Do gry po przerwie wrócił Ślepsk Malow Suwałki, ale wypadł z niej Jastrzębski Węgiel. Znów więc mogliśmy obejrzeć jedynie 4 z 7 zaplanowanych w 6. kolejce PlusLigi spotkań. Najciekawiej było w Nysie, gdzie Stal 2:3 przegrała z Asseco Resovią. Komplet punktów ponownie powędrował za to konto ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, a kolejne zwycięstwo bez straty seta zanotowali siatkarze z Zawiercia. Na inny termin, oprócz hitu PGE Skra Bełchatów kontra Jastrzębski Węgiel, przełożone zostały również pojedynki MKS-u Będzin z GKS-em Katowice, a także Vervy Warszawa z Treflem Gdańsk.
Ta bardzo krótka kolejka PlusLigi rozpoczęła się od meczu w Zawierciu, gdzie ekipa Igora Kolakovicia podejmowała zespół Cerradu Enea Czarni Radom. To gospodarze byli faworytami tego starcia i ze swojej roli wywiązali się w 100%. Aluron CMC Warta Zawiercie nie oddał radomianom ani jednego seta, a w czasie spotkania aż 11 razy blokował rywali. Autorem 5 był MVP starcia Flavio Gualberto, który w swoim dorobku miał też 5 punktów w ataku.
– To jest początek ligi, jeszcze niczego nie wygraliśmy, na razie gramy dobrze, ale musimy być skoncentrowani, zdeterminowani, dobrze trenując, bo dzięki tym metodom gramy tak, a nie inaczej. Nie popadajmy w hurraoptymizm, bo zmagania się dopiero rozpoczęły – mówił natomiast libero zawiercian Michał Żurek. Dzięki temu jego zespół, który ma rozegrane 5 spotkań, plasuje się na pozycji wicelidera tabeli, a radomianie są na 10. miejscu. Solidna postawa Dawida Konarskiego czy Brendena Sandera nie wystarczyła, a słabe przyjęcie ekipy Roberta Prygla wyraźnie przełożyło się na ich atak w starciu z zespołem z Zawiercia.
Dwa pierwsze sety meczu pomiędzy Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle a Indykpolem AZS Olsztyn przebiegały pod dyktando gospodarzy. W trzeciej partii drużynie z Warmii i Mazur udało się jednak wrócić do gry i przedłożyć losy spotkania, nie na tyle, aby urwać punkt liderom tabeli PlusLigi. W czwartej części meczu ZAKSA wcisnęła pedał gazu i nadal nie straciła w tym sezonie punktu. Ponownie dobrze zaprezentowali się skrzydłowi Nikoli Grbicia: Aleksander Śliwka oraz Kamil Semeniuk, wspólnie zdobywając 27 punktów. Statuetka MVP powędrowała w ręce tego pierwszego, który solidniej od kolegi zaprezentował się w ataku. Szkoleniowiec kędzierzynian dał też szansę zawodnikom, którzy wcześniej nie spędzili na boisku zbyt wiele czasu. – Fajnie, że mamy trzy punkty i jesteśmy nadal na pozycji lidera i jeszcze nie straciliśmy punktów. Szkoda trzeciego seta. Trener nam powiedział, że zrobiliśmy chyba z 10 własnych błędów, a tak grając nie da się wygrać. Szkoda, bo w ostatnich meczach byliśmy fajnie skoncentrowani i nam to skupienie nie uciekało. Mimo wszystko trzeba patrzeć na ten mecz pozytywnie, są trzy punkty – ocenił Krzysztof Rejno.
Sobotę zakończył zdecydowanie najciekawszy pojedynek tej kolejki. W nim Stal Nysa zmierzyła się z Asseco Resovią Rzeszów. Mecz był dość nierówny, ani jeden, ani drugi zespół nie był w stanie złapać i utrzymać swojego rytmu gry. To gospodarze prowadzili już 2:1, ale ostatecznie trzeci już tie-break w tym sezonie wygrali podopieczni Alberto Giulianiego. W ich szeregach ponownie brylował Karol Butryn, zdobywca statuetki MVP, a także 25 punktów. Po drugiej stronie siatki kroku dotrzymywał mu Michał Filip, który miał na swoim koncie 30 oczek, a dobre spotkanie rozegrał także środkowy Stali Bartłomiej Lemański. To jednak nie wystarczyło, aby ekipa Krzysztofa Stelmacha mogła wreszcie cieszyć się ze zwycięstwa po powrocie do PlusLigi. – O wyniku zadecydowały detale, popełniliśmy w tie-breaku głupie błędy. Przegrywamy kolejny mecz 2:3 i to na pewno boli, bo mieliśmy fragmenty świetnej gry – po porażce z Asseco Resovią Rzeszów mówił Marcin Komenda. Bez wygranej na swoim koncie Stal zajmuje 12. miejsce w ligowej klasyfikacji, natomiast drużyna ze stolicy Podkarpacia jest piąta.
Po trzech tygodniach przerwy do gry wrócili siatkarze Ślepska Malow Suwałki i zagrali wyjazdowy mecz z Cuprum Lubin. Podopieczni Andrzeja Kowala w świetnym stylu wrócili do plusligowej rywalizacji. W ofensywie skończyli 50% swoich akcji, lepiej od gospodarzy zaprezentowali się także w polu zagrywki. O sile Ślepska stanowili skrzydłowi, Kevin Klinkenberg miał na swoim koncie 14 oczek, 60% skuteczności i 60% efektywności ataku, 12 punktów dołożył natomiast Bartłomiej Bołądź. Lubinianie nie mogli odnaleźć się w ataku, jednym z jaśniejszych punktów w drużynie Marcelo Fronckowiaka był Przemysław Smoliński. Nie pomagały zmiany przeprowadzane przez szkoleniowca i Cuprum Lubin nadal pozostaje bez zwycięstwa.
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna