Reprezentacja Polski siatkarzy fazę grupową turnieju olimpijskiego zakończyła porażką z mistrzem świata – Włochami. Polacy przez pierwsze dwa sety nie istnieli na boisku, w kolejnej partii wrócili do gry, ale to rywale postawili kropkę nad „i”. W ćwierćfinale Polacy zmierza się ze Słowenią. – Potrafimy z nimi wygrywać, ale musimy być dobrze przygotowani na ciężką walkę – powiedział Kamil Semeniuk w rozmowie z Marcinem Lepą. -Musimy skupić się na naszej robocie, wyrzucić wszystko z głowy i to jest klucz – dodał Mateusz Bieniek.
POZYTYW – WEJŚCIE SEMENIUKA
Reprezentacja Polski otrzymała w dwóch pierwszych setach lekcję gry w siatkówkę od Włochów. Mistrzowie świata robili na boisku co chcieli. Polacy przebudzili się w trzecim secie i mogli myśleć o doprowadzeniu do tie-breaka. Ostatecznie jednak przegrali 1:3. Jednym z pozytywów było na pewno dobre wejście Kamila Semeniuka. Przyjmujący Perugii zdobył po swoim wejściu 10 punktów przy blisko 45% skuteczności ataku. – To trener decyduje, kto wychodzi na boisko. Ci, co wyszli w podstawowym składzie wychodzili w nim częściej i dlatego też tak wyszliśmy. Tomek Fornal czuje się już coraz lepiej i ta kostka mu już tak nie przeszkadza. Wiadomo, że potrzebuje czasu, aby na nowo poczuć się pewniej na boisku. Ja wchodzę, kiedy trzeba i dostosowuję się do tej roli i nie ma z tym problemu. Jeżeli będę musiał wyjść w podstawowej szóstce, też wyjdę. Pierwsze momenty po wejściu na boisko nie są takie pewne, trzeba się zaadaptować – powiedział.
W ćwierćfinale rywalami Polaków będą Słoweńcy. Kamil Semeniuk z optymizmem podchodzi do tego spotkania, choć wie, że łatwo nie będzie. – Ze Słowenią wygraliśmy ostatnio na memoriale. Nie jest to może jakiś górnolotny turniej, ale pokonaliśmy ich także w Lidze Narodów w meczu o brąz. Potrafimy z nimi wygrywać, ale musimy być dobrze przygotowani na ciężką walkę. Słowenia w tym turnieju prezentuje się bardzo dobrze, są na fali. My jako reprezentacja Polski jesteśmy moim zdaniem zwyciężyć w ćwierćfinale.
ZRESETOWAĆ GŁOWY
To, co wydarzyło się w fazie grupowej nie ma jednak już w tym momencie żadnego znaczenia. Ten najważniejszy mecz igrzysk odbędzie się w poniedziałek rano. – Wiedzieliśmy, że zagramy z trudnym rywalem i takiego mamy. Mamy czas na przygotowanie się do poniedziałku, a o meczu z Włochami trzeba zapomnieć. To, co było w fazie grupowej nie ma już znaczenia. Wszystkie nasze siły rzucamy na poniedziałek. Ja jestem spokojny, żadne negatywne emocje, chociażby po meczu z Włochami nie pomogą. Musimy skupić się na naszej robocie, wyrzucić wszystko z głowy i to jest klucz – podkreślił Mateusz Bieniek.
Zobacz również:
Nikola Grbić po meczu Polska-Włochy
źródło: inf. własna, Polsat Sport