PGE Projekt Warszawa we wtorek rozegra czwarte spotkanie grupowe Ligi Mistrzów. Tym razem u siebie podejmie ACH Volley Lublana. Będzie zdecydowanym faworytem tego starcia, a jeśli wywiąże się z tej roli, to umocni się na prowadzeniu w grupie A.
Gonią lidera
PGE Projekt Warszawa świetnie spisuje się w tym sezonie w PlusLidze. Ostatniej porażki doznał na początku listopada, kiedy to dość niespodziewanie przegrał u siebie ze Steam Hemarpol Norwidem Częstochowa (https://siatka.org/pokaz/plusliga-relacja-z-meczu-pge-projekt-warszawa-steam-hemarpol-norwid-czestochowa/). W kolejnych meczach kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa, a w ostatniej serii gier rozbił w Kędzierzynie-Koźlu miejscową ZAKSĘ w trzech szybkich setach. W efekcie umocnił się na drugim miejscu w tabeli i zmniejszył do 3 punktów stratę do prowadzącego Jastrzębskiego Węgla.
– Doceniamy to zwycięstwo, ale przed nami jeszcze mnóstwo pracy. Chcemy grać jeszcze lepiej. Wiemy, że te najważniejsze mecze dopiero nadejdą. Cieszymy się jednak z każdej możliwości grania i każdy mecz chcemy wygrywać – powiedział przyjmujący stołecznej drużyny, Artur Szalpuk.
Słoweńska formalność?
Równie dobrze podopieczni Piotra Grabana spisują się w Lidze Mistrzów, w której w ramach grupy A nie zaznali jeszcze goryczy porażki. W pokonanym polu pozostawili już Berlin Recycling Volleys, Greenyard Maaseik oraz ACH Volley Lublana. Teraz czeka ich rewanż ze słoweńską drużyną, która nie wygrała jeszcze meczu i zamyka tabelę. Najbliżej zwycięstwa była w starciu przed własną publicznością z ekipą z Maaseik, które przegrała dopiero po tie-breaku. To jest jednak jej jedyny punkt, który wywalczyła w dotychczasowych spotkaniach. Trudno będzie jej więc włączyć się do walki o coś więcej niż o awans na trzecią lokatę w tabeli grupy A.
W Słowenii siatkarze Projektu na własne życzenie przegrali jednego seta, ale i tak zamknęli mecz w czterech odsłonach. W odniesieniu zwycięstwa nie przeszkodziły im nawet 23 błędy na zagrywce. Wówczas ich silną bronią był blok, którym 15 razy zatrzymywali rywali. Mieli też znacznie wyższą od nich skuteczność w ataku, która przekroczyła 50%. Ich liderami byli wówczas Kevin Tillie (15 punktów) i Artur Szalpuk (14 punktów), ale powyżej 10 oczek uzyskali również Linus Weber i Jurij Semeniuk. Wśród gospodarzy jedynie Mohammad Amir Golzadeh próbował przeciwstawić się polskiej drużynie, notując na koncie 16 punktów.
Tym razem zagrają u siebie i nie ulega wątpliwości, że będą zdecydowanym faworytem spotkania. Teoretycznie mają w ręku wszystkie argumenty ku temu, aby w kolejnym meczu nie stracić seta i umocnić się na prowadzeniu w grupie A, a tym samym przybliżyć się do awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. A czy warszawski zespół wywiąże się z zadania i zapisze na swoim koncie czwarte zwycięstwo w Lidze Mistrzów? O tym przekonamy się we wtorek. Początek meczu o godzinie 20:30.
Zobacz również
Wyniki i tabela grupy A Ligi Mistrzów
źródło: inf. własna