Po paniach do gry Siatkarskiej Lidze Narodów wkraczają panowie. Wśród rywalizujących ekip nie może oczywiście zabraknąć liderów rankingu FIVB – reprezentacji Polski. Pierwszym przystankiem biało-czerwonych będzie chińskie Xi’an. Ekipa Nikoli Grbica zmierzy się w Azji z Holandią, Japonią, Turcją i Serbią. Najbardziej wymagającym przeciwnikiem wydają się być Japończycy.
Chiny na dobry początek
Reprezentacja Polski do tegorocznej Ligi Narodów przystąpi jako lider rankingu FIVB, wicemistrz olimpijski, wicemistrz świata, mistrz Europy i brązowy medalista ostatniej edycji Ligi Narodów. W ubiegłym roku w Łodzi Polacy najpierw przegrali po tie-breaku półfinał z Francją, ale w meczu o brąz pokonali bez straty seta Słowenię. W tym roku trener Nikola Grbić postanowił dać odpocząć i wyleczyć się niektórym zawodnikom jak Mateusz Bieniek, Marcin Janusz czy Paweł Zatorski, szansę dostali młodzi gracze, jak Michał Gierżot, Maksymilian Granieczny czy Jakub Nowak. W tym roku Polacy z racji, że nie są gospodarzami, muszą walczyć o awans do turnieju. finałowego. Z uwagi na problemy dopingowe Mikołaja Sawickiego trener Grbić musiał nieco zmienić plany, jeżeli chodzi o skład na turniej w Chinach, Dużo do analizy dały szkoleniowcowi sparingi w ramach Silesia Cup, gdzie Polacy wygrali z Bułgarią, a przegrali z Niemcami i Ukrainą.
Holandia
Pierwszym rywalem Polaków w Xi’an będą Holendrzy, czyli 13. aktualnie zespół rankingu FIVB. „Pomarańczowi” swój okres świetności mieli w latach 90, gdzie zdobywali medale największych imprez. W ostatnim czasie jednak nie wiedzie im się tak dobrze, choć momentami potrafią postawić się najlepszym. Na poprzednich mistrzostwach Europy chociażby zajęli 5. miejsce. Gorzej poszło im w Lidze Narodów 2024, gdzie zostali sklasyfikowani dopiero na 13. pozycji. Nie da się ukryć, że wiele zależy w tym zespole od Nimira AbdelAziza, bez wątpienia jednego z najlepszych siatkarzy na świecie. Tego gracza jednak nie zobaczymy w tym roku w dużym wymiarze w Lidze Narodów, o przerwę poprosili też Thijs Ter Horst i Gijs Jorna. Przed nowym szkoleniowcem, którym został Joel Banks niełatwe zadanie utrzymania zespołu w elicie. W ostatnim czasie Holandia może i momentami była dla Polaków trudnym rywalem, ale to biało-czerwoni wychodzili z meczów zwycięsko. W ostatnim meczu, tj. w ubiegłorocznej Lidze Narodów Polska wygrała 3:0, w nadchodzącym meczu także Polacy wydają się być faworytem.
Japonia
Najtrudniejszym przeciwnikiem czekającym na Polskich siatkarzy wydaje się być Japonia, czyli szósta drużyna rankingu FIVB. To medalista ostatnich edycji Ligi Narodów, w ubiegłym roku Japończycy stanęli na drugim, a w roku 2023 na najniższym stopniu podium. Japończycy to niezwykle utytułowany zespół na kontynencie, wielokrotny medalista mistrzostw Azji, W ostatnim czasie pod okiem trenera Philippe’a Blaina poczynili spore postępy. Wystarczy przypomnieć ubiegłoroczne igrzyska olimpijskie w Paryżu, gdzie byli o krok od wyrzucenia z wali o medale mistrzów świata – Włochów. W tym roku rolę szkoleniowca przejął Laurent Tillie, w zespole nie brakuje gwiazd, jak przyjmujący Perugii Yuki Ishikawa, przyjmujący Ran Takahashi, czy atakujący Yuiji Nishida. Przed odmłodzoną reprezentacją Polski z całą pewnością trudne zadanie.
Turcja
Trzecim przeciwnikiem biało-czerwonych będzie zespół turecki. Turcja aktualnie jest sklasyfikowana na 17. miejscu w rankingu FIVB. W przeciwieństwie do kadry kobiet, męski zespół turecki nie ma na koncie sukcesów. Jeżeli chodzi o rozgrywki na najwyższym poziomie, mistrzostw Europy, świata czy Ligi Narodów. Turcy regularnie jednak w ostatnich latach zdobywali medale w Lidze Europejskiej, co ostatecznie pozwoliło im awansować do Ligi Narodów. W swoim debiucie w tych rozgrywkach w ubiegłym roku Turcy zajęli ostatnie 16. miejsce. Utrzymali się w elicie dzięki powiększeniu liczby drużyn w VNL z 16 do 18. Na ostatnich MŚ Turcy zajęli 11. miejsce, a na ME 13. pozycję. Bez wątpienia gwiazdą zespołu jest Adis Lagumdzija, ale mimo wszystko to Polacy będą w tym starciu faworytem.
Serbia
Na zakończenie zmagań Polacy zmierzą się z mającą w składzie zawodników znanych z PlusLigi reprezentacją Serbii. Wystarczy wspomnieć o rozgrywającym Vuku Todorovicu, byłym zawodniku Cuprum Stilonu Gorzów, czy przyjmujących Skry Bełchatow Mirana Kujundzica i Pavle Perica. Dodatkowo dobrze w Polsce znany jest selekcjoner Serbów, Gheorghe Cretu. Serbowie to aktualnie 10. zespół rankingu FIVB, ale największe sukcesy osiągał on na początku XXI wieku, gdzie w składzie byli tacy zawodnicy jak chociażby obecny selekcjoner reprezentacji Polski Nikola Grbić, jego brat Vladymir, byli też Ivan Miljković, Goran Vujević czy Andrea Gerić. Wtedy zdobyli m. in. mistrzostwo olimpijskie w Sydney. Na ostatnich mistrzostwach świata Serbowie zakończyli udział w 1/8 finału, a na mistrzostwach Europy zajęli szóstą lokatę. Obecnie jednak składa się głównie z młodszych zawodników i jest jak najbardziej w zasięgu również odmłodzonej reprezentacji Polski.
Zobacz również:
Polacy gotowi na turniej w Chinach