Nie było niespodzianki w sobotnim spotkaniu 3. kolejki PlusLigi. Indykpol AZS Olsztyn przegrał z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. – Myślę, że przez pierwsze dwa sety ZAKSA pokazywała swoją grę i grała bardzo dobrze. Szkoda tego ostatniego seta – powiedział w rozmowie z przedstawicielem PlusLigi Kamil Szymendera, przyjmujący olsztyńskiego zespołu.
Indykpol AZS Olsztyn nie zdołał dopisać do swojego konta kolejnego zwycięstwa. Olsztynianie w ramach 3. kolejki podejmowali Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Od początku spotkanie w Iławie układało się po myśli kędzierzynian. Więcej emocji przyniósł dopiero trzeci set, ale również on po walce na przewagi padł łupem ZAKSY. Tym samym to podopieczni trenera Sammelvuo sięgnęli po komplet punktów do ligowej tabeli. – Myślę, że przez pierwsze dwa sety ZAKSA pokazywała swoją grę i grała bardzo dobrze. Szkoda tego ostatniego seta. Wyszliśmy na parę punktów do przodu, ale myślę, że to cechuje tak dobrą drużynę, jaką jest ZAKSA. Nawet, jeśli w niektórych momentach coś im nie idzie, to potrafią wrócić i grać swoją grę, pokazać swoją dominację – przyznał Kamil Szymendera.
Grają dla kapitana
Wiele zespołów PlusLigi musi sobie radzić bez niektórych zawodników. Siatkarzy nie omijają kontuzje. Nie inaczej jest w olsztyńskiej drużynie. W czasie meczu przeciwko zespołowi z Zawiercia urazu doznał Nicolas Szerszeń. Kapitan AZS-u ze względu na problemy z mięśniami brzucha jest wykluczony z gry na dwa tygodnie. W sobotnim spotkaniu Szerszenia zastąpił Szymendera. – Na pewno jest to dla mnie duże wyróżnienie. Widać, że trener mi zaufał. To jest na pewno dla mnie bardzo miłe. Wyjście na boisko i granie naprzeciwko tak dobrej drużynie jaką jest ZAKSA, jest tylu reprezentantów Polski na boisku, to duże wyróżnienie i duże wyzwanie. Cieszę się, że miałem możliwość zagrać w takim meczu. Brakuje naszego kapitana na boisku. Odczuwalne jest to, że go nie ma, ale staramy się walczyć i grać dla niego – powiedział przyjmujący Indykpolu AZS-u Olsztyn.
źródło: inf. prasowa, opr. własne