W pierwszych meczach 1/16 finału Pucharu CEV gładkie zwycięstwo odniosła Aluron CMC Warta Zawiercie. Wygraną zanotowała też drużyna Marcina Ernastowicza, a porażkę poniósł zespół Aleksandra Grzegorczyka. Niespodziankę sprawił Hypo Tirol Innsbruck, pokonując Fenerbahce Stambuł.
Spacerek Warty
Problemów z odniesieniem zwycięstwa w pierwszym meczu 1/16 finału nie miała Aluron CMC Warta Zawiercie, która bez straty seta pokonała u siebie osłabiony Hebar Pazardżik. Goście bez zagranicznych gwiazd nie byli w stanie przeciwstawić się zawiercianom, a z atakiem na poziomie 34% w żadnym z setów nie dobrnęli nawet do 20 punktów. Gospodarze zagrali solidne zawody, a ich filarami byli Karol Butryn oraz Trevor Clevenot, którzy wywalczyli odpowiednio 14 i 12 oczek.
Zmienne szczęście „polskich” drużyn
Z dobrej strony pokazał się SWD Powervolleys Duren, który na wyjeździe ograł OK Strumicę. Niemiecka drużyna całe spotkanie miała pod kontrolą, a w żadnej z partii nie pozwoliła rywalom na dobrnięcie nawet do granicy 20 punktów. Jej liderem był Dimitrios Mouchlias, który zdobył 15 oczek. Swoją cegiełkę do wygranej dołożył Marcin Ernastowicz, który zdobył 9 punktów, w tym 1 w bloku, a w ataku uzyskał 53% skuteczności. Przyzwoicie spisał się też w przyjęciu, w którym angażowany był 12 razy. Nie popełnił błędu, a jego skuteczność w tym elemencie wyniosła 67%.
SK Zadruga AICH/DOB przegrał na wyjeździe z Aons Milon Ateny. Gospodarze wygrali w trzech setach, choć jeden z nich rozgrywany był na przewagi. Ich liderem był Bojan Jordanow, który zdobył 16 oczek, zaś przyjezdnym nie pomógł zbytnio Aleksander Grzegorczyk, który pojawił się w jednej z partii. Polak zdobył 3 punkty, w tym 1 w bloku, a w ataku osiągnął 67% skuteczności.
Niespodziankę sprawił Hypo Tirol Innsbruck, który przed własną publicznością ograł faworyzowane Fenerbahce Stambuł. Turecka drużyna doprowadziła do tie-breaka, ale ten już padł łupem gospodarzy, choć dopiero po grze na przewagi (21:19). Duża w tym zasługa Luana Webera, który zapisał na koncie 24 punkty.
Inni faworyci zgodnie z planem
Arkas Izmir w Bułgarii w trzech setach rozprawił się z Neftohimikiem Burgas, a trochę walki było jedynie w trzecim z nich. Pierwsze skrzypce wśród przyjezdnych grał Gyorgy Grozer, który zakończył mecz z 15 oczkami na koncie. Problemów z odniesieniem zwycięstwa nie miał również Allianz Milano, który u siebie potrzebował trzech odsłon, by wykazać wyższość nad Decospanen VT Menen. Bohaterem spotkania został Matej Kazijski, który zdobył 16 punktów.
Atut własnego parkietu wykorzystała drużyna z Kladna, która w trzech setach rozprawiła się z OK Radnik Bijeljina. Prometej Dnipro nie miał problemów, by odprawić z kwitkiem Lycurgus Groningen. U siebie Budva Budva potrzebowała również trzech partii, by odnieść zwycięstwo z Dynamem Apeldoorn. We własnej hali Nantes Reze Metropole wykazał wyższość nad Chaumont VB 52, ale do wygranej potrzebował czterech odsłon.
Serbski tie-break – 30:28
Najwięcej emocji było w Kragujevac, gdzie miejscowy Radnicki dopiero po tie-breaku pokonał SCM Craiova. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że tie-break zakończył się wynikiem 30:28. W innych meczach nie spisali się gospodarze, bo Fino Kaposvar uległ 0:3 Chenois Genewa, a Vojvodina Nowy Sad w takim samym stosunku przegrała z Rio duero Soria. Mladost Zagrzeb u siebie nie ugrał nawet seta w konfrontacji z PAOK-iem Saloniki, a równie słabo poszło Partizanowi Belgrad, który nie znalazł sposobu na Volley Leuven. Z kolei Ford Levoranta Sastamala we własnej hali tylko seta ugrała CEZ-owi Karlovarsko.
Zobacz również
Wyniki Pucharu CEV siatkarzy
źródło: inf. własna