Siatkarze Vervy Warszawa Orlen Paliwa wrócili do rywalizacji po przerwie spowodowanej wykryciem wśród członków drużyny koronawirusa. Mecz z Indykpolem AZS Olsztyn nie był jednak udany dla podopiecznych Andrei Anastasiego. Warszawianie dobrze rozpoczęli spotkanie, wygrywając pierwszą partię, ale nie zniechęciło to gospodarzy. Ostatecznie o wyniku starcia decydował tie-break, po którym dwa punkty zapisali na swoim koncie olsztynianie.
Od początku spotkania żadna z drużyn nie mogła wypracować sobie choćby dwupunktowej przewagi, a prowadzący zmieniał się kilkukrotnie. Po stronie olsztynian dobrze działał blok, który w krótkim odstępie czasu dwukrotnie zatrzymał atakujących Vervy Orlen Paliwa. Jednak dopiero punktowe zagrywki Dmytro Teryomenki sprawiły, że gospodarze mieli przewagę trzech oczek. Zmniejszyli ją po tym, jak Mateusz Poręba nie trafił w boisko, a kiedy Jędrzej Gruszczyński popełnił błąd nieczystego odbicia przyjezdni doprowadzili do wyrównania. Po pojedynczym bloku Artura Szalpuka mieli już punkt więcej. Błędy własne po stronie miejscowych sprawiły, że ich szkoleniowiec musiał prosić o przerwę, gdyż przegrywali już 17:19. Tuż po czasie Jakub Ziobrowski zatrzymał Robberta Andringę i choć kolejny as serwisowy Teryomenki dawał graczom Indykpolu AZS jeszcze nadzieję na nawiązanie walki w końcówce seta, to tak się nie stało. Po zagraniu Bartosza Kwolka warszawianie mieli aż cztery piłki setowe, a po trafieniu z krótkiej przez Andrzeja Wronę zakończyli premierową odsłonę meczu wygraną 25:22.
Niedokładne przyjęcie zagrywki Mateusza Poręby przez Bartosza Kwolka dawało miejscowym prowadzenie 4:2. Kiedy reprezentant Polski pomylił się także w ofensywie różnica wzrosła do trzech oczek. Podopieczni Andrei Anastasiego błyskawicznie jednak odrobili straty po tym, jak skończył swój atak Kwolek i od tego momentu gra wyrównała się. Gracze dobrze wyczuwali intencję rozgrywających i po serii bloków po obu stronach siatki było 11:12. W tej części spotkania przewagę wypracowali sobie olsztynianie. Stało się to po tym, jak Jakub Ziobrowski trafił w antenkę, a Ruben Schott dwukrotnie skończył kontratak z lewego skrzydła (18:15). Wprawdzie po asie serwisowym Artura Szalpuka goście nawiązali kontakt punktowy, ale nie na długo. Gdy w pomarańczowe nie trafił Michał Superlak, ponownie straty jego drużyny wynosiły trzy punkty i jak się później okazało, nic więcej nie udało im się odrobić. Drugiego seta zakończyło mocne zbicie Damiana Schulza, po którym akademicy wyrównali stan rywalizacji.
Już na początku trzeciej części meczu gracze ze stolicy zanotowali swój dziewiąty blok w spotkaniu. Kiedy w kontrze trafił Artur Szalpuk, na tablicy wyników było 4:1, a gracze Anastasiego byli wyraźnie podrażnieni wynikiem poprzedniej partii. Olsztynianie mieli problemy z przyjęciem zagrywki Szalpuka, w efekcie czego nie potrafili zrobić przejścia. Dopiero zagranie blok-aut Damiana Schulza im to umożliwiło (4:8). Gdy w pewnym momencie różnica wynosiła sześć punktów, wydawało się, że warszawianie kontrolują przebieg tej partii, ale gospodarze powoli odrabiali dzielący ich dystans i po zablokowaniu Szalpuka było już tylko 10:12. Po tym jak gracze Indykpolu AZS schowali ręce, a Bartosz Kwolek przestrzelił starty zostały praktycznie odrobione i wszystko w tej partii było jeszcze możliwe. W samej końcówce podopieczni Daniela Castellaniego doprowadzili do wyrównania, ale to było wszystko, na co pozwolili im rywale. Najpierw bowiem dwukrotnie zapunktował Kwolek, a kropkę nad i postawił Angel Trinidad de Haro, który pojedynczym blokiem zatrzymał Robberta Andringę.
Czwartego seta lepiej rozpoczęli jednak miejscowi i to oni prowadzili 4:0. Stało się to przy pomocy Artura Szalpuka, który nie potrafił skończyć swojego ataku. Po trafieniu z krótkiej przez Dmytro Teryomenkę oraz zatrzymaniu Michała Superlaka było już 7:1. Warszawianie popełniali mnóstwo błędów własnych, a dodatkowo sprawiali wrażenie jakby opadali z sił. Mając na uwadze, że po zakażeniu koronawirusem dwa dni temu rozpoczęli treningi w pełnym składzie wydawało się to całkiem możliwe. Trener Anastasi próbował rotować składem, ale na niewiele się to zdawało i po trafieniu Damiana Schulza przegrywali 2:11. Gospodarze nie zamierzali wyciągać pomocnej dłoni do swoich rywali i punktowali, gdy tylko nadarzyła się ku temu okazja. Po zagraniu Rubena Schotta z lewej flanki różnica wynosiła aż dziesięć oczek i stało się jasne, że zwycięzcę tego pojedynku wyłoni tie-break. Do końca seta nic się już nie zmieniło. Siatkarze AZS-u cały czas powiększali przewagę, a ich rywale skończyli czwartą partię z dorobkiem jedynie 14 punktów i chcąc powalczyć o zwycięstwo musieli o niej jak najszybciej zapomnieć.
Już na początku piątej odsłony pomylił się Piotr Nowakowski, przez co stołeczni zawodnicy musieli gonić wynik. Kiedy dodatkowo z podwójnym blokiem nie poradził sobie Artur Szapluk, a Andrzej Wrona zaatakował w siatkę różnica wzrosła do czterech oczek. Przy zmianie stron było 8:3 i wszystko wskazywało na to, że dwa punkty pozostaną w Olsztynie. Siatkarze z Warmii robili co do nich należało i po asie serwisowym Rubena Schotta prowadzili 11:5. Wprawdzie warszawianie starali się jeszcze powalczyć, ale z każdą piłką zdawali sobie sprawę, że o zwycięstwo w tym pojedynku będzie niezwykle ciężko. W samej końcówce powoli zbliżali się do swoich przeciwników i po zablokowaniu Schulza udało im się nawet dojść na punkt (13:14), ale kolejnej akcji nie zdołali już wygrać, dzięki czemu ręce w geście triumfu mogli unieść gospodarze, gdyż całe spotkanie wygrali 3:2.
MVP: Damian Schulz
Indykpol AZS Olsztyn – Verva Warszawa Orlen Paliwa 3:2
(22:25, 25:22, 21:25, 25:14, 15:13)
Składy zespołów:
AZS: Stępień (1), Andringa (11), Schulz (19), Teryomenko (15), Schott (17), Poręba (10), Gruszczyński (libero) oraz Kapica, Droszyński, Żaliński
Verva: Kwolek (14), Trinidad De Haro (2), Wrona (14), Ziobrowski (6), Nowakowski (9), Szalpuk (17), Wojtaszek (libero) oraz Kowalczyk, Król (7), Grobelny (3), Superlak (1), Kozłowski, Fornal (libero)
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna