. W zeszłym roku utrzymały się w TAURON Lidze, a w tym sezonie zagrają już w fazie play-off. Widać duży progres.

Chemik Police zaskoczył

Ósmą pozycję ostatecznie zajął LOTTO Chemik Police. Wydaje się, że tak jak wynik Stali Mielec i Pałacu Bydgoszcz, również mistrzynie Polski zaskoczyły wielu kibiców. Przed sezonem stawiano ten zespół w roli outsidera. Mówiono, że będzie walczyć o utrzymanie z beniaminkiem z Mogilna. Okazuje się, że policzanki po trudnym początku potrafiły się odnaleźć. Duża w tym zasługa trenera Dawida Michora, który miał pomysł na tą drużynę. Liderką mentalną na boisku od początku była kapitan, Martyna Grajber-Nowakowska. Wykreowała się też nowa gwiazda, czyli środkowa – Dominika Pierzchała, która w tym zespole była jedną z bardziej doświadczonych siatkarek na parkietach TAURON Ligi. Świetnie odnalazła się w roli liderki, rozgrywając kapitalne spotkania.

Była do tej pory zdecydowanie najlepiej blokującą zawodniczką (90 bloków w 22 meczach). Tak naprawdę przełom w tej ekipie nastąpił po dołączeniu dwóch siatkarek, które grały wcześniej w lidze uniwersyteckiej w Stanach Zjednoczonych, czyli – Julii Orzoł i Katarzyny Partyki. One dały nowy impuls do walki i dużo tzw. „świeżej krwi”. Bardzo szybko wkomponowały się w zespół trenera Michora. To zaowocowało możliwością gry w play-off. Pozycja mistrzyń Polski mogła być jeszcze wyższa, gdyby nie ukaranie odjęciem 3 punktów za niedotrzymanie ugód. Mimo odwołania ze strony władz klubu z Polic, ostatecznie ta decyzja została utrzymana. W tej sytuacji Chemik Police zagra w ćwierćfinale z Developresem Rzeszów.

Duże rozczarowanie UNI Opole i #VolleyWrocław

Tak jak delikatnym zaskoczeniem jest dla mnie obecność w ósemce drużyn z Mielca i Polic, tak w drugą stronę olbrzymią niespodzianką jest brak w fazie play-off UNI Opole i #VolleyaWrocław. Wrocławianki w grudniu straciły swoją liderkę z początku sezonu, czyli Diariz Perez, która ostatecznie wybrała Turcję. Ten zespół był budowany wokół tej siatkarki. Ona miała być główną armatą w ofensywie i rzeczywiście sprawdzała się w tej roli. Potem doszły problemy finansowe, które koniec końców zostały uregulowane. Kolejnym ciosem i to równie dotkliwym było przejście do ŁKS-u Łódź – Weroniki Gierszewskiej, która i tak dostawała mało szans w ekipie z Wrocławia, ale była solidną zmienniczką dla Wiktorii Kowalskiej. Te wszystkie kłopoty oraz niska skuteczność w ataku pozostałych skrzydłowych, doprowadziły do tego, że wrocławianki z 5. pozycji, którą zajmowały jeszcze w 13. kolejce, spadły ostatecznie na 10. miejsce.

Dla mnie największym zaskoczeniem jest jednak nieobecność w fazie play-off ekipy z Opola, która zbudowała bardzo solidny skład. Spodziewałam się, że znajdą się w okolicach połowy tabeli. Drużyna została wzmocniona przez ciekawą zawodniczkę – Guewe Diouf. Drugą atakującą została Paulina Reiter, która w zeszłym sezonie dawała dobre zmiany w Radomce Radom. Mimo solidnej gry Katarzyny Zaroślińskiej-Król, która została trzecią najlepiej punktującą w całej lidze, to zespół z Opola zakończył rundę zasadniczą na 9. miejscu. Na 22 spotkania wygrał zaledwie 7. Niektóre porażki były wyjątkowo bolesne, bo odniesione w bardzo kiepskim stylu.

