Strona główna » Zbigniew Bartman – nowy trener, nowe zasady: Dziewczyny zdają sobie sprawę ze swojej roli w zespole

Zbigniew Bartman – nowy trener, nowe zasady: Dziewczyny zdają sobie sprawę ze swojej roli w zespole

fot. Michał Szymański

Zbigniew Bartman nie zaliczy debiutu przed własnymi kibicami do udanych. ŁKS Commercecon Łódź przegrał 0:3 w derbach miasta z PGE Grot Budowlanymi. Zacięta walka trwała w pierwszym i trzecim secie. Nowy trener jasno określił swoim siatkarkom role w zespole. Nie chce się też skupiać na tym, z kim ŁKS zagra w ćwierćfinale TAURON Ligi.

Rewanżowy mecz derbowy w Łodzi był lustrzanym odbiciem pierwszego starcia. Tym razem to PGE Grot Budowlani triumfowali w trzech setach . Dużo kibiców z zaciekawieniem obserwowało spotkanie, ze względu na zmiany na ławce ŁKS Commercecon Łódź.

Za dużo błędów

Strefa Siatkówki: Pierwsze derby w roli trenera. Jak by je pan podsumował?

Zbigniew Bartman: Przede wszystkim w pierwszym secie popełniliśmy za dużo błędów własnych, bo aż siedem. Rywal miał natomiast tylko jeden. Nawet mimo tego, że dominowaliśmy na siatce przy 55% skuteczności w pierwszym secie względem 40 % Budowlanych, to te błędy nas pogrążyły. Wystarczy przypomnieć trzy piłki przechodzące, które mieliśmy po swojej stronie i przepychamy się na siatce z rozgrywającymi i przegrywamy akcję

Dziewczyny zmarnowały te okazje.

– Takie sytuacje trzeba konsekwentnie wykorzystywać i egzekwować. To jest jeżeli chodzi o pierwszy set. W drugiej partii gra była punkt za punkt do stanu 16:15 dla budowlanych i od tego momentu posypał nam się cały side-out, czyli pierwsza akcja. Nie byliśmy w stanie zrobić przejścia, dlatego starałem się trochę przewietrzyć boisko. Starałem się odwrócić tę sytuację. Niestety, to się nie udało.

Dobre wejście Słowenki

Stąd zmiany?

– Trzeciego seta zaczęliśmy z Laną Scuką, która uważam, że dała bardzo dobrą zmianę. Dała dużo oddechu na lewym skrzydle i bardzo wsparła nas w ataku. Był to set, w którym mieliśmy swoje szanse. Prowadziliśmy w końcówce i nie udało się przy zagrywce Ali Grabki skończyć pierwszej akcji.  Budowlane nas dogoniły i walczyliśmy, ale nie wykorzystaliśmy jednej sytuacji. Przeciwnik był bardzo dobrze dysponowany i przy pierwszej sposobności, która się natrafiła, zakończył spotkanie na swoją korzyść. Jeżeli mam podsumować to, jak w moich oczach wyglądał ten mecz, to uważam, że to był mecz walki. Wynik nie oddaje tego, co się działo na boisku. Spokojnie mogliśmy prowadzić 2:1 i Budowlane nie mogłyby mieć żadnych pretensji do nikogo.

Jest pan zadowolony z postawy zespołu?

Tak. Dziewczyny szczególnie w pierwszym i trzecim secie nie odpuściły ani na chwilę. Ani w momentach kryzysu, ani przy prowadzeniu przeciwnika. Cały czas walczyliśmy, szarpaliśmy i gryźliśmy parkiet. Niestety to nie wystarczyło, przede wszystkim przez błędy własne.

Obie będą potrzebne

Jako były atakujący ma pan spore doświadczenie. Weronika Gierszewska ostatnio pokazała się z dobrej strony, ale pan konsekwentnie stawia na odbudowanie Anastazji Hryszczuk. Dlaczego?

Anastazja w pierwszym secie była naszą liderką i dawała nam duży komfort na prawej stronie. Od połowy drugiej partii, tak jak wspomniałem, posypała nam się gra totalnie. Uważam, że w trzecim secie postawiliśmy za bardzo na dwie skrzydłowe Lanę Scukę i Zuzę Górecką. Gdy jedna schodziła spod siatki, to ta druga otrzymywała wszystkie piłki. Można tak grać, ale nie na dłuższą metę. Właśnie za to, zapłaciliśmy najwyższą cenę. Co do ogólnej postawy Anastazji, jestem zadowolony, bo widzę progres. Widzę, że ta dziewczyna zaczyna się odbudowywać.

A jest do czego wracać.

Pamiętajmy o tym, że początek pierwszej rundy miała genialny, później wpadła w dołek i dlatego dostała swoją szansę w Kaliszu. Rozmawiałem też z Weroniką na ten temat. Chcę dać Nastce szansę, żeby grała od deski do deski. Musi się odbudować. Musi się przełamać, bo będziemy obu siatkarek potrzebować w fazie play-off. Jeżeli marzymy o tym, żeby zawiesić na swojej szyi medale, a najlepiej złote, to z jedną atakującą to się nie uda. Potrzebujemy ich obu.

Czyli dziewczyny mają jasno określone role.

Mam wrażenie, że doskonale zdają sobie z tego sprawę i tutaj nie ma żadnych wątpliwości co do roli w zespole. Tak jak mówię, jest progres, jeżeli chodzi o postawę Anastazji i to było widać. 

Nic co spędzałoby sen z powiek

Jak wygląda jej sytuacja zdrowotna? Widziałam, że po drugim secie pracowała z fizjoterapeutą.

Anastazja nie ma takich problemów, które spędzałyby nam sen z powiek. To są drobne, normalne sytuacje, które się zdarzają w trakcie długiego sezonu.

Play-off już za chwilę. Z kim wolelibyście zagrać?

Nie ma żadnego znaczenia, z kim zagramy, bo najważniejsze jest to, co dzieje się po naszej stronie siatki. To od nas naprawdę bardzo wiele zależy. Mecz derbowy to dobry przykład. Zagraliśmy świetnego pierwszego seta, ale błędy własne nas pogrążyły. Jeżeli bylibyśmy w stanie ograniczyć błędy, to dwie partie byłyby grane na przewagi. Praktycznie przez dwa sety zabrakło nam zagrywki. Drużyna Budowlanych przyjmowała sobie bardzo dobrze. Te piłki zostawiały na drugim, trzecim mecze i Alicja Grabka mogła spokojnie kreować grę. Dopiero w tym trzecim secie mieliśmy moment, w którym wzmocniliśmy zagrywkę. To nam dało oddech i możliwość zbudowania sobie dwupunktowej przewagi, której niestety nie utrzymaliśmy.

Zobacz również:
TAURON Liga. Będzie rewanż za finał. Znamy pary play-off

PlusLiga