Jeszcze w połowie stycznia wydawało się, że Sir Susa Vim Perugia jest siatkarskim monolitem, ale po kontuzji Ołeha Płotnickiego jej gra posypała się niczym domek z kart. W ciągu kilku dni poniosła 3 porażki. Czy szybko będzie w stanie wyjść z kryzysu, w którym się znalazła?
Bez skazy
Na początku sezonu Sir Susa Vim Perugia była jak skała. Przez pierwszą część sezonu zasadniczego we Włoszech przeszła jak burza. Nie zanotowała również porażki w fazie grupowej Ligi Mistrzów, a w pewnym momencie miała już 21 wygranych na koncie. Niektórzy zaczęli się nawet zastanawiać czy pobije rekord z sezonu 2022/2023, kiedy to pod wodzą Andrei Anastasiego odniosła 33 wygrane z rzędu. Tymczasem jedno niefortunne zdarzenie spowodowało, że drużyna prowadzona przez Angelo Lorenzettiego straciła większość swoich atutów i zaczęła przegrywać mecz za meczem.
Pojawiły się rysy
Wszystko zmieniło się w ligowym spotkaniu z Itasem Trentino, w którym kontuzji doznał Ołeh Płotnicki. Nie dość, że zespół z Perugii stracił wówczas swojego lidera, to jeszcze poniósł pierwszą porażkę w sezonie. Okazało się, że był to tylko początek niepowodzeń Kamila Semeniuka i spółki, bowiem przegrali kolejne ligowe starcie, tym razem z Cucine Lube Civitanova, a ich przewaga nad drugim Itasem zmalała do zaledwie 2 punktów.
Bolesna przegrana
W miniony weekend jeszcze bardziej pogłębił się kryzys w Sir Susie Vim Perugia. W Pucharze Włoch przegrała bowiem już na etapie półfinału. Mimo że prowadziła 2:0 z Raną Verona, to uległa jej po tie-breaku, co oznaczało, że nie powtórzy sukcesu sprzed roku. – Jeszcze nieco ponad 10 dni temu byliśmy drużyną z najlepszą ofensywą na świecie. Teraz jesteśmy pogubieni w tym elemencie. Musimy jak najszybciej odnaleźć swoją pewność siebie, którą zatraciliśmy – nie ukrywał rozgoryczenia po przegranym półfinale we włoskich mediach szkoleniowiec Sir Susy Vim Perugia, Angelo Lorenzetti.
Bez ukraińskiego przyjmującego drużyna z Perugii święciła już jeden triumf w tym sezonie. Wygrała bowiem mecz o Superpuchar Włoch, w którym pokonała Itas Trentino. Jej prezes miał nadzieję na powtórkę z historii, ale tak się nie stało. – Bez Płotnickiego nie jesteśmy tacy sami, niewiele możemy zrobić. Jesteśmy bardziej bezbronni. Pamiętam, że w meczu o Superpuchar udało nam się bez niego wygrać. Miałem nadzieję, że powtórzy się to w Pucharze Włoch, ale tak się nie stało. Biorąc pod uwagę brak zawodnika grającego na tak wysokiej jakości, cały zespół powinien jeszcze bardziej podnieść poziom i dać z siebie coś więcej. Nie byliśmy w stanie podnieść go na tyle, na ile chcieliśmy. Rana Verona zasłużyła na zwycięstwo – stwierdził Gino Sirci na łamach Corriere dell’Umbria.
Co dalej?
Na pewno nieobecność w składzie Ołeha Płotnickiego jest dla drużyny z Perugii olbrzymim problemem. Jednak czy brak na boisku jednego zawodnika w zespole, który jest pretendentem do zdobycia mistrzostwa Włoch i wygrania Ligi Mistrzów, powinien powodować aż takie perturbacje? Angelo Lorenzetti będzie musiał jeszcze trochę poczekać na swojego asa, ale czy jeśli wróci on do gry i odzyska formę, to na właściwe tory ponownie wskoczy mistrz Włoch? To pytanie na razie pozostaje otwarte.
Zobacz również
źródło: corriere del umbria, inf. własna, ivolleymagazine.it