To miał być hit 24. kolejki PlusLigi. Dwie czołowe drużyny rozgrywek wydawało się, że nie stworzą jednak widowiska na poziomie, jakiego się spodziewano. Lublinianie szli na wygraną 3:0… do czasu aż Projekt się nie obudził. Później już się działo!
IM DALEJ W SET, TYM TRUDNIEJ
Pojedynek ciosów otworzył to spotkanie. Wynik oscylował w granicy remisu, aż trudną zagrywką odrzucił rywali od siatki Mikołaj Sawicki – 7:5. Warszawianie jednak postawili na pracę blokiem, o czym szybko przekonali się rywale. Momentalnie wynik odwrócił się na korzyść stołecznych – 8:10. Sporo chaosu pojawiło się po stronie gospodarzy. Mieli problemy ze skończeniem ataku, po raz kolejny „czapę” otrzymał Wilfredo Leon. Chwilę później LUK załatwił rywali ich własną bronią, doprowadzając do remisu 16:16. Sporo piłek otrzymywał Tobias Brand, ale doskonale wiedzieli o tym miejscowi i co jakiś czas utrudniali mu grę. Gdy asa dołożył Leon, zrobiło się 21:18 dla LUK-u. Końcówka seta była całkowitą jej dominacją.
ISTNY POGROM
Blok gospodarzy doskwierał warszawianom też w drugim secie, bowiem tym elementem otworzył go Aleks Grozdanow. Stołeczni nie mogli złapać dobrego rytmu w ofensywie, do tego doszła potężna zagrywka Leona i zrobiło się 7:2. Trener Graban nie miał dużego pola manewru na zmiany, a lublinianie robili co chcieli. W ataku nie istniał tak naprawdę nikt poza Jakubem Kochanowskim. Przeciwnie po drugiej stronie boiska – zarówno Leon, jak i Grozdanow czy Sawicki grali na więcej niż 70% skuteczności. Olbrzymie serie punktowe dały LUK-owi prowadzenie 22:9. Pogrom w tym secie podsumował atakiem Sawicki.
ZBYT PÓŹNA POBUDKA
Warszawianie próbowali jeszcze coś zdziałać w trzeciej partii, ale również nie zaczęli jej dobrze. Brand kompletnie zniknął w ataku, a Leon niezmiennie bombardował zagrywką – 6:2. Dwoił się i troił w przyjęciu Damian Wojtaszek, ale brakowało wykończenia. Światełko nadziei pojawiło się, gdy w polu serwisowym zjawił się Bartłomiej Bołądź. Doszło do remisu 9:9, natomiast lublinianie nie stracili czujności i od razu odrobili trzy „oczka”. Woli walki stołecznym nie brakowało, coraz częściej pojawiały się długie wymiany z efektownymi obronami. Znów udało im się wyrównać na 17:17. Po raz pierwszy zapowiadała się ciekawa końcówka, a set rozstrzygał się na przewagi. Warszawianie wytrzymali tę wojnę nerwów.
Z 0:2 NA 2:2
Spokojniej gra toczyła się w kolejnej odsłonie. Do Bołądzia w ataku dołączył Jurii Semeniuk. Wynik długo był remisowy, aż do czasu jak Artur Szalpuk posłał dwa asy serwisowe na 12:10. Gospodarze zaczęli popełniać błędy na dziewiątym metrze, co zwiększyło zapas stołecznych do czterech „oczek”. Na niewiele zdawały się rady trenera Bottiego, bo warszawianie złapali swój rytm i coraz pewniej wyglądali w tym meczu. Im bliżej końca seta, tym bardziej realny stawał się tie-break. Kropkę nad „i” asem serwisowym postawił Kevin Tillie.
NA ŻYLETKI
Nowe życie stołeczni wykorzystywali w pełni. Od razu odskoczyli na 3:1, ale na ratunek przyszedł Leon. Jego serwis ponownie znacząco wpłynął na wynik – 6:6. W tym secie nei było miejsca na błędy. Ci, którzy je popełniali musieli słono za nie zapłacić. Zerwane ataki Semeniuka i Szalpuka dały rywalom zapas 11:8 w najważniejszym momencie. Ostatnią deską ratunku dla Projektu okazał się Andrzej Wrona. Niemożliwe stało się możliwe, gdy swój atak przestrzelił Sawicki.
MVP: Damian Wojtaszek
Bogdanka LUK Lublin – PGE Projekt Warszawa 2:3
(25:19, 25:11, 23:25, 20:25, 15:17)
Składy zespołów:
LUK: Nowakowski (7), Komenda (2), Sawicki (21), Leon (29), Grozdanow (11), Sasak (14), Hoss (libero) oraz McCarthy, Czyrek, Malinowski (2)
Projekt: Kochanowski (12), Firlej (2), Brand (6), Bołądź (17), Semeniuk (16), Szalpuk (14), Wojtaszek (libero) oraz Borkowski, Tillie (7), Wrona (1)
Zobacz również:
Wyniki oraz tabela PlusLigi
źródło: siatka.org