Po wyjazdowym zwycięstwie 3:0 w Bielsku-Białej w 4. kolejce siatkarki Polskich Przetworów Pałacu Bydgoszcz uległy we własnej hali Developresowi Bella Dolina Rzeszów 1:3. – To nie był ładny mecz w naszym wykonaniu. Przegraliśmy przede wszystkim atakiem, bo 10 punktów procentowych to jest kolosalna różnica. Niestety tam, gdzie mamy punktować, to tego punktowania nie ma – skomentował po spotkaniu szkoleniowiec gospodyń Piotr Matela.
Po bardzo słabym pierwszym secie bydgoszczanki postawiły się przeciwniczkom w dwóch kolejnych. – W pierwszym secie nie wiem, czy w ogóle ktokolwiek z zespołu dojechał na mecz. Pierwszy set tak naprawdę trzeba było wymazać z pamięci i wejść z powrotem do gry mimo świadomości przegrywania 0:1. Jeżeli postawimy się jednej drużynie czy drugiej, to kolejny przeciwnik, który przyjedzie, nie położy się przed nami i tak będzie za każdym razem. Tym bardziej, gdy gra się z tak doświadczonym zespołem jak Developres nie można pozwolić sobie na przestoje, takie błędy. Oddajemy pole, mając możliwość przechylić końcówkę na swoją korzyść. To nie był ładny mecz w naszym wykonaniu. Przegraliśmy przede wszystkim atakiem, bo 10 punktów procentowych to jest kolosalna różnica. Niestety tam, gdzie mamy punktować, to tego punktowania nie ma – podsumował trener Piotr Matela.
Zespołowi z Bydgoszczy nie można było odmówić woli walki. W drugiej odsłonie prowadziły, ale końcówka potoczyła się po myśli rzeszowianek. Mimo wygrania trzeciej odsłony gospodynie nie potrafiły utrzymać skuteczności w kolejnej partii by doprowadzić do tie-breaka. – Myślę, że mają determinację i to widać, bo tego, że chcą, zaangażowania, nie można im odmówić, natomiast brakuje nam głowy. W momentach gdy mamy piłkę po swojej stronie i zależy to wyłącznie od nas. potrafimy pogubić się na tak prostych piłkach, że nie potrafię znaleźć na to wytłumaczenia. Nie można powiedzieć, że to połowa tego, co zaprezentowaliśmy w Bielsku. BKS nie jest łatwym przeciwnikiem, tym bardziej u siebie w hali, tamto zwycięstwo cieszy. Jednak gdy gra się z takimi zespołami, to trzeba utrzymywać cały czas presję. Trzecia partia pokazała, że potrafimy grać, tylko nie potrafimy utrzymać tego na równym poziomie. To jest największy mankament na ten moment – wyjaśnił szkoleniowiec bydgoszczanek.
źródło: opr. własne, PLS TV