Dobry, ale to dopiero początek
Asseco Resovia Rzeszów wystrzeliła w pierwszych meczach sezonu 2025/2026 i obecnie po czterech meczach jest druga w tabeli PlusLigi, ale wyprzedzająca ją Warta ma o jeden rozegrany mecz więcej. W ostatnim meczu pokonała PGE Projekt Warszawa nadspodziewanie łatwo. Marcin Janusz, który był gościem programu SiatCast studzi jednak emocje. To początek sezonu, a do rundy play-off każda z drużyn musi rozegrać w sumie 26 spotkań.
– To jeszcze nic nie znaczy. Oczywiście czekaliśmy na te oficjalne mecze. Nie wpadaliśmy w huraoptymizm w sparingach, w których również wyglądało to nieźle. Daje nam to przestrzeń i trochę spokoju, może w kontakcie Pucharu Polski czy kontekście rozstawienia przed play-off. Ale jest na tyle wcześnie, że ze zwycięstw cieszymy się trochę mniej niż z tego, że zagraliśmy dobrze. Szczególnie w tym meczu z Projektem. Był to pierwszy mecz, którym poczuliśmy, że mamy ogromny potencjał, by pokazać go na boisku, a nie tylko na papierze – ocenił w Polsacie Sport.
Szczerze o karierze
Reprezentant Polski w tym sezonie broni barw Asseco Resovii Rzeszów, po tym, jak ostatnie lata (od 2021 roku) spędził w ekipie z Kędzierzyna-Koźla. Jak przyznał rozgrywający każdy krok jego kariery dał mu coś pozytywnego i wyniósł z niego doświadczenie, choć obecnie nie poleciłby ścieżki jaką obrał innym młodym adeptom siatkówki.
– Moja droga jest dość dziwna i niekoniecznie polecałbym ją młodym zawodnikom. Cieszę się, że ostatecznie udało mi się trafić na ten najwyższy poziom, ale było w tym trochę szczęścia, czy też kontuzja Grześka Łomacza, od której wszystko dla mnie się zaczęło, gdy zagrałem w pierwszym składzie w Bełchatowie. Gdyby nie to, sam nie wiem, w jakim miejscu bym był – przyznał Marcin Janusz.
Co z tą reprezentacją?
Marcin Janusz w minionym sezonie kadrowym skorzystał z poolimpijskiego wolnego od Nikoli Grbicia. Rozgrywający postanowił postawić na zdrowie i odpoczynek. Borykał się wcześniej z wieloma problemami zdrowotnymi. Przerwa pozwoliła mu zregenerować się i podleczyć. Czy wróci do gry w biało-czerwonych barwach? Rozgrywający wie jedno, jeśli miałby wrócić, to chciałby być do tego gotowy w stu procentach.
– Sam chciałbym wiedzieć. Teraz czuję się bardzo dobrze. Przede wszystkim przeszły mi problemy z plecami, co jest dla mnie najważniejsze. Jeszcze trochę jest za wcześnie, by składać jakąś deklarację. Na tak wczesnym etapie sam nie wiem, jak to się potoczy. Po igrzyskach te wszystkie problemy zdrowotne, jakie miałem nie są jeszcze do końca wyprostowane. Może to nie wpływa na grę i trenowanie codziennie. Jadąc jednak na kadrę, trzeba poświęcić się w pełni – zdradził Marcin Janusz.
Zobacz również:
Marcin Janusz wprost jak doszedł na szczyt kariery. „Od najmłodszych lat odbijałem piłkę”









