Konstiantin Brianskij, selekcjoner reprezentacji Rosji w siatkówce, zdaje sobie sprawę, że jego zespołu może zabraknąć w igrzyskach olimpijskich w Paryżu, ale uważa, że więcej na tym straci sport niż jego kadra.
W wywiadzie udzielonym Izwiestii używa stałej śpiewki rosyjskich sportowców związanej z atakiem na Ukrainę. Podkreśla, że „sport teraz jest upolityczniony, co już od podstaw jest złe”.
Rosyjska superliga wystartowała pod koniec września i została powiększona do 16 zespołów. Kluby nie będą jednak grały w europejskich pucharach. – Nie jest tak, że obcokrajowcy od nas uciekają. Matt Anderson podpisał umowę z Zenitem Sankt Petersburg. Nasz libero Lauri Kerminen mimo nacisków z Finlandii został, podobnie jak Bułgar Cwetan Sokołow. To pokazuje, że nasza liga jest mocna i daleko jej od słabości – uważa Brianskij.
Piłkarska reprezentacja Rosji też została zawieszona i nie zagra w mistrzostwach Europy w 20224 roku. W tym samym roku odbędą się letnie igrzyska olimpijskie w Paryżu. – To nie będzie katastrofa, jeśli w nich nie zagramy. Rosyjska reprezentacja przetrwa, bo dla każdego naszego siatkarza to jest szczyt marzeń. W kadrze grają najlepsi z najlepszych. Nawet jeśli nie występuje w najważniejszych turniejach, to i tak powołanie do reprezentacji motywuje do rozwoju – twierdzi rosyjski selekcjoner. – Nie gramy w Lidze Mistrzów, ale to strata nie tylko dla nas, bo nie ma w pucharach najlepszych drużyn. Bez nas światowa siatkówka klubowa i reprezentacyjna wiele traci.
*Cały materiał Andrzeja Kalemby w serwisie Interia.pl
źródło: interia.pl