Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > PL: Mistrz Polski rządzi, czarna seria Czarnych przerwana

PL: Mistrz Polski rządzi, czarna seria Czarnych przerwana

fot. Klaudia Piwowarczyk

Po dziesiątej kolejce na prowadzeniu w tabeli umocniły się Jastrzębski Węgiel i Projekt Warszawa. Kolejnej porażki w krótkim czasie doznała borykająca się z problemami zdrowotnymi ZAKSA, smutne pożegnanie z Iławą miał zespół z Olsztyna, a serię porażek przerwały Ślepsk i Czarni. Starcie Stali i Cuprum zaplanowano na drugą połowę grudnia.

 

Mistrzowska forma mistrza

W PlusLidze na razie nie ma mocnych na Jastrzębski Węgiel, który odniósł dziesiąte zwycięstwo z rzędu. Tym razem recepty na pokonanie mistrza Polski nie znalazł Trefl Gdańsk, który uległ mu 0:3. Najwięcej walki było w trzeciej odsłonie, którą goście przegrali dopiero po batalii na przewagi. Popełnili jednak zbyt dużo błędów, a atutem gospodarzy był blok, którym punktowali 11 razy. Ich liderami w tym meczu byli Jean Patry i Tomasz Fornal, którzy łącznie zgromadzili 28 oczek. – Trefl miał sporo szans po swojej stronie, żeby wygrać trzecią partię. Nie wykorzystał ich. My natomiast jesteśmy takim zespołem, że jak się jednej ,maksymalnie dwóch, nie wykorzysta, to ciężko jest z nami wygrać – skomentował libero, Jakub Popiwczak.

 

Na drugim miejscu w stawce umocnił się Projekt Warszawa, który w meczu na szczycie pokonał w trzech setach na wyjeździe Aluron CMC Wartę Zawiercie. Tego dnia gospodarze tylko fragmentami nawiązali wyrównaną walkę z rywalami, którzy świetnie spisywali się w bloku, punktując nim aż 15 razy. Większość czap należała do obu środkowych – Andrzeja Wrony i Jurija Semeniuka, ale dobre zawody rozegrał też zdobywca 18 oczek, Artur Szalpuk. – Przebieg tego meczu napawa nas dumą. Zagraliśmy bardzo dobrze we wszystkich elementach. Każdy zawodnik w tym meczu wnosił jakość, bez względu na to czy zaczynał w wyjściowym składzie, czy wchodził z ławki rezerwowych – podkreślił rozgrywający, Jan Firlej.

 

W czołówce jest także Asseco Resovia Rzeszów, która u siebie wykazała wyższość nad GKS-em Katowice. Mimo że mecz zakończył się w trzech odsłonach, to nie był jednostronnym widowiskiem. Przyjezdni mocno postawili się faworytom, przegrywając dwie odsłony dopiero po batalii na przewagi. O zwycięstwie gospodarzy zadecydowała lepsza postawa w polu serwisowym oraz nieco wyższa skuteczność w ataku. Tego dnia ich gra opierała się na Stephenie Boyer, który zakończył spotkanie z 17 oczkami na koncie. – Z opresji musimy wychodzić znacznie szybciej niż miało to miejsce w meczu z GKS-em. Nie możemy sobie pozwalać na takie przestoje w grze, bo na pewno drużyny wyżej notowane nie pozwolą nam, żebyśmy przy takim załamaniu gry jeszcze zdołali wygrać seta – ocenił przyjmujący, Klemen Cebulj.

 

Wicemistrz przegrał z rywalami i kłopotami zdrowotnymi

Kolejnej porażki w tym sezonie doznała borykająca się z kłopotami zdrowotnymi Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Mimo że prowadziła u siebie 2:1 z Bogdanką LUK Lublin, to ani w czwartej, ani w piątej odsłonie nie była w stanie przypieczętować zwycięstwa. Uczynili to przyjezdni, którzy triumfowali w tie-breaku 21:19. Duża w tym zasługa duetu Alexandre Ferreira/Mateusz Malinowski, za to wicemistrzom Polski nie pomogło 30 oczek Łukasza Kaczmarka. – Przykre, że nastały takie czasy, w których musimy cieszyć się z jednego punktu w meczu z LUK-iem u siebie. Tak jednak teraz jest. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie lepiej – zaznaczył atakujący, Łukasz Kaczmarek.

 

Nieudanie z halą w Iławie pożegnał się Indykpol AZS Olsztyn, który dość niespodziewanie nie sprostał Barkomowi Lwów. Wprawdzie gospodarze doprowadzili do tie-breaka, ale w nim po batalii na przewagi lepsi okazali się przyjezdni. Mimo że uzyskali oni niższą skuteczność w ataku, to w kluczowych momentach popełniali mniej błędów. Mieli też w swoich szeregach Wasyla Tupczija, który wywalczył aż 27 punktów i był jednym z filarów lwowskiej drużyny. – Naszym największym problemem są błędy, które popełniamy. Pomyłki na zagrywce zbyt często nam się przytrafiają. W ciężkich momentach potrzebujemy jednak „punktu zapalnego”, aby odwrócić losy meczu. Tego nam zabrakło – powiedział przyjmujący, Manuel Armoa.

 

Przełamania Ślepska i Czarnych

Po czterech porażkach przełamał się Ślepsk Malow Suwałki, który odniósł zwycięstwo w Bełchatowie. PGE Skra poderwała się do walki w trzecim secie. Była nawet blisko doprowadzenia do tie-breaka, ale w zaciętej końcówce czwartej partii triumfowali goście. Oni uzyskali niewielką przewagę na siatce (zarówno w bloku, jak i w ataku), a poza tym mieli w swoich szeregach świetnie dysponowanego Bartosza Filipiaka, który zakończył spotkanie z 25 oczkami na koncie. – Mecz w Bełchatowie może napawać optymizmem, bo w każdym elemencie zagraliśmy znacznie lepiej niż w dotychczasowych spotkaniach. Jest to dobry prognostyk, że wrócimy do lepszej dyspozycji, która pozwoli nam zdobywać kolejne punkty – stwierdził libero, Mateusz Czunkiewicz.

 

W końcu passę porażek przerwali Enea Czarni Radom, którzy jako ostatni zespół w PlusLidze doczekali się zwycięstwa w tym sezonie. Podopieczni Pawła Woickiego na wyjeździe pokonali Exact Systems Hemarpol Częstochowa, chociaż początkowo niewiele na to wskazywało, bo przegrywali 0:2. Beniaminek jednak po raz kolejny nie potrafił postawić kropki nad „i”, co skrzętnie wykorzystali goście. Dzięki wyższej skuteczności w ataku i 12 blokom zdołali triumfować w tie-breaku, a ich liderami byli Nikola Meljanac oraz Brodie Hofer, którzy łącznie zdobyli 34 punkty. – Zadecydował charakter. My po prostu staliśmy. Nie widziałem w nas chęci wzięcia na siebie odpowiedzialności, złości, agresji – nie ukrywał rozczarowania środkowy, Piotr Hain.

 

Zobacz również
Wyniki i tabela PlusLigi

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:

Więcej artykułów z dnia :
2023-12-08

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved