Jastrzębski Węgiel zamknął rok 2024 zwycięstwem 3:0 nad GKS-em Katowice. Nie był to łatwy mecz dla mistrzów Polski, ponieważ zmagali się z absencjami w drużynie. Jakub Popiwczak, libero z Jastrzębia-Zdroju podsumował to spotkanie oraz cały mijający rok, który uznał za jeden z najlepszych w historii klubu. – Dziś było bardzo miło i fajnie. Wygraliśmy w dobrym stylu i w nieco trudnych okolicznościach, bo trochę jesteśmy przetrzebieni kontuzjami – powiedział po meczu.
Zwycięstwo z kontuzjami w tle
Spotkanie z GKS Katowice miało być dla aktualnych mistrzów Polski tylko formalnością, ale jastrzębianie przystąpili do meczu w osłabionym składzie. Z powodu kontuzji zabrakło kluczowych zawodników: kapitana – Bena Toniuttiego, Marcina Walińskiego i Luciano Vicentina. Ich miejsce zajęli młodzi gracze z Akademii Talentów – Jakub Szczurowski, Maksymilian Peliński i Piotr Pilarz.
Pomimo tych przeciwności, podopieczni trenera Marcelo Mendeza zdołali zagrać solidne spotkanie, choć pierwszy i drugi set dostarczyły sporo emocji. Szczególnie ten wygrany przez Jastrzębski Węgiel 28:26 mógł równie dobrze paść łupem katowiczan. – Przeżyliśmy krótkie wahnięcie w końcówce drugiego seta, GKS miał wszystko, by go wygrać, ale czuć było, że to my jesteśmy lepszym zespołem – ocenił Jakub Popiwczak.
Zadowolenie z sukcesów zespołu
Mijający rok był pełen sukcesów, ale także gorzkich porażek dla mistrzów Polski. Jastrzębski Węgiel zdobył złote medale w PlusLidze, lecz przegrał finał Pucharu Polski z Aluronem CMC Wartą Zawiercie oraz mecz finałowy Ligi Mistrzów z włoskim Itasem Trentino. To jednak nie odbiera entuzjazmu libero najlepszego klubu w Polsce.
– Gdybym do końca kariery co rok zostawał mistrzem Polski, zdobywał srebro w Lidze Mistrzów i dochodził do finałów innych rozgrywek, byłbym bardzo szczęśliwy – przyznał gracz Jastrzębskiego Węgla. I dodał z nadzieją: – Wierzmy, że kolejny będzie jeszcze lepszy, że wygramy upragnioną Ligę Mistrzów. (…) Jestem pewien, że mamy wszystko, by sięgać po trofea. Na ten moment drużyna Jakuba Popiwczaka zajmuje 1. miejsce w PlusLidze, z 47 punktami na koncie. Z kompletem zwycięstw są też na czele grupy E w Lidze Mistrzów.
Powrót do pracy po świętach
Po pięciodniowej przerwie świątecznej zawodnicy Jastrzębskiego Węgla wrócili do treningów. Libero zespołu ze Śląska przyznał, że ta przerwa była mu potrzebna. – Fajnie było wypocząć i zresetować głowę, ale trudniej wrócić do rzeczywistości – powiedział z uśmiechem. Powrót okazał się być wymagający, gdyż z uwagi na absencje trzech zawodników, w treningach brało udział kilku młodych graczy, spoza pierwszego teamu. – Ostatnie treningi były szarpane, bo wielu chłopaków z akademii brało w nich udział. Warunki były ciężkie, tym bardziej cieszę się, że w taki sposób wygraliśmy – podsumował całą sytuację libero z Jastrzębia-Zdroju.
Zobacz również:
PlusLiga: Zastępca lidera i nowa moc na środku. Do nich należał koniec roku
źródło: polsatsport.pl