Jastrzębski Węgiel batalię o złoto PlusLigi rozpoczął od wygranej 3:0. W Zawierciu jastrzębianie nie dali rywalom zbyt wielu szans, a nawet jeśli tracili kilka oczek, byli w stanie dość szybko odrobić straty. – Nie miałem okazji zajrzeć w statystyki, ale w tym meczu cały kolektyw dał radę. Trzymaliśmy się razem w trudnych sytuacjach, kiedy rywali prowadzili kilkoma punktami – podsumował pierwsze finałowe starcie Rafał Szymura.
ZAWSZE EMOCJE
Premierowa partia pierwszego finałowego spotkania padła pewnym łupem jastrzębian. W kolejnych nie było już tak łatwo, ale pomimo tego Jastrzębski Węgiel triumfował 3:0. – Finałowi zawsze towarzyszą emocje. Jest lekka trema i stresik. Czasem zdarzają się takie mecze, że nie ma widowiska. Nie możemy patrzeć tylko na styl, jeżeli mamy wygrywać w takim stylu, to oby jak najczęściej – ocenił Rafał Szymura. Mecz nie stał na najwyższym poziomie siatkarskim, ale w partiach numer 1 i 2 nie brakowało emocji.
W KUPIE SIŁA
Żadna z drużyn nie imponowała skutecznością ataku, a ze skrzydłowych jedynie Szymura zagrał na skuteczności wyższej niż 40%. – Nie miałem okazji zajrzeć w statystyki, ale w tym meczu cały kolektyw dał radę. Trzymaliśmy się razem w trudnych sytuacjach, kiedy rywali prowadzili kilkoma punktami. Staraliśmy się odrobić straty, wykorzystywać kontry. Graliśmy cały czas w pełnym skupieniu i robiliśmy swoją robotę – podsumował przyjmujący Jastrzębskiego Węgla.
W pierwszym secie zawiercianie nie wywarli na gościach zbytniej presji zagrywką. Potem radzili sobie w tym elemencie lepiej, ale nie na tyle, aby rozbić linię przyjęcia jastrzębian. – Po dwumeczu z Asseco Resovią już ciężko nas zaskoczyć zagrywką. Jesteśmy po tym zahartowani w boju. To były dwa mecze na niesamowitym poziomie zagrywki ze strony rzeszowian. Kopali niesamowicie. Byliśmy przygotowani na coś podobnego w Zawierciu, może nie wyszło im to do końca w pierwszym secie, bo z tego co pamiętam popełnili dużo błędów. Później jednak wrócili do swojego poziomu w tym elemencie, co jest jednym z ich większych atutów – przypomniał Szymura i dodał: – Pobiliśmy ich jednością, każdy za każdego walczył do ostatniej piłki i dzięki temu wygraliśmy to spotkanie.
JEDEN KROK
W finale gra o toczy się do dwóch zwycięstw. Podopieczni Marcelo Mendeza wykonali już pierwszy krok, a w wygranej pomogła im dobra dyspozycja w bloku i obronie. – Celem była nasza dobra gra, na tym się skupialiśmy. System blok-brona mieliśmy ustawiony odpowiednio. Norbert Huber ponownie nastukał sporo bloków, nie wiem ile ich już tam na swoim koncie, ale śrubuje chyba następny rekord – chwalił swojego kolegę przyjmujący.
Drugi mecz rozegrany zostanie już w sobotę w Jastrzębiu-Zdroju. Jeśli Aluron CMC Warta Zawiercie doprowadzi do remisu, decydujący pojedynek odbędzie się w niedzielę, także na terenie jastrzębian. – Zrobiliśmy mały kroczek, ale jeszcze nic nie wygraliśmy. Musimy wygrać drugi mecz, to będzie na pewno inne spotkanie. Musimy się skupić na swojej grze – zapowiedział Rafał Szymura.
źródło: inf. własna