– Dwa zwycięstwa z rzędu pomogły nam mentalnie. Poczuliśmy wiatr w żaglach. Przed nami mecz z drużyną z Częstochowy, która jest wymagającym rywalem. Jednak my potrzebujemy wygrywać z silnymi przeciwnikami – powiedział rozgrywający Gwardii Sebastian Matula.
Siatkarze Chemeko-System Gwardii Wrocław po słabym początku sezonu powoli łapią odpowiedni rytm. W ostatnim czasie zaliczyli na koncie dwie wygrane, które pozwoliły im przesunąć się w górę ligowej tabeli i z większym optymizmem spojrzeć w przyszłość. – Jesteśmy po siedmiu spotkaniach. Ostatnie dwa mecze potoczyły się po naszej myśli i to na pewno cieszy, natomiast mimo wygranych wiemy, że możemy grać jeszcze lepiej. Jesteśmy na dobrej drodze – stwierdził środkowy dolnośląskiej drużyny Dawid Woch.
W miniony weekend Gwardia nie dała większych szans Mickiewiczowi Kluczbork, którego odprawiła bez straty seta. – Mecz z drużyną z Kluczborka pokazał, że wracamy na właściwe tory. Cieszą nas pojedyncze elementy – poprawiamy się w bloku, w zagrywce, bo w ataku to wyglądało od początku sezonu bardzo równo. W jednym meczu potrafiliśmy zablokować raz, a teraz mieliśmy 16 bloków. Mam nadzieję, że te elementy będą jeszcze lepsze. – powiedział powoli wracający do pełni sił po kontuzji Sebastian Matula, który miał zerwane włókna w łydce i przez 1,5 tygodnia nie był dostępny do dyspozycji Rainera Vassiljeva.
Przed Gwardią kolejne trudne zadanie, bowiem zmierzy się we własnej hali z Exact Systems Norwidem Częstochowa, który także powoli „budzi się” po słabszym starcie rozgrywek. Ostatnio ograł chociażby bydgoską Visłę, ale wrocławianie liczą, że punkty zostaną na Dolnym Śląsku. – Na pewno dwa zwycięstwa z rzędu pomogły nam mentalnie. Poczuliśmy wiatr w żaglach. Przed nami mecz z drużyną z Częstochowy, która jest wymagającym rywalem. Jednak my potrzebujemy wygrywać z silnymi przeciwnikami – zakończył Sebastian Matula.
źródło: eWinner Gwardia Wrocław - materiał prasowy, inf. własna