Łzy szczęścia i łzy smutku

Na dwóch ostatnich lokatach uplasowały się – Sokół&Hagric Mogilno oraz tegoroczny spadkowicz – Energa MKS Kalisz. Dla beniaminka TAURON Ligi utrzymanie to na pewno spory sukces. Do samego końca warzyły się jego losy. Jednak kaliszanki nie wykorzystały swojej szansy, przez co wynik ostatniego meczu mogilnianek nie miał już większego znaczenia. Kilka siatkarek z tej drużyny pokazywało się z naprawdę dobrej strony. Liderką w wielu spotkaniach była Wiktoria Przybyło. W przyjęciu dobrze radziła sobie libero – Karolina Pancewicz. W drugiej części sezonu w ataku brylowała z kolei Agnieszka Cur-Słomka. Na pewno tej drużynie dużo dało przyjście trenera Grabdy, który zostanie w tym klubie na przyszły sezon.

O ekipie z Kalisza w tym sezonie pisaliśmy już dość dużo, głównie w kontekście problemów finansowych i zaległości w stosunku do swoich zawodniczek. Dodatkowo zespół ten dopadła plaga kontuzji i chorób, które wykluczyły z gry ich kluczowe siatkarki – Joannę Sikorską i Gabrielę Makarowską-Kulej. W trakcie sezonu władze klubu pozyskały kilka zawodniczek zza granicy, jednak z uwagi na urazy one również niewiele zdołały pomóc tej drużynie. W ostatnich kolejkach zawodniczki z Kalisza rzuciły się do walki i zdołały odrobić dużo punktów. Potrafiły nawet doprowadzić do tie-breaka z ŁKS-em Łódź. Niestety na ostatniej prostej zabrakło naprawdę niewiele. Ten zryw nastąpił zdecydowanie za późno, przez co nie udało się awansować na 11. miejsce. Kalisz po kilku latach musi się pożegnać z TAURON Ligą.

Topowi trenerzy na „gorących krzesłach” – nowa moda?

Jak co roku nie obeszło się bez zmian trenerów. Trener Grabda zamienił Stal Mielec na Sokół Mogilno. Z MKS-u Kalisz odszedł też Przemysław Michalczyk, który został zastąpiony Piotrem Matelą. Z Mogilnem w pierwszej części sezonu pożegnał Wiesław Popik, a później również Mikołaj Mariaskin. Jednak to, co stało się pod koniec fazy zasadniczej do tej pory jest dla mnie szokujące i niezrozumiałe. Dwa zespoły znajdujące się na czele tabeli, postanowiły tuż przed decydującą fazą walki o medale mistrzostw Polski, podziękować swoim trenerom. Oba pożegnania są bardzo kontrowersyjne i owiane dużą tajemnicą. Oczywiście bardziej ryzykownym posunięciem było zatrudnienie w roli pierwszego szkoleniowa byłego zawodnika – Zbigniewa Bartmana. Mimo bogatego doświadczenia zdobytego na boiskach wielu lig, to w jego CV brak jakiejkolwiek pracy w roli trenera. Co tak naprawdę wydarzyło się w ŁKS-ie?

Najpierw z pracy w klubie zrezygnowała Paulina Maj-Erwardt. Potem na stanowisko koordynatora sportowego został zatrudniony Bartman, który w mniej niż 30 dni stał się pierwszym szkoleniowcem zespołu. Co ciekawe będzie również trenował swoją życiową partnerkę, co też nie jest „najzdrowszą” sytuacją. Czy ta zmiana wyjdzie ŁKS-owi na dobre? Pierwsze wyniki na pewno nie są zadowalające. Najpierw pięciosetówka z kaliszankami, a potem porażka w derbach Łodzi 0:3. A jak prezentowały się wyniki trenera Chiapinniego? Zostawił zespół na 1. miejscu w tabeli. Jedyne, co w tym sezonie na pewno mu nie wyszło, to finał TAURON Pucharu Polski, który po raz kolejny został przegrany. Podobno sposób prowadzenia drużyny przez trenera i wizja prezesa zaczęły się mocno różnić, o czym wspominała w rozmowie z Piotrem Siekierskim, Paulina Maj-Erwardt. Była siatkarka Łódzkich Wiewiór mimo, to sądzi, że ŁKS sięgnie w tym roku po medale, bo z takim składem inny wynik, byłby całkowitą porażką. Jak będzie? Zobaczymy.

