W pierwszym z sobotnich spotkań 16. kolejki PlusLigi BOGDANKA LUK Lublin podejmowała Aluron CMC Wartę Zawiercie. W meczu nie brakowało zwrotów akcji. Ekipy wygrywały sety na zmianę. Podobnie jak w pierwszej części sezonu pojedynek zakończył się tie-breakiem. Choć otwarcie piątego seta należało do gospodarzy, rywale odwrócili bieg partii i zrewanżowali się za porażkę w Zawierciu.
MOCNY SERWIS
Już od pierwszych akcji zawiercianie prezentowali regularność w polu serwisowym. Rywale jednak szybko wzięli się do pracy w ofensywie i odskoczyli na 5:3. Wyrównany poziom obu ekip był widoczny w wielu elementach. Gdy Karol Butryn skończył atak na 8:8, zaczęło się budowanie przewagi przez wicemistrzów Polski. Punktowali w dłuższych akcjach, a gdy asa serwisowego dołożył Jurij Gladyr, było już 14:9 dla gości. Lublinianie mieli kłopoty z utrzymaniem przyjęcia, bo Warta Zawiercie posyłała mocne zagrywki. Przy wejściu w decydujący etap seta przyjezdni mieli zapas siedmiu „oczek”, a kolejne dołożył im Bennie Tuinstra, psując zagrywkę. Takim samym błędem seta zamknął Wilfredo Leon.
LUSTRZANE ODBICIE
Druga partia była zupełnie odmienna. Znów na początku dominowali goście, którzy prowadzili 6:4. BOGDANKA LUK Lublin poprawiła jednak przyjęcie. Świetnie w tym elemencie prezentował się Thales Hoss. Wyrównany fragment przerodził się w prowadzenie 12:9 lublinian, gdy wiele dobrego zrobił na dziewiątym metrze Aleks Grozdanow. Zagrywką ruszył rywali także Mateusz Malinowski, co znacząco przełożyło się na wynik. W pewnym momencie różnica wynosiła siedem „oczek” na korzyść gospodarzy. W takiej sytuacji nie umiał odnaleźć się Bartosz Kwolek, który zaczął popełniać błędy w ataku. Decydujący punkt zdobył Tuinstra, a set zakończył się identycznym wynikiem jak poprzednio, tylko na korzyść drugiej strony.
BEZRADNY LUK
Wciąż piłki przy dłuższych wymianach należały do zawiercian. W ofensywie konfrontowali się Leon i Aaron Russell, ale lublinianie jako pierwsi zdobyli dwa „oczka” przewagi – 7:5. Długo się nim jednak nie nacieszyli bo w polu serwisowym stanął Butryn. To wystarczyło, by sytuacja odwróciła się na korzyść gości. W bloku szalał Gladyr, a po jego asie serwisowym było już 18:13. LUK Lublin ponownie zmagał się z problemami w przyjęciu. W odpowiedni sposób wykorzystali to Jurajscy Rycerze. Grą punkt za punkt spokojnie doprowadzili tę partię do końca.
WYTRZYMANA PRESJA
Podopieczni Massimo Bottiego powoli wracali w czwartej odsłonie. Dobre wejście na zagrywkę zaliczył Fynnian McCarthy. Szybko zapunktowali także blokiem i po chwili prowadzili 6:3. Ponownie na ratunek przyszedł Karol Butryn, który poza skutecznymi atakami dalej siał postrach na zagrywce – 8:8. Po raz pierwszy jednak LUK wrócił na dobre tory po stracie prowadzenia. As serwisowy Leona dał gospodarzom wynik 12:10. Ten dystans utrzymywał się wraz z wysoką skutecznością reprezentanta Polski. Swoje szanse zawiercianie mieli jeszcze przy stanie 21:20. Wówczas przy najdłuższej i najciekawszej akcji meczu obronną ręką wyszli gospodarze i nie oddali już dominacji.
JAK ZACZĘLI, TAK SKOŃCZYLI
Zawiercianie przespali początek tie-breaka. Dwa zerwane ataki dały prowadzenie rywalom. Gdy skrótem zaskoczył Mateusz Malinowski, LUK miał już zapas 3:0. Przyjezdnym udało się jednak wyrównać przy pomocy Russella i Butryna. Zaczęła się gra punkt za punkt, aż znowu dwóch liderów z Zawiercia zbudowało przewagę 8:6. W ważnym momencie asa dołożył Gladyr. Czteropunktowy dystans okazał się wystarczająco bezpieczny, by to goście zapisali zwycięstwo ja swoje konto.
MVP: Aaron Russell
BOGDANKA LUK Lublin – Aluron CMC Warta Zawiercie 2:3
(18:25, 25:18, 19:25, 25:21, 12:15)
Składy zespołów:
LUK: Komenda (2), Leon (22), Grozdanow (9), Tuinstra (5), McCarthy (7), Sasak (5), Hoss (libero) oraz Sawicki (2), Malinowski (11), Czyrek i Wachnik
Warta: Kwolek (13), Russell (23), Gladyr (9), Tavares (2), Bieniek (8), Butryn (22), Perry (libero) oraz Nowosielski i Ensing
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna