– Była duża adrenalina i nerwy, ale udało nam się utrzymać je na wodzy do końca – powiedziała w rozmowie z Sarą Kalisz z TVP Sport Olivia Różański, przyjmująca reprezentacji Polski, która w Arlington wywalczyła brązowy medal Ligi Narodów.
Ogromny sukces w Lidze Narodów odniosły siatkarki reprezentacji Polski, które w Arlington sięgnęły po historyczny, brązowy medal w tych zawodach. Nie miały jednak łatwego zadania, bo decydujący bój z Amerykankami pełen był wzlotów i upadków. Wystarczy wspomnieć, że na początku tie-breaka biało-czerwone miały 4 punkty przewagi, a kilka minut później broniły piłek meczowych. Ostatecznie to one zdobyły ostatnie „oczko” w tym spotkaniu. – Była duża adrenalina i nerwy, ale udało nam się utrzymać je na wodzy do końca i dlatego tak wyglądała końcówka tego meczu – powiedziała polska przyjmująca, Olivia Różański.
Wierzyły w medal
W znakomitym nastroju był szkoleniowiec biało-czerwonych, który tchnął w nie zwycięskiego ducha. – Po takim meczu trudno się nie uśmiechać – powiedział Stefano Lavarini, który nie ukrywał, że kluczową sferą w spotkaniu o brąz była ta mentalna. – Ten mecz miał dużo zwrotów akcji. Zarówno my, jak i Amerykanki mieliśmy w nim lepsze i gorsze momenty. To nie była kwestia poziomu meczu, po prostu trzeba czuć, że jest się w stanie wygrać coś na takim turnieju. Bardzo ważne jest to, że zobaczyłem, że dziewczyny mogą odnosić sukcesy – dodał trener naszych siatkarek.
Dla Polek brąz zdobyty w Lidze Narodów jest pierwszym medalem światowego turnieju wywalczonym od 1968 roku, kiedy to w Meksyku stanęły również na najniższym stopniu podium igrzysk olimpijskich. – Jesteśmy bardzo dumne, że znalazłyśmy się w czołowej czwórce Ligi Narodów. Wiedziałyśmy, że stać nas na medal. Nie udało nam się awansować do finału, ale wywalczyłyśmy to trzecie miejsce. Każda z nas marzyła o tym medalu. Nasza gra wygląda coraz lepiej, więc jesteśmy pozytywnie nastawione do kolejnych turniejów – zakończyła Olivia Różański.
źródło: inf. własna, TVP Sport