– Nie mogę mieć żalu do władz klubu, bo zespół gra źle i trzeba było podjąć jakąś decyzję. Wzięliśmy pod uwagę wszystkie za i przeciw, uznaliśmy, że moje odejście to najlepsze rozwiązanie. To nie było tak, że ja się poddałem, a klub się mnie pozbył. To była wspólna decyzja – powiedział były szkoleniowiec zespołu z Radomia Robert Prygiel.
Czuje się pan odpowiedzialny za porażki zespołu?
Robert Prygiel: – Każdy szkoleniowiec w takiej sytuacji ma tysiąc argumentów na swoją obronę, ale suma summarum mam świadomość, że gramy źle, że ta drużyna była zbudowana po to, by walczyć o play-off. Nawet nie chodzi o miejsce w tabeli, ale o styl, który nie zadowala ani mnie, ani kibiców.
Zbudowaliście ciekawy zespół, ale niektórzy liderzy zawodzą. Z czego na przykład wynika słaba postawa dwukrotnego mistrza świata Dawida Konarskiego?
– Trzeba pamiętać, że Dawid miał poważną kontuzję stawu skokowego, która na prawie dwa miesiące wykluczyła go z treningu. W trakcie leczenia zachorował na COVID-19. Wrócił do treningów, rozegrał dwa trzy fajne mecze, ale teraz dopadł go kryzys. To zrozumiałe.
Z Czarnymi jest pan związany od wielu lat. Nie dostał pan propozycji pozostania w klubie?
– Dostałem, za co działaczom za waszym pośrednictwem serdecznie dziękuję. Nie podjąłem tematu, bo uznałem, że potrzebuję teraz odpoczynku, a potem chcę podjąć wyzwanie w innym klubie. Z Radomiem jestem związany od wielu lat. Grałem tu przez wiele sezonów i w tym klubie kończyłem karierę zawodnika po powrocie z Rosji. Najpierw awansowaliśmy z drugiej ligi, potem z pierwszej do PlusLigi. W 2013 roku zostałem trenerem i byłem nim przez osiem sezonów (przez rok Prygiel był asystentem Raula Lozano – przyp. red.). W solidnym klubie, ale z ograniczeniami udawało mi się uzyskiwać solidne wyniki, często lepsze niż możliwości zespołu. Mam cichą satysfakcję, bo byłem jednym z najlepszych polskich trenerów w PlusLidze. Były sezony, w których tylko Andrzej Kowal z Resovią jako polski trener zajmował wyższe miejsca. Nie chcę siedzieć za biurkiem, nadal chcę być szkoleniowcem i udowodnić sobie i innym, że potrafię być dobry w tej robocie. Czekam na oferty i marzę, żeby udowodnić, że stać mnie na więcej niż osiągnąłem w tym sezonie. Może praca poza domem, bo Radom jest przecież moim domem, wyjdzie mi na dobre?
Cały wywiad Kamila Drąga w: Przeglądzie Sportowym
źródło: przegladsportowy.pl