Strona główna » Co zrobił, gdy prawa ręka go zawiodła? Decyzja wicemistrza Polski zaskoczyła siatkarski świat

Co zrobił, gdy prawa ręka go zawiodła? Decyzja wicemistrza Polski zaskoczyła siatkarski świat

inf. własna

fot. PressFocus

– Czy nie byłaby to piękna historia, gdybym wcześniej zdobywał wicemistrzostwo Polski jako praworęczny siatkarz, a w przyszłości wystąpił w PlusLidze jako leworęczny? Zrobię wszystko, aby to zrealizować. Czy mi się uda? Nie wiem – powiedział w rozmowie z naszym serwisem Piotr Łukasik, przyjmujący Necko Augustów, które wywalczyło awans do I ligi.

Augustów po raz drugi

10 maja zapisze się w historii augustowskiej siatkówki. To właśnie w tym dniu zrealizowaliście cel, na który tak ciężko przez cały sezon pracowaliście.

Piotr Łukasik: Dokładnie tak. To jest piękna historia. Klub z niezbyt długą historią funkcjonowania zrobił coś dużego, bo awansował do I ligi. Jest to duża sprawa dla takiego małego klubu. W historii Augustowa jest to drugi taki awans. Pierwszy raz stało się to 16 lat temu. Cieszymy się, że nasza praca, którą wykonywaliśmy od sierpnia, spięła fajną klamrą. Jesteśmy dumni i zadowoleni, że udało nam się osiągnąć ten cel.

Jak pan podsumuje waszą grę w kluczowych turniejach sezonu?

– Uważam, że w turnieju półfinałowym zagraliśmy lepiej niż w turnieju finałowym. W nim tak naprawdę nasza drużyna pokazała swój potencjał. Sam czasami patrzyłem z niedowierzaniem, jak nasza drużyna potrafi się prezentować. Graliśmy bardzo dobrze, szczególnie w drugim meczu z WKS-em Wieluń, który też był jednym z faworytów do awansu. Wielunianie praktycznie wcale nie prowadzili, a gra była po naszej stronie. W tym spotkaniu pokazaliśmy, jak silna była nasza drużyna. Cały turniej zakończyliśmy bilansem 9:1.

Wystarczyły 2 mecze

W Grodzisku Mazowieckim spodziewaliście się większego oporu ze strony WKS-u Wieluń?

– Wiedzieliśmy, że wielunianie będą bardzo chcieli nam się zrewanżować. Zdawaliśmy też sobie sprawę, że to będzie dla nas potencjalny mecz o awans do I ligi. Wygraliśmy 3:1 po bardzo dobrym meczu. Wprawdzie trzeci set wymknął nam się spod kontroli. Mogliśmy dowieźć ten mecz na 3:0, ale i tak docenialiśmy to zwycięstwo. W drugim meczu drużyna z Żagania nie sprawiła nam zbyt wielu problemów. Miała kłopoty zdrowotne i nie mogła pokazać tego, co faktycznie potrafi. To był jednostronny i łatwy dla nas pojedynek.  

Zachowaliście się bardzo sportowo, bo trzeci mecz mogliście już sobie odpuścić, a jednak walczyliście do końca o zwycięstwo i widać było, że zależało wam na tym, aby zakończyć ten turniej bez porażki.

– Bardzo nam na tym zależało. Mimo że odnieśliśmy sukces, to jednak każdy z nas chciał wygrać ten ostatni mecz. Chcieliśmy, aby do końca sport był najważniejszy. Tego dnia Sparta okazała się od nas lepsza i zasłużenie awansowała do I ligi. Nam bardzo zależało na tym, aby wygrać wszystkie mecze, choć nam się to nie udało.

Dla pana ten awans ma jakiś dodatkowy smak, patrząc przez pryzmat wszystkich problemów zdrowotnych, z którymi borykał się pan w ostatnich latach?

