Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > PlusLiga: Długie spotkanie w Olsztynie, faworyci z dwoma punktami

PlusLiga: Długie spotkanie w Olsztynie, faworyci z dwoma punktami

fot. PressFocus

W ramach 11. kolejki PlusLigi w Olsztynie gospodarze podjęli trzecią najlepszą na tym etapie rozgrywek drużynę. Po zaskakująco długim, zakończonym grą na przewagi w tiebreaku spotkaniu, dwa punkty pojechały do Warszawy. 

 

W POSZUKIWANIU RYTMÓW

W spotkanie wprowadziła zacięta wymiana ciosów pomiędzy Bartłomiejem Bołądziem i Moritzem Karlitzkiem, trwała gra punkt za punkt. AZS odskoczył na dwa oczka po asie Nicolasa Szerszenia (8:6). Stołeczni również zaczęli wywierać presję zagrywką, dynamicznie postawili dwa punktowe bloki (11:11). Wynik nieustannie był remisowy, zespoły stosunkowo wystrzegały się błędów własnych. Inicjatywa stała po stronie Akademików, którzy po kontrach Karlitzka i Jana Hadravy wygrywali 17:15. Przerwa dla Piotra Grabana podziałała momentalnie. Po kolejnych dwóch blokach na Karlitzku i Hadravie Projekt wysunął się na oczko (19:18). W najlepsze nikt nie ustępował. Jako pierwsi piłkę setową mieli gospodarze, ale losy inauguracyjnej odsłony rozstrzygały się w grze na przewagi. Po ataku i asie Szerszenia olsztynianie otworzyli wynik meczu (26:24).

NA OBROTACH, ALE NIE JEDNOSTAJNYCH

Do drugiej części Projekt przystąpił w składzie z Tobiasem Brandem. Po asie Jakuba Kochanowskiego przyjezdni prowadzili 4:1. Z akcji na akcję grą Projektu nabierała rumieńców, warszawianie stawiali blok (8:3). Na lidera wyrastał Bołądź, któremu wtórował Brand (12:6). Małymi krokami zaczęli niwelować straty gospodarze, pewnym punktem stał się Szerszeń (16:12). Ekipa z Warmii i Mazur zdobywała punkty przy własnej zagrywce. Tempo meczu było szybkie, zespoły grały punkt za punkt. AZS odrobił kolejne dwa punkty po błędzie rywala i zatrzymaniu Kevina Tillie (18:16). Przerwa drużynie ze stolicy ponownie pozwoliła pokonać moment niemocy, na dobre rozstrzelał się w polu zagrywki Kochanowski, dokładając kolejnego asa, a nie do zatrzymania był Bołądź. Pipe Tillie dał gościom remis.

DAĆ SIĘ DOGONIĆ, ALE NIE POKONAĆ

Początek trzeciej partii mógł się podobać miejscowym kibicom. AZS odskoczył na trzy oczka po błędach rywala i bloku na Kochanowskim (6:3). Os startu problemy ze skończeniem ataku mieli goście, korzystali na tym w kontrach gospodarze (10:4). Nie był bierny Piotr Graban, dokonał zmian w ataku i na przyjęciu. Projekt zbliżył się na trzy oczka (13:10). Nagminnie psuli zagrywki olsztynianie, powoli wracali do gry stołeczni. Pod koniec seta zaczęły dominować dłuższe akcje, po zatrzymaniu Szerszenia Projekt miał upragniony remis (18:18). Niewiele później zaczęła się wojna nerwów, żadna z drużyn nie była w stanie odskoczyć. Drużyna z województwa warmińsko-mazurskiego posiadała trzy piłki setowe, wykorzystała dopiero czwartą po bloku na Tillie (28:26).

NA PROBLEMY BOŁĄDŹ

W czwartej części trener Graban postawił na wariant z Linusem Weberem na ataku i Andrzejem Wroną na środku. Goście nadawali ton grze, po błędach rywala, atakach Artura Szalpuka i asie Wrony mieli cztery oczka do przodu (8:4). Gra obydwóch drużyn falowała. Akademicy dwukrotnie zbliżali się na punkt, by dzięki cierpliwej grze objąć prowadzenie za sprawą błędu gości i dwóch asów Hadravy (15:12). Czeski atakujący był liderem swojego zespołu. Nie był bierny Piotr Graban, który dokonywał kolejnych zmian. Bartłomiej Bołądź dał wyraźny impuls, jego as i ataki, a przede wszystkim seria zagrywek dały Projektowi prowadzenie 17:15. Dwukrotnie nie obyło się bez kontrowersji z udziałem sędziowskiego werdyktu dotyczącego kiwki. AZS potrzebował chwili, by zacząć podbijać niemalże wszystko. Wielką niemoc z dobiciem się do parkietu mieli stołeczni, rezultat był remisowy, ważne piłki kończyli Hadrava i Bołądź (23:23). Szansę gospodarzy na pełną pulę przekreślił błąd własny i blok na Hadravie. Skuteczną kontrą do tie-breaka doprowadził Bołądź.

ŁEB W ŁEB

Ostatnią odsłonę zainicjowało wzajemne badanie nastrojów. Rezultat był remisowy. Obydwie drużyny notowały widowiskowe obrony. Dopiero po zagrywkach Juriego Semeniuka i atakach Wrony formacja ze stolicy wygrywała 11:9. Dwa błędy z rzędu Projektu oznaczały remis w mgnieniu oka (11:11). Obydwie drużyny wielokrotnie się myliły, chaos można było dostrzec w grze gości (13:12). Zwycięzcę musiała wyłonić gra na przewagi. Ataki po bloku Szalpuka i Webera pozwoliły odetchnąć warszawianom z ulgą (16:14).

 

MVP: Bartłomiej Bołądź

Indykpol AZS Olsztyn – PGE Projekt Warszawa 2:3
(26:24, 22:25, 28:26, 23:25, 14:16)

Składy zespołów:
Indykpol AZS Olsztyn: Szerszeń (22), Hadrava (21), Majchrzak (2), Karlitzek (5), Tervaportti (1), Jakubiszak (8), libero: Hawryluk oraz Jankiewicz, Armoa (10), Janikowski, Cieślik (6), Gąsior
PGE Projekt Warszawa: Szalpuk (7), Bołądź (22), Semeniuk (14), Firlej (2), Tillie (12), Kochanowski (5), libero: Wojtaszek oraz Brand (10), Wrona (6), Weber (9), Borkowski, Kozłowski

 

Zobacz również:
Seria asów Leona nie wystarczyła

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2024-11-08

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved