Nowak-Mosty MKS Będzin nie sprostał ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle na zakończenie 24. kolejki PlusLigi. Drużyna z województwa śląskiego przegrała 0:3, choć przed decydującym fragmentem trzeciej części prowadziła dwoma punktami. – Szacunek dla nich, że przechylili szalę trzeciej odsłony na swoją korzyść. Byli lepsi – mówił po meczu Mateusz Siwicki, środkowy ekipy z Będzina.
DOŚWIADCZENIE? Z PEWNOŚCIĄ
Nowak-Mosty MKS Będzin przegrał w 24. kolejce PlusLigi z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 0:3. O ile dwa pierwsze sety toczyły się pod wyraźne dyktando kędzierzynian (wygrane do 19 i 18), o tyle w końcówce trzeciej części beniaminek prowadził grę (19:17), by po chwili samemu tracić dwa oczka do drużyny z Opolszczyzny i przegrać w konsekwencji do 23.
– Na pewno w końcówce trzeciego seta wyszło doświadczenie ZAKSY na wierz. To klasowi zawodnicy i nie trzeba nikomu ich przedstawiać. Pokazali wyższość i doświadczenie, a także dlaczego są najlepsi. Szacunek dla nich, że przechylili szalę trzeciej odsłony na swoją korzyść. Byli lepsi – oznajmił Mateusz Siwicki, środkowy Nowak-Mosty MKS-u Będzin.
TO NIEWAŻNE
Nie zabrakło lepszych fragmentów gry drużyny znad Czarnej Przemszy. Mimo że fenomenalne zawody rozegrał Bartosz Kurek, który zainkasował 21 punktów i 62% skuteczności w ataku, a także sięgnął po statuetkę MVP – nie uniknął będzińskiego bloku. Został raz zatrzymany – przez Siwickiego.
– To na pewno cieszy. Jednak trudno o bycie szczęśliwym, kiedy przegrywamy mecz za meczem. Jeden blok na Bartoszu Kurku nic nie zmienia. Przegrywamy spotkanie i to jest teraz najważniejsze, a nie to, czy zablokowałem Bartka Kurka, czy Matthew Andersona. To jest nieważne. Znam swoje możliwości i wiem, że mogę blokować takich zawodników. To fajna sprawa, ale przegrywamy zawody – tłumaczył środkowy bloku, który zapisał na swoje konto 6 punktów (4 atak, 2 blok) i atakował ze skutecznością 56% i efektywnością 42%.
ODWRÓCONA PROGNOZA I SKUPIENIE NA SOBIE
Sporą niespodzianką okazało się wyjście Jakuba Szymańskiego jako środkowy w pierwszej szóstce. Klub z Opolszczyzny przy okazji meczu w Będzinie dysponował tylko jednym nominalnym środkowym – Mateuszem Porębą.
– O tym, że Jakub Szymański zagra na środku, dowiedzieliśmy się przed meczem. Czy była zaskoczeniem? Na pewno jego obecność była zaskoczeniem. Byliśmy przygotowani na innego środkowego w pierwszej szóstce. Trzeba grać. Nieważne, kto stanie po drugiej stronie siatki. Musimy grać swoją siatkówkę i reprezentować swój poziom, nieważne kto stanie po przeciwnej stronie. Mamy się skupić na sobie – apelował 28-latek.
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: siatka.org