Rafał Szymura w tym sezonie PlusLigi był bardzo ważnym ogniwem w Jastrzębskim Węglu. Wywalczył właśnie mistrzostwo Polski i miał swój ogromny wkład w ten sukces. Wiadomo już, że kolejne rozgrywki spędzi gdzie indziej. – Będę miał sentyment do końca mojej kariery.. Zawsze w tym mieście czułem się jak w domu, mieszkam niedaleko. Chciałem się godnie pożegnać z kibicami w naszej hali, choć mamy jeszcze jedną robotę do wykonania i miejmy nadzieje, że się uda – powiedział przyjmujący mistrzów Polski.
przypieczętowali
W pierwszym meczu finałowym Jastrzębski Węgiel nie dał rywalom z Zawiercia najmniejszych szans, pewnie triumfując 3:0. W drugim pojedynku nie było już tak łatwo i to rywale przechylili szalę na swoją korzyść.
Na najwyższym siatkarskim poziomie stała batalia numer trzy, w której 3:1 triumfowali już jastrzębianie. – Przeciwnik był bardzo mocny. Chłopaki z Zawiercia bardzo wysoko postawili poprzeczkę. Trzeci mecz był emocjonalnie i sportowo na wysokim poziomie. Decydowały niuanse i moim zdaniem najbardziej głowa. Po przegranym sobotnim spotkaniu musieliśmy wrócić mentalem. Zapracować głową, żeby takie pojedynki wygrywać – tłumaczył Rafał Szymura i dodał: – Mamy klasowych zawodników, jak Tomek Fornal, Ben Toniutti, Jean Patry czy Kuba Popwiczak, którzy mental mają naprawdę mocny i to wszystko razem pociągnęli – chwalił swoich kolegów przyjmujący.
bez kalkulacji
W trzecim finałowym starciu jastrzębianie przegrali tylko drugą odsłonę, choć na początku mieli dość wysokie prowadzenie. Najbardziej wyrównana była trzecia partia, w której gospodarze triumfowali 25:23. W czwartym secie Jastrzębski Węgiel miał już wszystko pod kontrolą, ale siatkarze nie cieszyli się zbyt wcześnie. – Ja po przygodzie w półfinałach z Asseco Resovią obiecałem sobie, że nie odpuszczę, nie będę myślał do przodu i będę skupiał się na każdej kolejnej akcji – wspominał Szymura.
Po wszystkich zawodnikach było widać, że walczą już ostatkami sił. – Przy takich meczach się nie kalkuluje. Rzuca się wszystko na boisko, nieważne jest zdrowie. Staramy się robić swoją robotę. Fizycznie, gdyby spytać wszystkich zawodników po kolei – jesteśmy zmęczeni. Mam nadzieję, że taki sukces trochę nas buduje przed finałem w Turcji – przyznał Rafał Szymura.
kryzys
On sam nie był do końca zadowolony ze swojej gry. Zwłaszcza w dwóch pierwszych setach. – Ja całe dwa pierwsze sety miałem kryzysowe. Ciężko mi było wejść w mecz z pełnym skupieniem i odnalezieniem się na boisku po porażce w sobotę. Samym zamieszaniem się specjalnie nie przejmowałem. Nie miałem wyjścia, musiałem wrócić i pomóc drużynie – dałem, co miałem – skomentował po zdobyciu kolejnego mistrzostwa Polski.
Szymura nie krył również wzruszenia. Nie tylko ze względu na wywalczone złoto, ale też na to, że po sezonie żegna się z Jastrzębskim Węglem. – Będę miał sentyment do końca mojej kariery.. Zawsze w tym mieście czułem się jak w domu, mieszkam niedaleko. Chciałem się godnie pożegnać z kibicami w naszej hali, choć mamy jeszcze jedną robotę do wykonania i miejmy nadzieje, że się uda – zapowiedział przyjmujący i skwitował: – Możemy chwilę poświętować, w poniedziałek odpocząć, a we wtorek wracamy do roboty – potwierdził Rafał Szymura.
Przed jego zespołem jeszcze jeden finał – już czwarty w tym sezonie. W niedzielę powalczą w wielkim finale Ligi Mistrzów, a ich rywalem będzie Itas Trentino.
Zobacz również:
Wzruszające zachowanie kapitana po triumfie. To on musi wznieść ten puchar
źródło: inf. własna