Poziom rywalizacji na Ogólnopolskich Mistrzostwach Polski o Puchar Kinder Joy of Moving jest bardzo wysoki. Entuzjazm studzi jednak nieco Artur Szalpuk, przyjmujący reprezentacji Polski, który pojawił się w Gliwicach w drugim dniu turnieju: – Przed nimi jest jeszcze bardzo długa droga do bycia seniorami. Niech się cieszą tym, co jest teraz, niech pracują ciężko. W wywiadzie dla Strefy Siatkówki Szalpuk opowiedział o swojej drodze do zawodowej siatkówki i planach na wakacje oraz ocenił poziom zarówno organizacyjny, jak i sportowy mistrzostw.
Opowiedz, proszę, jak się znalazłeś na Kinder Joy of Moving. Gościłeś już tu kiedyś?
Artur Szalpuk: – Akurat mam teraz wolne i zostałem poproszony, żeby tutaj przyjechać. Zgodziłem się na to i jestem. Nie gościłem tu jeszcze, to mój pierwszy raz. Myślę, że jest to super sprawa dla tych dzieci – grać na PreZero Arenie Gliwice. Mają o jeden występ więcej w tej hali ode mnie. Nigdy nie miałem okazji tutaj grać, więc jest to super sprawa. Turniej jest świetnie zorganizowany. Jest to niewątpliwie duże przeżycie dla tych jeszcze dzieci zaczynających swoją przygodę z siatkówką.
A dla ciebie osobiście też jest to spore przeżycie, że jesteś tak rozpoznawalny?
– Jest to bardzo miłe, że ktoś mnie rozpoznaje i chce sobie zrobić ze mną zdjęcie. Jeżeli komuś mogę tym sprawić radość, to się cieszę.
Czy zauważasz w tych dzieciach przyszłych reprezentantów Polski?
– Osoby wyróżniające się w „Kinderku” później w młodzieżowych rozgrywkach też mogą stanowić o sile swoich drużyn i grać o najwyższe cele, ale w wieku dwunastu lat trudno jest myśleć o zawodowym sporcie. Przed nimi jest jeszcze bardzo długa droga do bycia seniorami. Niech się cieszą tym, co jest teraz, niech pracują ciężko. Jednak myślę, że jest jeszcze za wcześnie, że ta osoba czy inna będzie grała w reprezentacji, bo każda ścieżka jest inna. Jak się spojrzy na zawodników kadry seniorskiej, to każdy przebywał inną drogę i wcześniej czy później trafiał do reprezentacji. Nie ma więc jednego przepisu na sukces. Osobiście nawet gdybym teraz zobaczył jakiegoś super chłopaka, nie wiem, czy byłbym w stanie powiedzieć, że on na 100% będzie grał w reprezentacji.
Jak to jest możliwe, że sam nigdy nie brałeś udziału w tych mistrzostwach, skoro pochodzisz z siatkarskiej rodziny?
– Późno zacząłem grać w siatkówkę. Pierwsze kroki zacząłem stawiać w siatkówce, gdy skończyłem dziesięć lat, ale stwierdziłem, że to nie dla mnie i musiałem sobie zrobić przerwę. Wróciłem do grania w wieku dwunastu lat. Niby jest to stosunkowo wcześnie, ale nie tak jak tu zgromadzone dzieci. Ja nie miałem więc okazji zaprezentować się w tych zmaganiach.
Jak wyglądała twoja droga do zawodowego sportu?
– Ja w młodzieżowej siatkówce byłem związany z drużyną MKS MDK Warszawa od dwunastego roku życia. Barw klubu broniłem od młodzików do końca występów młodzieżowych. Wspólnie zdobyliśmy dwa mistrzostwa Polski kadetów i będąc na ostatnim roku, trafiłem do klubu PlusLigi, więc uciekłem z tej młodzieżówki do seniorów. Nigdy nie zdecydowałem się na to, by pójść do SMS Spała, choć miałem taką możliwość, ale zostałem w domu rodzinnym. Funkcjonowałem jak normalny nastolatek.
To trochę wyjątkowe, choć wielu wybitnych graczy, jak np. Mariusz Wlazły, nie przeszli przez szkolenie centralne.
– Kiedyś się nad tym zastanawiałem i wydaje mi się, że jest pięćdziesiąt na pięćdziesiąt. Nie ma jednej drogi. Na pewno z SMS wychodzi wielu świetnych siatkarzy i tej szkole wiele zawdzięczamy. Ale jeżeli tam nie trafisz, to dalej jest dla ciebie nadzieja, że będziesz dobrze grał w siatkówkę.
Artur Szalpuk: Nie ma jednego przepisu na sukces
Świetna dyspozycja w szeregach Projektu Warszawa dała ci powołanie do reprezentacji Polski po roku nieobecności. Jakie to uczucie znów być na zgrupowaniu i reprezentować nasz kraj?
– Bardzo dobrze się czułem w kadrze. Miałem wrażenie, jakbym tam był zawsze. Większość chłopaków już znam wiele lat. Nie miałem żadnych problemów, by wkomponować się w tą ekipę. Tęskniłem za tymi emocjami. Powrót do kadry był dla mnie czymś wyjątkowym.
Jesteś zadowolony z formy, jaką zaprezentowałeś podczas Ligi Narodów? Czy może najlepsza forma ma nadejść na ważniejsze imprezy, które czekają nas w tym sezonie?
– Dla mnie VNL już się zakończyła, ale jestem zadowolony z poziomu jaki zaprezentowałem. Pojechałem na kadrę i dałem z siebie maksa. To jest dla mnie najważniejsze.
Czy zatem wcześniej rozpoczniesz przygotowania do PlusLigi z warszawską drużyną, a może masz jeszcze jakieś inne wakacyjne plany?
– Najprawdopodobniej będę miał dużo czasu, żeby przygotować się do sezonu ligowego w Warszawie. Miałem szczęście i przyjemność zostać zaproszony na Formułę 1. Planuję jeszcze wakacje. Nie chcę też wypaść z formy fizycznej, więc cały czas będę pracował i grał w plażówkę, a do tego chcę fajnie zaplanować sobie wolny czas i spędzić go na czymś pożytecznym.
źródło: inf. własna