– Ostatnie spotkanie rundy zasadniczej traktowaliśmy jako przygotowanie do fazy play-off. Mogliśmy poćwiczyć różne zagrania, potrenować w warunkach meczowych. W play-off trzeba rzucić wszystko na jedną kartę i albo przechodzisz dalej, albo odpadasz – mówił Igor Grobelny w rozmowie ze Strefą Siatkówki. Przyjmujący skomentował mecz w Katowicach, podsumował fazę zasadniczą PlusLigi w wykonaniu ZAKSY Kędzierzyn-Koźle oraz odniósł się do rywalizacji na arenie międzynarodowej.
Karolina Wólczyńska (Strefa Siatkówki): Po meczu w Katowicach wnioskuję, że bardzo lubisz zagrywać?
Igor Grobelny: – (śmiech) Lubię, ale przede wszystkich lubię dobrze zagrywać. W spotkaniu z GieKSą na szczęście mi to wychodziło. Bardzo się cieszę, że kolejny raz mogę to wpisać do mojego repertuaru zagrań.
„Rzucić wszystkie siły”
Czy to było spotkanie o przysłowiową pietruszkę?
– Patrząc czysto teoretycznie tak, chyba że lublinianie przegrają dwa sety. Wówczas zostaniemy na czwartej pozycji w tabeli. Ostatnie spotkanie rundy zasadniczej traktowaliśmy jako przygotowanie do fazy play-off. Mogliśmy poćwiczyć różne zagrania, potrenować w warunkach meczowych. W play-off trzeba rzucić wszystko na jedną kartę i albo przechodzisz dalej, albo odpadasz. Jednym słowem był to teoretycznie mecz o nic, ale dla nas był on istotny, żeby wrócić do rytmu i odbudować się po przegranej z Asseco Resovią Rzeszów.
Braterska miłość
Jak ci się podobało zachowanie kibiców ZAKSY, którzy tak tłumnie przyjechali do Katowic, względem GKS-Katowice?
– Nie no, mega, naprawdę. Kibice ZAKSY są niesamowici. Niezależnie czy gramy u siebie, czy na wyjeździe są z nami zawsze, dopingują nas na dobre i na złe. Zawsze są bardzo głośni, co nam pomaga. Przede wszystkim są bardzo ludzcy, co też pokazali właśnie teraz. Pod koniec spotkania oddali hołd katowiczanom. Szkoda, że spadają, ale trzymam za nich mocno kciuki, by wrócili jak najszybciej do PlusLigi.
Jak byś podsumował fazę zasadniczą w waszym wykonaniu?
– Ja bym podsumował bardzo pozytywnie. Myślę, że naprawdę zrobiliśmy mega duży krok do przodu, porównując z początkiem sezonu. Wiadomo kontuzje, choroby nam nie pomagały, ale mimo tego drużyna, która była na boisku, dawała z siebie maksa. Według mnie nasza postawa mogła podobać się kibicom. Cieszę się, że chłopaki dawali z siebie maksa za każdym razem. Dzięki temu zajmujemy obecnie czwartą lokatę, którą być może utrzymamy.
ZAKSA kontra Leon?
Wspomniałeś już play-off. Zmierzycie się w nim z BOGDANKĄ LUK Lublin czy z Wilfredo Leonem?
– Nie, naszym rywalem będzie LUK Lublin. Leon, wiadomo, jest częścią tego zespołu i niesamowitym zawodnikiem. Potrafi zrobić różnicę w meczu, ale pamiętajmy, że jest też człowiekiem, więc może mieć lepsze i gorsze dni. W Lublinie grają świetni, bardzo doświadczeni zawodnicy, więc mają kim grać. Będą to bardzo ciężkie mecze dla nas.
Ich największym atutem jest zagrywka. Jakie jeszcze inne zalety byś wyliczył?
– Tak, myślę, że na pewno zagrywka i ataki na wysokich piłkach. Mają siłę przebicia, więc myślę, że dla nas najważniejsze będzie przede wszystkim przyjęcie i praca w systemie blok-obrona.
Z jednej strony na pewno żałujecie, że nie gracie ani w TAURON Pucharze Polski, ani w Lidze Mistrzów w tym sezonie. Jednakże z drugiej strony patrząc na terminarz, chyba też się trochę cieszycie, że nie gracie dodatkowych meczów i możecie skoncentrować się na treningach i przygotowaniach do walki o mistrzostwo Polski?
– Teraz, jak już nie gramy tych meczów, to możemy mówić, że jesteśmy zadowoleni, że ich nie mamy w kalendarzu. Wiadomo, szkoda, bo jest to fajny puchar do zdobycia. Rywalizacja na poziomie europejskim również jest ciekawa, choćby też ze względów podróżniczych. Wiadomo, nie ma czasu na zwiedzanie. Przemieszczamy się między lotniskiem, halą i hotelem, ale po prostu też jest fajnie zagrać przeciwko drużynie z innego kraju. W obecnym sezonie nie mamy takiej możliwości. Będziemy walczyć, żeby utrzymać się w pierwszej piątce, by właśnie w przyszłym sezonie móc zagrać o europejskie puchary.
Kibic polskich drużyn
Miałeś czas, by pośledzić rywalizację polskich drużyn w Europie? Które mecze widziałeś? Jak oceniasz poziom?
– Nie, ja bardzo mało widziałem. Ja nie jestem jakimś mega fanem oglądania siatkówki, jak mam być szczery. Oglądam tylko te mecze, które muszę. Wiadomo, widziałem jakieś urywki czy jednego seta. Ja po prostu nie potrafię oglądać meczu siatkówki, bo od razu się denerwuję, że mnie tam nie ma. Nieważne, jaka to jest drużyna. Zawsze czuję, że chciałbym być na tym meczu i w nim wystąpić, dlatego unikam troszeczkę oglądania. (śmiech) Niemniej trzymam mocno kciuki za nasze polskie drużyny. Szkoda, że warszawianie przegrali, w dodatku w złotym secie. Niefart. Trzymam kciuki też, żeby oni w przyszłym sezonie doszli tak samo daleko, albo i dalej.