PGE Skra Bełchatów pojechała do Bułgarii w mocno okrojonym składzie, ale polska drużyna wraca po pierwszym meczu przeciwko Neftohimikowi Burgas z tarczą. Bełchatowianie wygrali 3:2, co stanowi dobrą zaliczkę przed rewanżem we własnej hali. – Wiedzieliśmy o tym, że to nie będzie łatwy mecz. Ale wiedzieliśmy też, że musimy zrobić wszystko, aby go wygrać – powiedział po spotkaniu drugi trener PGE Skry Radosław Kolanek.
Bełchatowianie polecieli na mecz Pucharu CEV w ósemkę. W dodatku z tylko jedynym rozgrywającym – 18-letnim Szymonem Ostrowskim, dla którego był to debiut w europejskich pucharach.
– Zrobiliśmy pierwszy krok do kolejnej rundy Pucharu CEV i w Bełchatowie musimy zakończyć zadanie. To było dla nas najważniejsze. Zrobiliśmy wszystko, żeby się do tego meczu dobrze przygotować i poradzić sobie w tej sytuacji – dodał Radosław Kolanek.
Co było kluczem do zwycięstwa? – Na pewno cierpliwość, bo przeciwnik wywierał presję, grał swoją najlepszą siatkówkę. Według mnie to był ich dotychczas najlepszy mecz i w zagrywce, i przede wszystkim na siatce. Byliśmy cierpliwi, wytrwaliśmy do końca trudne momenty i tie-break przechyliliśmy na swoją stronę – ocenił drugi trener bełchatowian.
Nie zabrakło oczywiście komplementów pod adresem Szymona Ostrowskiego, który na mecz pucharowy poleciał „z marszu”. – Jestem ogromnie szczęśliwy, że młodzi chłopcy, nasi wychowankowie, dostają szansę w pierwszym zespole. Szymon zagrał bardzo dobry mecz. Był spokojny, cieszył się po każdej akcji i dawał drużynie pozytywne emocje. W drugą stronę to też zadziałało. Trener i chłopaki na boisku dali mu ogromne wsparcie i myślę, że to mu pomogło. Zrobił swoje i pomógł drużynie odnieść zwycięstwo – zakończył Radosław Kolanek.
źródło: opr. własne, PGE Skra Bełchatów - informacja prasowa