– Oczywiście. Żartobliwie pytałem Olka Krikuna, z którym razem grałem w Bielsku-Białej, czy kasuje się spadek z PlusLigi z BBTS-em, jak teraz awansowałem do I ligi z inną drużyną. Wiadomo, że w swoim cv nikt nie lubi mieć wpisanych spadków z ligi. Tamten był dla mnie dużą sportową porażką. A tak na poważnie, to nie jestem jeszcze w pełni sprawny. Ten sezon był dla mnie bardzo ciekawy. Obserwowałem siatkówkę na niższym szczeblu, poznawałem drugoligowe środowisko. Jestem dumny z naszej drużyny, że potrafiliśmy sprostać trudom tego sezonu i ostatecznie wygrać dwa bardzo ważne turnieje.

Jak nie prawą, to lewą

Pan poniekąd uczył się siatkówki od nowa, grając lewą ręką?

– Nauczyć się grać drugą ręką, zmienić naskok na drugą nogę – to były dla mnie nowe rzeczy. Sprawiało mi to jednak bardzo dużo frajdy. Nie spodziewałem się, że będę w stanie tak szybko nauczyć się tylu zagrań i generalnie tak dobrze czuć się na boisku, grając niewiodącą ręką.

Chyba nie było łatwo pozbyć się nawyków, których uczył się pan przez lata?

– Akurat ja jestem takim ciekawym przypadkiem, że wszystkie moje nawyki w wiodącej ręce były złe (śmiech). Z wielką przyjemnością zacząłem atakować ręką, która jest zdrowa i płynnie chodzi. Muszę nabrać w niej jeszcze siły, ale zdecydowanie bardziej słucha się ona mnie niż prawa ręka.

Czyli postawił pan na lewą rękę?

– Na razie cieszę się z tego, że awansowaliśmy do I ligi. Nie wiem, co przyniesie przyszłość. W dalszym ciągu nie jestem w pełni sprawny. Gra lewą ręką zaczęła się właśnie od moich problemów zdrowotnych, które w dalszym ciągu występują. Dlatego moja dalsza przyszłość w siatkówce stoi pod znakiem zapytania.

Czyli trudno będzie panu wrócić do optymalnej dyspozycji zdrowotnej?

– Pogodziłem się z tym, że moje zdrowie może już nie wrócić, ale robię wszystko, aby wróciło. Nie napinam się na powrót, bo mentalnie dużo mnie to wcześniej kosztowało. Cieszę się, że w tym sezonie miałem możliwość trenować, czyli robić to, co kocham, bo uświadomiłem sobie, że odbijanie piłki jest czymś, co w moim życiu jest bardzo ważne. Tak naprawdę na początku sezonu miałem możliwość trochę się wygłupiać, bo nie wyglądało to poważnie, jak klepałem piłkę drugą ręką. Ale miałem takie możliwości. Drużyna dała mi czas. Myślę, że odpłaciłem się jej w wielu innych aspektach.

Zapisać się w historii

Czy w takim razie wystąpi pan z Necko na pierwszoligowych parkietach?

– Mam pewne swoje cele. Jeden z nich jest właśnie taki, aby piąć się w górę. Czy nie byłaby to piękna historia, gdybym wcześniej zdobywał wicemistrzostwo Polski jako praworęczny siatkarz, a w przyszłości wystąpił w PlusLidze jako leworęczny? Zrobię wszystko, aby to zrealizować. Czy mi się uda? Nie wiem.

Ambicji i determinacji chyba panu nie zabraknie?

– Zdecydowanie nie, ale podchodzę do tego wszystkiego z dużym dystansem. Cieszę się z procesu nauki nowych rzeczy. To, co wydarzy się w przyszłości, będzie wypadkową wielu zmiennych. Na razie doceniam każdą chwilę spędzoną na boisku.

Zobacz również:
I liga siatkarzy. O włos od katastrofy. Historyczny wyczyn Sparty Grodzisk Mazowiecki

PlusLiga