PGE Projekt Warszawa nie zdołał zrewanżować się Aluronowi CMC Warcie Zawiercie za ubiegłoroczną porażkę i ponownie odpadł w półfinale Pucharu Polski, przegrywając 0:3. Ta porażka była bardzo dotkliwa dla warszawian. – Jestem zły, że minął rok od tego meczu z poprzedniej edycji, były jakieś zmiany i nowe nadzieje, a wyglądało to jeszcze gorzej, niż rok temu. (…) To, że my tak gramy, oznacza, że nie jesteśmy gotowi walczyć o takie trofea i rywalizować z najlepszymi – mówił w rozmowie pomeczowej z Martą Ćwiertniewicz z redakcji Polsatu Sport wyraźnie rozczarowany kapitan stołecznej drużyny, Andrzej Wrona.
Powtórka z rozrywki i to gorsza
Po raz drugi z rzędu siatkarze PGE Projektu Warszawa zakończyli udział w turnieju o TAURON Puchar Polski na etapie półfinału. Choć rok temu mecz z Zawierciem również zakończył się w trzech setach, tym razem drużyna ze stolicy nie była w stanie nawiązać wyrównanej walki walki. Przegrali gładko 0:3, pozostawiając po sobie ogromny niedosyt. Tylko w jednym secie warszawianie przekroczyli barierę 20 punktów.
– Jestem zły, że minął rok od tego meczu z poprzedniej edycji, były jakieś zmiany i nowe nadzieje, a wyglądało to jeszcze gorzej, niż rok temu. Przed meczem mówiliśmy sobie, żeby to właśnie tak nie wyglądało, żeby się zrewanżować – nie krył frustracji Andrzej Wrona, kapitan ekipy z Warszawy. Dodał: – To chyba boli najbardziej, że nie było jakiegoś progresu. Chodzi o to, jak graliśmy w siatkówkę. To nie wyglądało tak, jak powinno i tak, jakbyśmy tego chcieli.
Andrzej Wrona przeprosił kibiców
Andrzej Wrona był bardzo rozczarowany postawą swojego zespołu. W rozmowie pomeczowej z Martą Ćwiertniewicz nie szczędził gorzkich słów, kierowanych do siebie jak i do swojej drużyny. Kapitan Projektu Warszawa postanowił nawet przeprosić fanów klubu z Warszawy za styl tej porażki.
– Chciałbym przeprosić naszych kibiców, którzy jechali tu zdecydowanie dłużej, niż ten mecz trwał – powiedział. – To nie wyglądało tak, jak powinno i tak, jakbyśmy tego chcieli. Porównał to spotkanie półfinałowe do rywalizacji w szkole. – Miałem wrażenie, że drużyna, która zaraz skończy liceum, spotkała się z zespołem z podstawówki – wtrącił żartobliwie środkowy Projektu.
Projekt Warszawa niegotowy na triumfy?
Kapitan Projektu Warszawa przypomniał momenty, kiedy jego drużyna mimo niekorzystnego wyniku, potrafiła zagrać z pasją i pełnym zaangażowaniem, tak jak podczas rewanżowego meczu z Halkbankiem Ankara w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. – Nie chodzi o wynik, tylko o to, jak graliśmy i jaką pasję wszyscy pokazali na boisku i poza nim. Jak cała drużyna żyła tym spotkaniem i wierzyła, że jesteśmy w stanie odwrócić losy rywalizacji – wspominał środkowy. – To jest wzór tego, jak powinniśmy funkcjonować – podkreślił środkowy.
Andrzej Wrona wskazał, co jest w kluczowe w pojedynkach z bardzo wymagającym rywalem. – Można przegrać mecz, bo są lepsze drużyny, ale trzeba grać odważnie, walczyć o każdą piłkę. W każdym ruchu powinno być widać, że się damy pokroić za zwycięstwo. Mamy jednak długie epizody, jak w dzisiejszym meczu, kiedy tego nie widać. Walka o takie trofeum, na takiej hali powinna nas uskrzydlać, a nie paraliżować – tłumaczył po meczu.
Środkowy, który po tym sezonie klubowym zamierza skończyć karierę sportową, w złości powiedział, że jego zespół najwyraźniej nie był gotowy na walkę o Puchar Polski. – To, że my tak gramy, oznacza, że nie jesteśmy gotowi walczyć o takie trofea i rywalizować z najlepszymi – podsumował fatalny występ Andrzej Wrona.
Play-off na horyzoncie
Tydzień po półfinale Pucharu Polski, zawiercianie znów będą rywalem Projektu Warszawa – tym razem w półfinale PlusLigi. Rywalizacja zapowiada się interesująco, a stołeczna drużyna będzie miała atut własnej hali. Bowiem pierwsze starcie odbędzie się już 19.04, o godz. 14:45 na Hali Torwar w Warszawie.
– Wierzę, że jest w nas więcej ognia, niż to dziś pokazaliśmy. Wierzę, że nawet z tak grającym rywalem jesteśmy w stanie grać jak równy z równym – zaznaczył Wrona. – Oczywiście, możemy przegrać, ale to powinno wyglądać inaczej niż dziś – zakończył rozmowę kapitan PGE Projektu Warszawa.