Polacy zamknęli Słoweńcom drogę do półfinału igrzysk olimpijskich w Paryżu. – Nie mamy sobie nic do zarzucenia. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy – można było usłyszeć w radiu Val 202 ze słoweńskiego obozu po odpadnięciu z rywalizacji olimpijskiej.
Medalu nie będzie
Na ćwierćfinale udział w igrzyskach olimpijskich zakończyli Słoweńcy, którzy na tym etapie turnieju nie sprostali Polakom, przegrywając z nimi 1:3. – Nie zagraliśmy naszego najlepszego meczu, ale walczyliśmy. Zagrywka Polaków była na naprawdę wyjątkowym poziomie, nie mieliśmy odpowiedzi na ich bomby. Dawno nie widziałem drużyny, która tak mocno naciskała i tak mało błędów popełniała. Grali naprawdę na najwyższym poziomie. Zasłużenie awansowali do półfinału — powiedział słoweński rozgrywający, Gregor Ropret.
Słoweńcy wydarli biało-czerwonym drugiego seta, a w czwartym odrobili czteropunktową stratę, ale zabrakło im argumentów, aby doprowadzili do tie-breaka. – Kilka razy byliśmy blisko, ale oni znowu się oddalali. Byli fenomenalni. Ich zagrywka i ataki zrobiły różnicę. Pokazali swoją jakość, ale my nie mamy sobie nic do zarzucenia. Zrobiliśmy, co mogliśmy – stwierdził środkowy, Jan Kozamernik.
Zagrywka zrobiła różnicę
Mimo że podopieczni Nikoli Grbicia nie błyszczeli w fazie grupowej igrzysk olimpijskich, to w ćwierćfinale pokazali klasę, zwłaszcza na zagrywce. – Polacy zagrali swój najlepszy mecz, odkąd ich znam. Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, ale to nie wystarczyło. Mieliśmy nadzieję, że przez cały mecz nie będą serwować tak dobrze, ale oni cały czas wywierali presję. Nie znaleźliśmy odpowiedniego rozwiązania. To trudne, gdy rywal ma trzy lub cztery punkty przewagi na początku seta. Trzeba go gonić, a to nie jest łatwe. Złapaliśmy jednak Polaków w ostatnim secie, a oni znów zrobili różnicę swoimi serwisami – podkreślił środkowy, Alen Pajenk.
Słoweńcy nie ukrywali rozczarowania po ćwierćfinałowej porażce. Faza grupowa rozbudziła w nich nadzieje na zdobycie medalu w Paryżu, ale Polacy zamknęli im drogę do podium. – Polacy byli lepsi. Ich zagrywka zadziałała, podobnie jak ataki. Zagrali też fenomenalnie w defensywie. Trzeba to przyznać, choć trudno nam przełknąć tę gulę w gardle. Mimo to wyjeżdżamy z Paryża z podniesioną głową — zakończył przyjmujący, Klemen Cebulj.
Zobacz również
Polacy w półfinale. Przeciwciała wbrew logice
źródło: Radio Val 202