Rozgrywki srebrnej Ligi Europejskiej dobiegły końca. Awans do złotej elity wywalczyły Szwajcarki, którym udało się odwrócić losy dwumeczu. Podopieczne Lauren Bertolacci przegrały pierwsze spotkanie z Łotyszkami – 2:3. W niedzielę dały jednak do pieca, zwyciężając 3:0.
Długodystansowo
Srebrna Liga Europejska dobiegła końca. W weekend rozegrano finałowy dwumecz, w którym naprzeciwko siebie stanęły Łotyszki i Szwajcarki. Stawką był awans do złotej Ligi Europejski na przyszłą kampanię, a więc dołączenie do europejskiej elity klasy B.
Początek meczu był całkiem wyrównany, jednak reguły dyktowała Łotwa – 8:6. Cały zespół spisał się rewelacyjnie, a na miano liderek zasłużyły Anna Rita oraz Paula Neciporuka. Po stronie Szwajcarek zabrakło zaś mocnych charakterów, a rezultat całkiem się rozjechał – 16:12. Ostatecznie inauguracja padła łupem Łotyszek – 25:21. W drugim secie przez większość czasu grano punkt za punk – 8:7, 16:15. W końcówce jednak Szwajcarki podkręciły tempo. Pomimo ofiarnej gry Marty Levinskiej, górą okazała się Julie Lengweiler i spółka, doprowadzając do remisu – 25:21.
Gorąco zrobiło się w trzeciej części meczu. Szwajcarki jednak nie wykorzystały swojej szansy – 21:17. Do Lengweiler dołączyła notująca świetny fragment Sindi Mico. Po drugiej stronie siatki prym wiodła Levinska, wspierana przez Aniję Jurdzę. O losach seta zadecydowała szalenie długa gra na przewagi, w której lepsze okazały się Łotyszki – 32:30.
Tak intensywna gra dała się we znaki wszystkim. Czwarta partia była nieco spokojniejsza, choć Szwajcaria musiała się spinać, szukając na siłę ponownego przełamania – 5:8, 16:15. Grą całego zespołu znów dyrygowała Marta Levinska, która tylko w tym fragmencie dopisała na konto 8 punktów. W końcówce zespół zaczął przechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę, wygrywając – 25:22. W tie-breaku na całość poszły Łotyszki. Podopieczne Daniele Capriottiego szybko objęły prowadzenie – 5:1. Całość zaś mocnym atakiem domknęła Karina Struka – 15:8.
Łotwa – Szwajcaria 3:2
(25:17, 21:25, 32:30, 22:25, 15:8)
Wszystkie ręce na pokład
Rezultat sobotniego spotkania stworzył sytuację dogodną dla obu zespołów. Tym razem jednak zmęczone batalią Łotyszki nie były w stanie sprostać rozpędzonym Szwajcarkom. Drugi z finałów dość niespodziewanie zakończył się rezultatem – 3:0, a awans do elity wywalczyła właśnie Szwajcaria.
Już w pierwszych minutach spotkania nominalne gospodynie zdołały objąć prowadzenie, wywierając na oponentkach presję – 8:5. Szwajcarki od początku błyszczały w polu serwisowym, zdobywając w całym meczu aż 8 asów. Świetnie prezentowała się Tabea Eichler, która miała oparcie w całej drużynie. Walcząca w pojedynkę Anija Jurdza niewiele była w stanie sama zdziałać – 11:16. Podopieczne trener Lauren Bertolacci wysoko zawiesiły poprzeczkę, zwyciężając 25:20.
Łotyszki, czując zagrożenie, starały się trzymać blisko rywalek w drugim secie – 8:7. Nie trwało to jednak długo, bowiem w połowie seta rezultat znów całkowicie się rozjechał – 12:16. W bloku świetnie spisywała się Meline Pierret. Wciąż nie do zatrzymania była Eichler, do której dołączyła Julia Lengweiler. Reprezentantki Łotwy na moment zbliżyły się do Szwajcarek – 19:21, ale ostatecznie znów musiały uznać ich wyższość – 20:25.
Jednostronnie było także w trzecim secie. Rozbitym Łotyszkom nie udało się już wrócić do gry – 5:8, 15:21. Pomimo starań Pauli Neciporuki za moment było już po zawodach. Decydujący cios Łotyszkom zadała Sarina Wieland – 25:19.
Szwajcaria – Łotwa 3:0
(25:20, 25:20, 25:19)
Zobacz również:
Liga Narodów. Kto tu jest gospodarzem? Hala w Chicago biało-czerwona