Szymon Romać został nowym zawodnikiem mającego duże aspiracje pierwszoligowego klubu LUK Politechnika Lublin. Siatkarz ten tym samym powraca do polskiej ligi po dwóch latach spędzonych we Francji. – Spodobała mi się wizja klubu i cel, do którego wszyscy wspólnie będziemy dążyć – mówi.
Polski atakujący ostatnie dwa sezony spędził we Francji w Cambrai VB. – Przygoda była bardzo fajna, spędziłem tam dwa sezony. Zaskoczył mnie na pewno poziom sportowy, ale na minus niespodzianką okazała się organizacja ligi francuskiej, marketingowo i logistycznie. Z perspektywy mojej, jako zawodnika był to dobry krok. Grałem w klubie z czołówki tabeli, w dobrej sportowo lidze – opowiada. Jednak zawodnik dostrzegł pewien minus. – Ze względów marketingowych niekoniecznie, bo nazwisko trochę się zapodziało w światku siatkarskim. Wydaje mi się jednak, że najważniejszy jest poziom sportowy i nazwisko, w którym chcemy się znaleźć. Ze swojej strony wydaje mi się, że największym moim atutem jest zagrywka, tak już się utarło od młodego i myślę, że udowadniam to w każdym sezonie. Mogę dać klubowi jeszcze duże zaangażowanie i mnóstwo walki – przyznaje.
– Znam trochę historię i wiem, że to jest dopiero początek zespołu z Lublina w I lidze. W zeszłym roku awansował i był czarnym koniem rozgrywek. Zajął trzecie miejsce, a może gdyby się udało dokończyć sezon, byłby wyżej. Spodobała mi się wizja klubu i cel, do którego wszyscy wspólnie będziemy dążyć. Wszyscy musimy iść do przodu. My jako zawodnicy, klub, sztab szkoleniowy, musimy się rozwijać opowiada Szymon Romać o powodach wyboru właśnie klubu z Lublina. Aspiracje lublinian są wysokie, awans do PlusLigi. Co może okazać się zdaniem atakującego kluczem do sukcesu? – Wydaje się, że zespół. Nie tylko ci zawodnicy na boisku, ale także i w kwadracie rezerwowych, gotowi w każdej chwili wejść i dać coś od siebie.
27-letni atakujący dostrzegł także fakt, że I liga z roku na rok podnosi swój poziom. – Na przestrzeni ostatnich lat zaplecze PlusLigi zrobiło duży krok do przodu. Pamiętam lata, kiedy I liga była zamknięta, a spadki i awanse nie istniały. Wszystko odbywało się przy stoliku. Teraz pojawiła się i telewizja i sponsorzy. Wydaje się, że to jest klucz do tego, by podnosił się poziom sportowy.
źródło: inf. własna, LUK Politechnika Lublin - Facebook