Siatkarze GKS-u Katowice i Indykpolu AZS Olsztyn zagrali niezwykle istotny mecz w kontekście walki o play-off. Obie drużyny do samego końca będą walczyć o miejsce w ósemce, tym bardziej, że rywalizacja jeszcze bardziej się, po wygranej GKS-u, wyrównała. Komplet punktów zdobyty w sobotę przez katowiczan pozwolił im wyprzedzić akademików w tabeli. GKS na jedną kolejkę przed końcem rundy zasadniczej ma nad rywalami punkt przewagi.
Bez Jakuba Jarosza musieli sobie radzić gospodarze w tym spotkaniu. Rozpoczęli go dobrze, gdyż po asie serwisowym Wiktora Musiała oraz dobrym bloku prowadzili 4:1. Kiedy z prawej flanki pomylił się Damian Schulz przewaga ta jeszcze wzrosła. Goście mieli spore problemy w przyjęciu zagrywki Musiała, co od razu przekładało się na ich skuteczność w ataku. W krótkim czasie Daniel Castellani wykorzystał oba czasy, gdyż jego podopieczni nie punktowali, popełniając przy tym proste błędy (3:9). Katowiczanie grali natomiast dobrze w każdym elemencie i cały czas zwiększali dystans. Po skończonej kontrze przez Musiała różnica wynosiła dziewięć ,,oczek” i losy tego seta zdawały się być przesądzone. Wprawdzie przy zagrywce Wojciecha Żalińskiego przyjezdni nieco zmniejszyli straty, ale w dalszym ciągu to ich rywale kontrolowali przebieg gry. W końcówce seta olsztynianie zaczęli wygrywać swoje akcje, niemniej popełniali sporo błędów serwisowych, co sprawiało, że w dalszym ciągu to miejscowi mieli cztery – pięć punktów więcej. Partię tę zakończył Adrian Buchowski zagraniem blok-aut (25:20).
Początek drugiego seta miał bardziej wyrównany przebieg. Po zablokowaniu Kamila Kwasowskiego przez Damiana Schulza gracze Indykpolu AZS objęli prowadzenie 6:4, ale przewaga ta utrzymała się tylko chwilę. Dobre ataki w wykonaniu Wiktora Musiała doprowadziły do remisu, a po asie serwisowym Kwasowskiego zrobiło się 10:8. Kolejna dobra zagrywka, tym razem w wykonaniu Miłosza Zniszczoła, sprawiła, że siatkarze Gieksy mieli przewagę trzech punktów. Niemniej goście prezentowali się znacznie lepiej niż w poprzedniej partii, dlatego szybko doprowadzili do remisu. Dobre wejście zanotował Javier Concepcion, ale to serwisy Robberta Andringi sprawiły, że było po 15. Zagrywka odgrywała duże znaczenie w tym spotkaniu i to głównie za sprawą tego elementu drużyny obejmowały prowadzenie. Wynik cały czas oscylował wokół remisu i wszystko miało rozstrzygać się w samej końcówce. W niej więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, a dokładnie Musiał, który sprytną kiwką za blok dał swojej drużynie setbole. Tę część meczu zakończyło nieporozumienie na linii Przemysław Stępień – Andringa.
Od początku trzeciego seta na boisku pojawili się Ruben Schott oraz Remigiusz Kapica, który od razu został zablokowany. Dobre zagrywki Wojciecha Żalińskiego pozwoliły Akademikom wyjść na prowadzenie, ale równie prędko je stracili. Punkty były zdobywane seriami, dlatego prowadzący zmieniał się często. Świetna seria w bloku Javiera Concepciona sprawiła, że olsztynianie wygrywali 10:7. Katowiczanie próbowali niwelować dystans, ale zmiany zaproponowane przez Castellaniego przynosiły spodziewany efekt, gdyż to jego podopieczni cały czas narzucali swój styl gry i po uderzeniu Kapicy było 16:12. Od tego momentu punkty były zdobywane naprzemiennie przez obie ekipy i wszystko wskazywało na to, że pojedynek przedłuży się minimum o kolejnego seta. Po stronie miejscowych dobre zawody rozgrywał Wiktor Musiał i to na jego barkach spoczywał ciężar ataku. W końcówce spudłował Żaliński i w szeregi graczy Gieksy wstąpiła jeszcze nadzieja na doprowadzenie do remisu, ale tak się nie stało. Dobra gra w obronie Jakuba Ciunajtisa dawała kontry przyjezdnym, które zamieniali w punkty, przedłużając tym samym ten pojedynek.
Zawodnicy Indykpolu AZS próbowali pójść za ciosem i szybko wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Kiedy piłka po serwisie Mateusza Poręby przetoczyła się po siatce i wpadła w boisko było 6:3. Po czasie wziętym przez trenera Grzegorza Słabego Poręba powtórzył serwis i goście odskakiwali od swoich rywali. Katowiczanie bronili się ustawiając dobre bloki, czym nawiązali kontakt punktowy, ale zaczęły pojawiać się w ich szeregach błędy, które nie zdarzały się im w dwóch pierwszych partiach. Ich rywale popełniali ich mniej, ale w ważnych momentach. To dotknięcie siatki doprowadziło do wyrównania, a gdy ataki z lewej flanki zaczął kończyć niewidoczny do tej pory Kamil Kwasowski na jednopunktowe prowadzenie wyszli gospodarze (17:16). Końcówka należała do nich. Dobra zagrywka przekładała się gorsze przyjęcie olsztynian, którzy nie potrafili sobie poradzić z niedokładnych piłek. W dalszym ciągu nie do zatrzymania był Musiał, który swoimi zagraniami dał ekipie GKS-u aż pięć meczboli. Kropkę nad ,,i” postawił nie kto inny jak Musiał, który został wybrany najlepszym zawodnikiem tego spotkania. Katowiczanie odnieśli bardzo ważne zwycięstwo i awansowali na ósme miejsce w tabeli PlusLigi.
GKS Katowice – Indykpol AZS Olsztyn 3:1
(25:20, 25:22, 20:25, 25:20)
Składy zespołów:
GKS: Nowakowski (5), Musiał (24), Zniszczoł (7), Buchowski (13), Firlej (2), Kwasowski (13), Watten (libero) oraz Szymański (1) i Kohut (2)
AZS: Stępień, Andringa (11), Schulz (3), Teryomenko (1), Poręba (9), Żaliński (15), Gruszczyński (libero) oraz Ciunajtis (libero), Concepcion (8), Kapica (10), Schott (3) i Wolański
Zobacz również:
Wyniki oraz tabela PlusLigi
źródło: inf. własna