Nowy stary trener zrealizuje cele?

Drugą arcyważną zmianą było pożegnanie się z zespołem z Rzeszowa, trenera Michala Maska. Ta sytuacja jest owiana jeszcze większą tajemnicą. Szkoleniowiec sięgnął z zespołem po Puchar Polski, doszedł do ćwierćfinału Ligi Mistrzyń, gdzie przegrał dopiero z ubiegłorocznym triumfatorem. W TAURON Lidze zajmował czołowe lokaty, przegrywając tylko 2 mecze od początku sezonu! Co było więc przyczyną rezygnacji z usług trenera? Niewiele można było się dowiedzieć od samych zawodniczek. Swoje niezadowolenie, wyraziła kapitan – Monika Fedusio, która przy okazji prezentowania pucharu prezydentowi miasta, zwróciła uwagę, że brak trenera w takim momencie nie jest miłą sytuacją.

Następcą Michala Maska okazał się nie kto inny jak były trener DevelopResu Rzeszów – Stefan Antiga. Ta zmiana nie jest aż tak rewolucyjna jak w Łodzi. Francuz zna z poprzednich lat kilka zawodniczek, a przede wszystkim jest doświadczonym szkoleniowcem, który ma autorytet wśród siatkarek. Wydaje się, że ta roszada może wyjść tej drużynie na dobre. Na razie Antiga wygrał ze swoim nowym zespołem spotkanie 22. kolejki przeciwko Chemikowi Police. Teraz zmierzy się z nim ponownie w ćwierćfinale. Czy te diametralne zmiany wpłyną na dyspozycję dwóch czołowych drużyn tego sezonu? O tym dowiemy się wkrótce. Ciekawe, czy sprawdzi się stara maksyma, gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta.

To będą nowe gwiazdy reprezentacji Polski?

Na koniec chciałam zwrócić uwagę na zawodniczki, które w moim odczuciu w rundzie zasadniczej w sposób szczególny się wyróżniły. Dały sygnał trenerowi reprezentacji Polski, by dał im szansę sprawdzenia się w trakcie najbliższego sezonu. Na pewno taką siatkarką jest Julita Piasecka, która po przejściu z ŁKS-u Łódź, stała się liderką BKS-u Bielsko-Biała. To na jej barkach spoczywało zdobywanie punktów dla swojej drużyny. Wielokrotnie prezentowała się z najlepszej strony, również podczas meczów Ligi Mistrzyń. Podobną rolę w PGE Grot Budowlanych Łódź pełni Paulina Damaske. Nie przez przypadek obie te zawodniczki były sześciokrotnie wybierane MVP spotkań. Stały się gwiazdami TAURON Ligi. Świetny sezon rozgrywa też Oliwia Sieradzka. To głównie dzięki niej, Stal Mielec znalazła się w play-off.

O środkowej Chemika Police już wspominałam wcześniej. Dominika Pierzchała coraz mocniej puka do seniorskiej reprezentacji Polski. Czy tym razem dostanie swoją szansę? W tym sezonie, w czterech czołowych klubach możemy również obserwować grę rozgrywających, które w najbliższych latach będą stanowiły o sile polskiej kadry. Do Katarzyny Wenerskiej i Marleny Kowalewskiej, ponownie mogą dołączyć Julia Nowicka, która dostawała już wiele szans od Stefano Lavariniego oraz powracająca do reprezentacji – Alicja Grabka, która wywalczyła sobie miejsce w „szóstce” Budowlanych Łódź. Każda z tych zawodniczek ma inne walory. Nie można też nie wspomnieć o Annie Obiale, której zmiana DevelopResu na Łódzki Klub Sportowy wyszła na dobre. Dawno nie można było jej oglądać w tak wysokiej formie. Jeśli utrzyma swoją dyspozycję, to śmiało może konkurować o grę w reprezentacji Polski.

Tego, kto powalczy o mistrzostwo Polski poznamy już w kwietniu. W czwartek wieczorem wystartują ćwierćfinały. Z pewnością w tym sezonie czekają nas jeszcze wielkie emocje!

PlusLiga