Pierwsze ćwierćfinałowe rozdania Pucharu CEV za nami. Asseco Resovia Rzeszów po wygranej z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 3:0 jest o krok od półfinału. Do gładkich rozwiązań doszło w innych parach. Jedynie jedno spotkanie wyszło poza trzy sety, a do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był tie-break.
POLSKI KLASYK NA KORZYŚĆ RZESZOWIAN
W pierwszej z dwóch ćwierćfinałowych potyczek Asseco Resovia Rzeszów pokonała Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:0. Tym samym podopieczni Giampaolo Medeiego zrewanżowali się za porażkę z ubiegłego tygodnia w Zawierciu w ramach PlusLigi. Ekipa ze stolicy Podkarpacia ustawiła spotkanie blokiem, punktując nim aż 14 razy przy zaledwie 5 punktowych blokach formacji z województwa śląskiego. Brązowi medaliści ubiegłorocznych mistrzostw Polski byli skuteczniejsi w bloku, chociaż lepszym procentem przyjęciem pozytywnego oraz perfekcyjnego popisali się gracze trenera Winiarskiego. Także to oni zaserwowali 4 asy przy 9 błędach, podczas gdy reprezentanci Resovii punktowali serwisem trzy razy przy dziesięciu pomyłkach.
Bardzo dobry pojedynek zaliczyli Stephen Boyer oraz Yacine Louati, którzy zdobyli po 15 punktów. Tempa dotrzymał im Torey Defalco, zdobywca 14 oczek. Po stronie Warty natomiast najjaśniejszymi punktami byli Trevor Clevenot i Karol Butryn – zdobywcy odpowiednio 14 i 13 punktów.
– Nasza gra nie wyglądała tak jak zwykle. Graliśmy dobrze w elemencie blok-obrona, nabijaliśmy dużo piłek, ale nie potrafiliśmy skończyć kontr, a Resovia to wykorzystała – przyznał po meczu w rozmowie z Polsatem Sport Daniel Gąsior, atakujący Warty. – Resovia zagrała skuteczniej niż w meczu ligowym u nas. Nie wierzyliśmy do końca, że możemy tutaj wygrać, nawet jak doszliśmy rywali. Tym razem Resovia okazała się lepsza, ale nie zwieszamy głów. Drużyna z Rzeszowa przyjedzie do nas za tydzień i zrobimy wszystko, aby wygrać – zakończył gracz zawierciańskiej formacji.
Rzecz jasna, po zakończonym pojedynku zdecydowanie odmienne nastroje panowały w szeregach obozu z Rzeszowa. – Zagraliśmy super mecz, zwłaszcza w bloku. Nasze przedmeczowe założenia wypełniliśmy praktycznie w 100%. Jesteśmy z siebie bardzo zadowoleni, ale to zwycięstwo nam jeszcze nic nie daje, bo musimy stoczyć jeszcze bój z Wartą w Sosnowcu. Tam się rozstrzygnie, kto awansuje dalej – stwierdził Bartłomiej Mordyl, środkowy Resovii na łamach Polsatu Sport.
Zakończenie niemałej trylogii, jaką toczą ze sobą Resovia oraz Warte będzie mieć swe zakończenie 8 lutego w Sosnowcu. Przypomnijmy, że ekipy te w okresie trzech tygodni mają stoczyć ze sobą 3 mecze. Dwa już za nimi, ale teraz dojdzie do najważniejszej batalii, bowiem będzie ona decydująca w kontekście awansu do Półfinału Pucharu CEV. O krok od dalszej gry jest Resovia, która w nadchodzących zawodach potrzebować będzie zaledwie wygrania dwóch setów.
RÓWNIEŻ PRZEKONUJĄCO
SVG Luneburg pewnie wygrał z AONS Milon Ateny, triumfując 3:0, a w setach kolejno do: 19, 19 i 16. Formacja z Niemiec była zdecydowanie skuteczniejsza w ataku mimo nieco słabszego przyjęcia na tle rywala. Również w polu serwisowym lepiej radzili sobie podopieczni Stefana Hubnera, bowiem zepsuli 10 serwisów przy zarazem 7 asach, podczas gdy drużyna ze stolicy Grecji myliła się aż 16-krotnie i zdobyła zagrywką 5 oczek. Liderem SVG okazał się Erik Rohrs, wywalczył 18 punktów i atakował ze skutecznością 57%. Po stronie AONS natomiast najlepiej spisał się Pedro Molina, który zainkasował 13 oczek i skuteczność ofensywną na poziomie 39%.
Siłę pokazało także Fenerbahce Stambuł, które wygrało na wyjeździe z Greenyard Maaseik 3:0. Jednak ogólny wynik może być nieco mylący, bowiem gospodarze w drugiej partii nie dawali za wygraną, czego potwierdzeniem jest przegrana 33:35. Ekipa z Turcji nieco lepiej zagrała blokiem i serwisem, ale większa różnica była widoczna w ataku. Do zwycięstwa swój zespół poprowadził Drazen Luburic, który zdobył 21 oczek, atakując ze skutecznością 61%. W szeregach Fulviego Bertiniego najlepiej punktującym był Jolan Cox, zdobywca 14 punktów.
NIEJEDNOSTRONNE ZAWODY W GRECJI
Spośród czterech spotkań tylko w jednym doszło do innego wyniku niż 3:0. Olympiakos Pireus pokonał przed własną publicznością Arkas Izmir 3:2. Losy dwóch odsłon musiały rozstrzygnąć się w grze na przewagi – wówczas triumfowała drużyna z Grecji. Obie drużyny stoczyły równe zawody w bloku i przyjęciu. Różnica natomiast pojawiła się w polu serwisowym, bowiem gospodarzy aż 22 razy zepsuli zagrywkę przy jedynie 7 asach. Przyjezdni z Izmiru z kolei ustrzelili 14 asów, a zepsuli 18 serwisów. Na korzyść mistrzów Grecji przemówiła o 10% wyższa skuteczność ofensywna. Dużą cegiełkę do zwycięstwa dołożyli Toncek Stern oraz Salvador Hidalgo Oliva, którzy zapisali na swoich kontach po 19 i 18 punktów. Na niewiele w obliczu porażki zdała się natomiast wybitna postawa Georga Grozera, który wywalczył aż 28 punktów.
Zobacz również:
Wyniki Pucharu CEV siatkarzy
źródło: inf. własna